Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Założony w 1821 r. brytyjski dziennik "The Guardian", z którego pochodzi poniższy artykuł, jest jedną z najstarszych gazet na świecie. Jego dziennikarze wielokrotnie zdobywali najbardziej prestiżowe dziennikarskie nagrody, w tym m.in. Pulitzera. Siedzimy na tarasie restauracji La Mascotte, która specjalizuje się w daniach z owoców morza. Quentin Lepoutre, muzyk oraz producent muzyczny, w branży znany jako Myd, podnosi głowę i zauważa, że nie jest sam. Trzeba przyznać, że towarzystwo ma doborowe. Po jego prawej stronie siedzi Renaud, francuski artysta piosenki autorskiej, który ma w dorobku kilka platynowych płyt. Po lewej Guy-Manuel de Homem-Christo, współzałożyciel Daft Punk, słynnego francuskiego duetu muzyki elektronicznej, który akurat jadł ostrygi. - Na tym tarasie są może cztery stoliki i akurat znalazły się tam trzy pokolenia muzyków - śmieje się Myd. - To typowa sytuacja dla Montmartre - dodaje. Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii Francja: Montmartre ożył dzięki muzyce W Paryżu mówi się, że nigdy nie jest się dalej niż kilka metrów od piekarni. Teraz to samo można powiedzieć w kontekście wytwórni płytowych, muzyków elektronicznych oraz stacji radiowych w Montmartre - 18. dzielnicy francuskiej stolicy. Te dwa kilometry kwadratowe na północy Paryża, niegdyś zamieszkiwane przez Pabla Picassa, Vincenta van Gogha, Salwadora Dalego czy Amadea Modiglianiego, powinny znaleźć się na każdej liście szanującego się turysty, który odwiedza francuską stolicę. Wielu z nich decyduje się na wspinaczkę na szczyt wzgórza Montmartre, by podziwiać bazylikę Sacré Coeur. Ale zostawiając na chwilę miejski zgiełk, tłumy turystów, lokalnych artystów oraz mnóstwo restauracji, Montmartre stał się miejscem, gdzie od pewnego czasu prężnie rozkwita scena muzyki elektronicznej oraz klubowej. To o tyle zastanawiające, że np. w Wielkiej Brytanii branża rozrywkowa walczy o przetrwanie, a wielu właścicieli boryka się z ogromnymi trudnościami. Według Night Time Industries Association co dwa dni zamykany jest jeden brytyjski klub. Tymczasem od 2002 r. w 18. dzielnicy swoją przystań znalazło ponad 200 niezależnych firm muzycznych. Zmiana jest tak duża, że ulica André Messagera jest teraz pieszczotliwie nazywana przez niektórych mianem "ulicy muzyki" (Rue de la Musique - red.). Czytaj także: Domy widmo straszą w Japonii. Są ich miliony Siedziby w dawnych sklepach mięsnych i piekarniach Ale nie zawsze było tak różowo. Marc Teissier du Cros, menadżer zespołu Air i współzałożyciel wytwórni Record Makers, pamięta czasy, gdy na przełomie tysiącleci "okolica była martwa", opuszczona przez lokalnych handlowców czy rzemieślników. - Byli tutaj głównie ludzie, którzy przemykali z punktu do punktu, najczęściej do domu - podkreśla du Cros. Przeniósł on biura swojej wytwórni na Rue André Messager w 2004 r. po tym, jak zbyt droga stała się okolica Le Marais. - Montmartre uchodzi za jeden z najbardziej malowniczych fragmentów stolicy - dodaje. - W przeszłości nikt się tam nie kręcił. W mojej okolicy powiedziałbym, że przypominało to prawie getto - wskazuje. Także Eric Morand i jego wytwórnia F.com "odważyli się" przenieść do Montmartre w tamtym czasie. F.com znalazło nową siedzibę w lokalu po dawnym sklepie mięsnym. Inna z wytwórni - Record Makers - wybrała lokal w starej piekarni, gdzie słynny piosenkarz Joe Dassin zwykł wpadać na rogaliki w latach 60. Organizacja Marché Indépendant des Labels du Dix-huitième (Mila) określa się jako "inkubator nowych projektów muzycznych". Mila odegrała niemałą rolę w transformacji Montmartre, współpracując z przychylnymi dla oddolnej inicjatywy urzędnikami. Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata" Szukano opuszczonych i zaniedbanych lokali i wynajmowano je, oferując niski czynsz. Według współzałożyciela Mila Enrico Della Rosy na początku lat dwutysięcznych okolica była w ruinie, a "opuszczone lokale często były zajmowane przez dilerów". W ciągu kilkunastu lat po dawnych sklepach mięsnych czy salonach fryzjerskich wyłoniły się nowe niezależne wytwórnie płytowe, biura czy studia nagraniowe. - Bliskość oznacza, że łatwiej jest się spotykać i współpracować - podkreśla Della Rosa. Czytaj także: Szwecja ma ogromny problem. Cierpi wiele osób Poznając okolicę, odwiedziliśmy popularny sklep Rock Bottles, gdzie spotkaliśmy się z Gaspardem Augé z duetu Justice. W modnym sklepie z winami rzemieślniczymi i płytami rozmawiamy o muzyce oraz życiu w Montmartre. Augé, obecnie 44-latek, mieszka w 18. dzielnicy niemal przez całe dorosłe życie, odkąd na początku lat 90. wprowadził się do przyjaciela i grafika znanego jako So Me. Decyzja okazała się strzałem w "10". Augé uśmiecha się. - To tutaj poznaliśmy Pedro - dodaje. Pedro Winter zna okolicę jak własną kieszeń. Podbił świat jako menadżer Daft Punk. Jest muzykiem, producentem, menedżerem artystów i właścicielem wytwórni Ed Banger Records - założonej jeszcze przed swoimi 30. urodzinami. Winter podpisał kontrakt z Justice po tym, jak pewnego wieczoru ucztowali nad talerzem raclette, gorącego sera podawanego z dodatkami. W trakcie wieczoru członkowie zespołu zaprezentowali piosenkę "We Are Your Friends". Od tego czasu duet zdobył wiele nagród Grammy, wystąpił na Coachelli, jednym z największych i najbardziej znanych festiwali w USA i pomógł na nowo zdefiniować muzykę elektroniczną w XXI w. Ich czwarty album studyjny ukaże się wiosną przyszłego roku. Czytaj także: Wydali oszczędności życia. Teraz ich domy marzeń wpadają do morza Montmartre idealne do pracy Tego rodzaju historia jest typowa dla Montmartre, gdzie codziennie wpada się na swoich rówieśników, co stwarza szansę na stworzenie nowego projektu. Atmosfera ta zwabiła wschodzącą gwiazdę muzyki klubowej - DJ-a Monaco, który przeprowadził się do Paryża z rodzinnej Irlandii. - Tutejsze studia muzyczne są bardzo otwarte i pomocne. Nie doświadczyłem czegoś takiego w żadnym innym mieście - podkreśla. - Wchodzisz, pijesz przedłużone espresso (café allongé - red.) i za kilka chwil zaczynasz nagrywać - wyjaśnia system pracy. Bezpośrednio naprzeciwko biura du Cros, rzut kamieniem od siedziby Mila, znajduje się sklep płytowy Dizonord, który przyciąga wszelkiej maści muzyków i DJ-ów od 2019 r. Właściciele - Vincent Privat i Xavier Ehretsmann - oferują dzieciom warsztaty artystyczne, dźwiękowe poszukiwania skarbów i lekcje skreczowania dla początkujących DJ-ów - chociaż przyznajmy na marginesie, że to ich rodzice często są najbardziej chętni do spróbowania swoich sił. - Chodzi o nawiązanie prawdziwej relacji z sąsiedztwem - mówi Ehretsmann, wskazując okoliczne mieszkania socjalne. - Bez tego nie wykonywałbym tej pracy - dodaje. Czytaj także: Dziki świat rzadkich roślin. Ceny zwalają z nóg 18. dzielnica ma pozytywny klimat i energię - W 18. dzielnicy także obserwujemy zjawisko gentryfikacji, chociaż nie na taką skalę, jak w innych częściach Paryża - zwraca uwagę Páula Margaux Devìsmes z francusko-brazylijskiej grupy PPJ. - To wciąż bardzo zróżnicowany obszar, z tętniącymi życiem społecznościami afrykańskimi i arabskimi - dodaje. - Są tu ludzie z Jamajki, Tunezji i Algierii - mówi Augé. - To daje klimat i energię, która jest bardziej interesująca niż życie po drugiej stronie Sekwany, gdzie wszystko jest poukładane i bardzo elitarne - podkreśla. Devìsmes mówi, że w okolicy zachowało się wiele barów i bistro z dawnych lat. Jednym z takich miejsc jest Le Petit Duc, mały bar, gdzie serwują wątpliwej jakości pizzę. Le Petit Duc - po francusku mała kaczka - pojawiła się w teledysku do nowego utworu producenta Paula Priera, What U. - To miejsce istnieje chyba od 40 lat. Nic się w tym czasie nie zmieniło. Można zaobserwować, że tego rodzaju lokale są przejmowane przez młode osoby - podkreśla Prier. To, że spotkaliśmy się w sklepie z winami rzemieślniczymi, gdzie sprzedaje się płyty z muzyką, nie umknęło uwagi Augé. - To jeden z doskonałych przykładów gentryfikacji... Ale to wciąż rzadkość - zwraca uwagę. - Taki rodzaj gentryfikacji tolerujemy - dodaje Prier, "ponieważ lubimy dobre wino. I muzykę". --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! --- Tekst przetłumaczony z "The Guardian" - www.theguardian.com Autor: Henry Young Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji --- CZYTAJ TAKŻE: Bonusy za naprawę butów i odzieży. Francja walczy z marnotrawstwem Sąsiedzka kłótnia o zbyt głośne żaby. W tle słowa francuskiego ministra