Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Założony w 1821 r. brytyjski dziennik "The Guardian", z którego pochodzi poniższy artykuł, jest jedną z najstarszych gazet na świecie. Jego dziennikarze wielokrotnie zdobywali najbardziej prestiżowe dziennikarskie nagrody, w tym m.in. Pulitzera. Afryka jest kontynentem przyszłości, inaczej niż starzejące się gospodarki Zachodu - przekonuje Akinwumi Adesina, prezes Afrykańskiego Banku Rozwoju (AfDB). Dodaje, że nadszedł czas, by nie bać się ryzyka inwestycyjnego i odrzucić pokutujące od dawna mity o wysokiej korupcji w państwach regionu. Przy okazji konferencji Banku Światowego w Maroku Adesina podkreślił, że w ostatnim czasie zwiększyła się wiara w coraz lepsze perspektywy gospodarcze dla państw Afryki. Zapewnił, że istnieją "wszelkie powody do optymizmu". Będący w połowie drugiej pięcioletniej kadencji na stanowisku prezesa AfDB, były minister rolnictwa Nigerii powiedział, że przewaga demograficzna kontynentu, rosnąca klasa średnia i ogromne możliwości inwestycyjne działają na korzyść Afryki. - Nadszedł najwyższy czas na zmiany. Jesteśmy zmęczeni postrzeganiem nas jako ostatnie ogniwo łańcucha wartości - podkreślił. - Eksport surowców jest najszybszą i najprostszą drogą do ubóstwa. Autostradą do bogactwa są z kolei globalne łańcuchy wartości - uzupełnianie na każdym kroku wartości dodanej do wszystkiego, czym się dysponuje, od ropy naftowej po gaz, minerały, metale i żywność. Musimy działać w ten sposób - wskazał. Prezes AfDB wskazał, że Afryka musi zmienić sposób działania - i dążyć do bycia na szczycie. - Powinniśmy zacząć od zmian w procesie inwestycji, zarządzania, tworzenia odpowiednich zachęt dla inwestorów - stwierdził. Czytaj także: Afryka zmienia się nie do poznania. Ma to swoją mroczną stronę Afrykański Bank Rozwoju. Historia pewnego sukcesu Powstały w 1964 r. Afrykański Bank Rozwoju jest jedyną instytucją finansową z kontynentu o najwyższym ratingu AAA, przyznawanym przez światowe agencje. Koncentruje się na polepszeniu powszechnego dostępu do energii elektrycznej, poprawie jakości życia, uprzemysłowieniu, zapewnieniu samowystarczalności żywnościowej oraz lepszej integracji 54 krajów kontynentu. Nadrzędnym celem AfDB jest stworzenie większych i bardziej wydajnych rynków. Akinwumi Adesina przekonuje jednak, że nie jest więźniem dogmatu ciągłego wzrostu. - Nie sądzę, by rozwój mógł być powodem do dumy, jeśli nie jesteśmy w stanie się wyżywić - mówi. I jak zauważa, rekordowe kwoty pozyskane w ostatnich latach od międzynarodowych inwestorów wskazują na odzyskanie zaufania do zdolności Afrykańskiego Banku Rozwoju w procesie modernizacji i rozwoju na kontynencie, a zwłaszcza w 37 krajach o niskich dochodach. - 81 udziałowców banku zapewniło nam wzrost kapitału z 93 mld dolarów pod koniec 2019 r. do 208 mld dolarów obecnie. To najwyższy wzrost w historii AfDB. Jak przyznał, stało się to w samą porę z uwagi na ekonomiczno-społeczne skutki pandemii COVID-19. - Pozwoliło nam bardzo szybko uruchomić awaryjny instrument wsparcia w wysokości 10 mld dolarów w odpowiedzi na skutki pandemii w Afryce oraz zareagować na kryzys geopolityczny i żywnościowy spowodowany wojną w Ukrainie - wyliczył Adesina. Czytaj także: W kraju panują egipskie ciemności, a mieszkańcy nie mają co jeść "Afryka musi być traktowana jak wszyscy" Prezes AfDB zwraca uwagę na wiele niesprawiedliwości w podejściu do Afryki. Domaga się, by międzynarodowy system finansowy był bardziej uczciwy, a kraje afrykańskie miały taki sam dostęp do rezerw i płynności jak państwa rozwinięte. - Bardzo ważna jest dla nas kwestia specjalnych praw ciągnienia (międzynarodowa jednostka rozrachunkowa, istniejąca wyłącznie w postaci zapisów księgowych na bankowych rachunkach depozytowych. Stanowi zagraniczne aktywa rezerwowe tworzone przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i przydzielane jego członkom - red.). Afryka musi mieć znacznie więcej środków na finansowanie polityki klimatycznej - podkreślił. I jak wskazał, obecne fundusze nie są wystarczające. - Po wyemitowaniu nowych specjalnych praw ciągnienia w wysokości 650 mld dolarów Afryka otrzymała zaledwie 33 mld. Stanowi to 4,5 proc. całości. Znacznie więcej przekazano mniejszym krajom w Europie, co nie jest sprawiedliwie - wskazał Adesina. Według szefa AfDB, przy 190 państwach członkowskich MFW, 54 kraje afrykańskie powinny otrzymać równowartość 25 proc. specjalnych praw ciągnienia. - Szefowie państw afrykańskich proszą o przekierowanie 100 mld dolarów z krajów, które je otrzymały, ale ich nie wykorzystują lub ich nie potrzebują - powiedział Adesina. Dodał, że "może to być klucz do dokonania prawdziwego postępu". Czytaj także: Naftowe monarchie zarabiają krocie na wojnie w Ukrainie. Oto, co robią z pieniędzmi "Afryka nie jest skorumpowana" Rządom państw Afryki zarzuca się korupcję oraz nieprzestrzeganie praw człowieka, gdy w grę wchodzi przyznawanie sum na inwestycje. Akinwumi Adesina nie zgadza się jednak z podobnymi argumentami. Wskazuje, że korupcja w Afryce jest mniejsza niż w innych częściach świata. - Globalny kryzys finansowy z 2008 r. nie rozpoczął się w Afryce - podkreślił. - Nie mamy odpowiednika Wall Street - dodał, dając do zrozumienia, że kryzys sprzed 15 lat był spowodowany "chciwością, korupcją i skłonnością do oszustw" przedstawicieli świata finansów. - Jest wielu ludzi, którzy dopuszczają się fałszowania ksiąg rachunkowych w branży finansowej w Europie, ale nie w Afryce. Korupcja nie jest naszym problemem - dodał. Według szefa AfDB zadaniem na najbliższe lata powinno być poprawianie przejrzystości, odpowiedzialności i wykorzystywania zasobów publicznych przez władze w poszczególnych krajach. - Właśnie wróciłem z Erytrei. Słyszałem wiele rzeczy o tym kraju, ale byłem tam po raz pierwszy. Rozmawiałem z pracownikami Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju. Powiedzieli mi, że w Erytrei w ogóle nie ma korupcji. Dlaczego o tym nie mówimy? - zapytał retorycznie. Prezes Afrykańskiego Banku Rozwoju wskazał, że rządy muszą być odpowiedzialne przed swoimi obywatelami za wydawanie publicznych środków. Musi istnieć przejrzystość w sposobie pozyskiwania i wykorzystywania zasobów. Dlatego w AfDB utworzono program wsparcia w zarządzaniu. W przypadku finansowania danego programu czy inwestycji otrzymuje się wsparcie oraz know-how. Akinwumi Adesina zapewnił, że ma świadomość istnienia znacznej liczby nielegalnych przepływów kapitałowych o wartości od 80 do 100 mld dolarów rocznie w krajach kontynentu. Ale jego zdaniem odpowiedzialnymi za to są międzynarodowe firmy. Czytaj także: Indie stają się nowym lotniczym eldorado Kryzys klimatyczny. Największe wyzwanie Prezes Afrykańskiego Banku Rozwoju uważa, że to nie korupcja, a kryzys klimatyczny jest największym wyzwaniem dla państw kontynentu. - Afryka traci dziś od 7 do 15 mld dolarów rocznie z powodu zmian klimatycznych. Do 2030 r. wartość ta wzrośnie do 50 mld dolarów. Otrzymuje jednak tylko równowartość 3 proc. globalnego wsparcia na walkę ze zmianami klimatu - wyliczył. Podczas wrześniowego, pierwszego w historii, Afrykańskiego Szczytu Klimatycznego w Nairobi przywódcy państw regionu przekonywali globalnych inwestorów o konieczności większego wsparcia. Prezes Akinwumi Adesina stwierdził, że spotkanie w Kenii było "wielkim sukcesem". - Po raz pierwszy przywódcy państw Afryki spotkali się, by zademonstrować, że nie będą rozmawiać o kwestiach klimatycznych w pojedynkę. Już samo to było sukcesem - dodał. - Na szczycie przedstawiłem argument, że bogactwo Afryki powinno zostać ponownie wycenione w oparciu o wartość jej kapitału naturalnego. Po jego uwzględnieniu kraje mniej zamożne stałyby się znacznie bogatsze. Powszechnie uważa się, że Amazonia jest płucami Ziemi. To nieprawda. Las Równikowy w dorzeczu Kongo pochłania znacznie więcej dwutlenku węgla. Skoro Afryka dostarcza tyle globalnego dobra, dlaczego nie jest ono uwzględniane w jej PKB? - przekonuje Akinwumi Adesina. Szef Afrykańskiego Banku Rozwoju nazywa siebie wiecznym optymistą. - Nazywają mnie naczelnym optymistą Afryki z powodu mojej wiary w przyszłość kontynentu. Skąd moje przekonanie? Wystarczy, że spojrzymy na liczby. Populacja Afryki wyniesie 1,72 mld osób do 2030. Oznacza to, że za siedem lat nasz kontynent będzie zamieszkiwany przez większą liczbę ludzi niż Chiny czy Indie. 477 mln z nich stanowić będą młodzi ludzie w wieku od 15 do 35 lat. To ogromny zasób wykwalifikowanej siły roboczej, również dla świata - wskazał. - Mogę pojechać do dowolnego kraju w Europie lub Japonii, gdzie siła robocza szybko się starzeje, a dopływ świeżej krwi jest pilnie potrzebny. Wykwalifikowana populacja afrykańska byłaby w stanie uzupełnić braki - powiedział. I jak dodał, część zarobionych środków mogą z powrotem odesłać do rodzin na kontynent. - Afryka jest więc częścią rozwiązania problemu braku odpowiednich umiejętności na globalnym rynku pracy - dodał. Czytaj także: Najpopularniejszy autokrata świata. Ma 90 proc. poparcia Znaczenie Afryki dla świata Akinwumi Adesina zwraca uwagę, że szansami na rozwój dla państw kontynentu są inwestycje w rozwój energetyki odnawialnej i rolnictwo. - Afryka ma największy potencjał produkcji energii ze słońca. Szacuje się go na 60 proc. zasobów świata - wskazał. Jak dodał, to ogromna szansa inwestycyjna o wartości 100 mld dolarów i bardzo korzystne rozwiązanie dla klimatu. Energetyka solarna może zapewnić państwom kontynentu samowystarczalność energetyczną, a przy okazji przyczynić się do zmniejszenia globalnych emisji. Mówiąc o znaczeniu Afryki dla świata, Adesina posłużył się także przykładem globalnego łańcucha dostaw żywności. - Zdolność do wyżywienia świata do 2050 r. nie będzie zależeć od USA, Chin, Japonii czy Europy. 65 proc. gruntów ornych na świecie pozostaje nieuprawianych w Afryce. To, w jaki sposób kraje regionu zainwestują w swoje rolnictwo, określi przyszłość dostaw żywności na świecie - podkreślił. Ale według prezesa Afrykańskiego Banku Rozwoju to nie koniec potencjalnych szans dla kontynentu. - Spójrzmy na mobilne płatności. Liczba osób korzystających ze smartfonów w Afryce wynosi 650 mln i z każdym rokiem rośnie. To więcej niż w USA i Europie razem wziętych, a jeśli spojrzeć na e-usługi - czy to w kontekście smartfonów, usług e-zdrowia, ubezpieczeń, płatności cyfrowych - w Afryce dokonała się rewolucja - podkreślił. Jak wyliczył, płatności cyfrowe na świecie generują 701 mld dolarów - a 70 proc. z nich ma miejsce w Afryce. - Widzę młodych ludzi w branży fintech (technologie finansowe), którzy są dziś liderami na całym świecie. Mój optymizm jest więc realistyczny - dodaje. Czytaj także: Tutaj każdy dzień może być ostatnim. Życie nie ma żadnej wartości Fabryka dla samochodów elektrycznych Adesina jako inny przykład szans dla Afryki wskazał branżę samochodów elektrycznych. Przypomniał, że metale ziem rzadkich do ich produkcji znajdują się głównie w Afryce. Kraje Afryki mają 80 proc. światowych zasobów platyny, 50 proc. miedzi, 40 proc. manganu. Znajduje się tam również ogromna ilość litu. - Chcemy ściągnąć inwestorów z całego świata. By tak się stało musimy mieć pewność, że zarządzanie jest bez zarzutu - dodał. Jak podkreśla, nie trzeba wierzyć wyłącznie w jego zapewnienia. Jako dowód przytoczył dane. Agencja Moody's przeprowadziła analizę wskaźników niewypłacalności w zakresie infrastruktury na całym świecie w ciągu ostatnich 14 lat. Co znaleźli? Wskaźnik niewypłacalności w Afryce jest najniższy na świecie - 2,1 proc. W Europie Wschodniej wynosi znacznie ponad 10 proc. W Azji - ponad 8 proc. - Robimy wszystko, co w naszej mocy, by upewnić się, że pieniądze inwestorów będą w Afryce bezpieczne - zapewnił prezes Adesina. Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii ---- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! ----- Tekst przetłumaczony z "The Guardian" - www.theguardian.com Autor: Kenneth Mohammed Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji ----- CZYTAJ TAKŻE: Walka o wpływy w Afryce. USA chcą wyprzeć najemników z grupy Wagnera Chiny, Indie, Turcja i Rosja kontra światowy porządek. Problem dla Europy