"The Guardian": Fatalna polityka mieszkaniowa pogrążyła Szwecję
Szwedów zajmują nie tylko wojny gangów czy plany przystąpienia do NATO. Wysokie zadłużenie hipoteczne i zły system wynajmu zbierają żniwo w kraju, który niegdyś był postrzegany jako przykład do naśladowania. Obecnie Szwecja radzi sobie najgorzej spośród wszystkich unijnych gospodarek w 2023 r. - Z powodu sytuacji na rynku nieruchomości szwedzki bank centralny siedzi na szczycie wulkanu - podkreśla były prezes tej instytucji Stefan Ingreves.
Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Założony w 1821 r. brytyjski dziennik "The Guardian", z którego pochodzi poniższy artykuł, jest jedną z najstarszych gazet na świecie. Jego dziennikarze wielokrotnie zdobywali najbardziej prestiżowe dziennikarskie nagrody, w tym m.in. Pulitzera.
Biorąc pod uwagę doniesienia medialne, można było pod koniec 2022 r. pomyśleć, że w Szwecji nie dzieje się nic ważnego poza falą przemocy sprowokowaną przez gangi i dywagacjami na temat przystąpienia do NATO. Nic bardziej mylnego.
Listopadowy raport opublikowany w największym szwedzkim dzienniku "Aftonbladet" zasugerował, że dzieje się coś równie ważnego. W mieście Södertälje, w regionie Sztokholmu, zauważono, że dzieci zjadały w poniedziałki w szkole "znacznie więcej" niż wcześniej. Jeden z dostawców żywności mówił o "istotnej" zmianie.
Cztery miesiące później negatywny trend potwierdziły najnowsze prognozy Komisji Europejskiej. Zgodnie z nimi Szwecja miała być najgorzej radzącą sobie gospodarką spośród wszystkich państw Unii Europejskiej w 2023 r. Prognoza ta jest zresztą zgodna z analizami szwedzkiego rządu.
Według wszelkich dostępnych informacji jednym z ważnych czynników wpływających na niepowodzenia szwedzkiej gospodarki jest kryzys na rynku nieruchomości spowodowany rosnącymi stopami procentowymi.
Najważniejszą przyczyną problemów gospodarczych jest jednak spadek konsumpcji. Finanse gospodarstw domowych znajdują się pod coraz większą presją inflacji.
Zmagająca się z problemami krajowa gospodarka jest czymś zupełnie nowym dla Szwedów w ostatnich latach. Kraj ten przeszedł przez kryzys finansowy w latach 2008-2010 niemalże suchą stopą, a "Financial Times" w 2011 r. uznał szwedzkiego ministra finansów, Andresa Borga, za najlepszego w Europie.
W latach 2008-2021 średni roczny wzrost PKB w Szwecji - 1,7 proc. - był dwukrotnie wyższy niż w całej UE - 0,85 proc. W tych latach Szwecja wielu kojarzyła się z dobrymi rezultatami w polityce makroekonomicznej.
Inflacja jest wielkim wyzwaniem w całej Europie, okazała się jednak szczególnie silna i trwała w Szwecji, gdzie nasiliła się z powodu słabości korony i braku konkurencji w kluczowych sektorach gospodarki, jak w handlu detalicznym, co pozwoliło firmom na nieograniczone podnoszenie cen.
Co gorsze, rząd zrobił niewiele, aby ochronić gospodarstwa domowe przed wysokimi cenami energii. W stosunku do PKB tylko dwa z 28 innych rządów europejskich przeznaczyły na ten cel mniej środków niż Szwecja.
Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata"
Jednak najważniejszą kwestią jest sprawa rynku mieszkaniowego. Spadki cen nieruchomości są większe niż gdziekolwiek indziej w Europie.
Spowodowało to nieunikniony spadek zaufania konsumentów w kraju, w którym 70 proc. gospodarstw domowych jest zamieszkanych przez ich właścicieli.
Rodziny odczuwają coraz wyższe ceny nakręcane inflacją, a to wpływa na spadek wydatków na inne dobra.
Bank centralny Szwecji (Riksbank) przez kolejne miesiące podnosił stopy procentowe, chociaż mniej zdecydowanie niż amerykańska Rezerwa Federalna (FED) czy Bank Anglii.
Wpłynęło to na rynek nieruchomości, w którym około połowa kredytów hipotecznych ludzi jest finansowana ze zmiennych stóp procentowych, a wiele pozostałych jest na krótkoterminowych stałych stopach.
Jak zauważają komentatorzy, kluczową rolę odgrywa w tej sytuacji skala oraz rodzaj szwedzkiego zadłużenia hipotecznego.
W porównaniu z innymi krajami kwota zadłużenia w stosunku do dochodu rozporządzalnego gospodarstw domowych jest wysoka. Podobnie jak odsetek zadłużenia, które jest spłacane według zmiennych, a nie stałych stóp procentowych.
Jak się okazało, jest to mieszanka wybuchowa. W miarę jak banki podnosiły stopy procentowe, duża liczba gospodarstw domowych obciążonych hipoteką natychmiast odczuła skutki.
Już na początku 2023 r. około połowa całkowitej podwyżki stóp procentowych przez bank centralny dotknęła gospodarstw domowych z istniejącymi hipotekami - a wpływ ten brutalnie uderzył w coraz bardziej osłabiane inflacją możliwości dochodowe.
Sytuacja jest jeszcze gorsza dla właścicieli mieszkań, którzy zazwyczaj posiadają mieszkania za pośrednictwem spółdzielni. One same często zmagają się z własnymi kredytami, których koszty przenoszą na swoich członków.
Nie można powiedzieć, by nikt nie ostrzegł Szwedów. Stefan Ingreves, prezes Riksbanku w latach 2006-2022, wielokrotnie mówił o zagrożeniu rosnącego zadłużenia hipotecznego, w pewnym momencie porównując pracę Riksabanku jako organu ustalającego wysokość stóp procentowych do "siedzenia na szczycie wulkanu".
Niektórzy chcieliby wierzyć, że wina leży po stronie chciwych, lekkomyślnych właścicieli nieruchomości goniących za spekulacyjnymi zyskami kapitałowymi na rynku mieszkaniowym, którego upadek kilkanaście lat temu niewiele osób pamięta.
Takie stanowisko prezentuje Andreas Cervenka w bestsellerowej książce pt. "Chciwa Szwecja. O tym, jak kraj ludu stał się rajem dla bogatych".
Być może jest w tym ziarno prawdy. Ale jeśli kupujący mieszkań byli chciwi, to po części, jak przyznaje Cervenka, dlatego, że byli do tego zachęcani przez polityków.
I to stanowi sedno sprawy. Szwecja stoi dziś w obliczu ogromnej, długoterminowej politycznej porażki w kwestii uporządkowania rynku mieszkaniowego.
Szwecja nadal w znacznym stopniu niepotrzebnie podsyca wielkość bańki mieszkaniowej. Najbardziej zauważalna jest ulga podatkowa na odsetki kredytów mieszkaniowych. I to dekady po tym, gdy została ona zlikwidowana w innych krajach.
Wielka Brytania pozbyła się jej np. w 2000 r., a były premier Gordon Brown słusznie określił ją jako przywilej klasy średniej. W Szwecji nadal obowiązuje, co jest absurdem.
Z drugiej strony, Szwecja ma źle działający system wynajmu mieszkań, który z wielu powodów nie zapewnia powszechnie i łatwo dostępnych lokali przystępnych cenowo w największych miastach, zwłaszcza dla osób o najmniejszych zasobach finansowych.
Skutkiem braku tanich mieszkań na wynajem jest dalszy wzrost popytu na kupno nieruchomości, co dodatkowo zwiększa obciążenia związane z zadłużeniem.
-----
Brett Christophers jest profesorem w Instytucie Mieszkalnictwa i Badań Miejskich na Uniwersytecie w Uppsali i autorem książki "Nasze życie w ich portfelach. Dlaczego zarządzający aktywami są właścicielami świata" ("Our Lives in Their Portfolios: Why Asset Managers Own the World").
Tekst przetłumaczony z "The Guardian" - www.theguardian.com
Autor: Brett Christophers
Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk
Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji