Cotygodniowy, piątkowy cykl "Interia Bliżej Świata" to najciekawsze artykuły najważniejszych zagranicznych gazetTym razem dzięki "The Economist" przyglądamy się boomowi na sztuczną inteligencję w San FranciscoDzięki AI miasto ma szansę na zerwanie z łatką "upadłego"Przez ostatnie lata miasto pustoszało z powodu dużej liczby bezdomnych i narkomanów Za każdym razem, gdy dochodzi do zmian w gospodarce o globalnym znaczeniu, napędza je jedno miasto. Średniowieczna Gandawa (w dzisiejszej Belgii - red.) była w centrum rozwijającego się globalnego handlu wełną w XIII w. Giełda w Amsterdamie, która powstała w 1602 r., jest uważana za pierwszą nowoczesną instytucje tego typu, a Londyn był centrum finansowym pierwszej fali globalizacji w XIX w. Dziś na kluczowe w świecie miasto wyrasta San Francisco. San Francisco. Sztuczna inteligencja zatrzymała upadek słynnego miasta Kalifornijski kapitał nie ma poważnego rywala w dziedzinie generatywnej sztucznej inteligencji (AI), przełomowej technologii, która wywołała hossę na amerykańskiej giełdzie i która, jak ma nadzieję wielu ekonomistów, przyczyni się do globalnego wzrostu produktywności. Prawie wszystkie duże startupy zajmujące się sztuczną inteligencją mają siedzibę w rejonie zatoki San Francisco (Bay Area - red.), która obejmuje samo miasto i Dolinę Krzemową (w dużej mierze zlokalizowaną w hrabstwie Santa Clara na południu). Lista firm jest długa, począwszy od OpenAI, Anthropic, Databricks i Scale AI, po gigantów technologicznych: Meta czy Microsoft. Według think-tanku Brookings Metro w ubiegłym roku na San Francisco przypadła jedna dziesiąta ofert pracy związanych z generatywną sztuczną inteligencją w USA, więcej niż gdziekolwiek indziej. Na drugim miejscu znalazł się Nowy Jork z czterokrotnie większą liczbą mieszkańców. Od miasta w ruinie do wszechobecnej AI AI jest wszechobecna w San Francisco. Co drugi billboard na drodze do lotniska informuje o możliwościach usprawnienia działania firmy dzięki zastosowaniu sztucznej inteligencji. Na imprezach co druga osoba deklaruje, że pracuje nad rozwojem rewolucyjnej technologii lub w branży, która jest przez nią przekształcana. Nie ma dnia, by nie odbyło się jakieś wydarzenie, która przyciąga ekspertów oraz miłośników najbardziej komentowanej obecnie technologii w świecie. Nie brakuje na nich dyskusji na temat filozofii sztucznej inteligencji czy na przykład MLOps, tj. Machine Learning Operations - zbiór zasad i praktyk, które określają sposób pracy nad AI. Jak to możliwe, że to wszystko dzieje się w miejscu, które do niedawna było postrzegane jako będące w ruinie? Jeszcze przed pandemią COVID-19 istniało poczucie, że najlepsze dni San Francisco dawno minęły. Pod koniec 2010 r. obawy związane z przestępczością i rosnącymi podatkami sprawiły, że inne miasta, w tym Austin, Los Angeles i Miami były określane jako "następne Doliny Krzemowe". Według danych zebranych przez PitchBook na początku 2014 r. firmy w Bay Area przyciągnęły czterokrotnie więcej funduszy podwyższonego ryzyka niż Nowy Jork, a więc kolejny co do wielkości obszar metropolitalny. Jednak do końca 2020 r. przyciągnęły już tylko 2,5 razy więcej. Elon Musk wybrał Teksas Pandemia nie poprawiła sytuacji. W San Francisco dość wcześnie wprowadzono lockdowny i na długi czas ograniczono zatrudnienie w usługach. Elita technologiczna miasta zdała sobie sprawę, że może pracować z domu, bez konieczności podróży do biurowców w centrach. Do tego dołączyły problemy społeczne. Po śmierci George'a Floyda w 2020 r. wielu członków władz miasta zwróciło się przeciwko policji. Funkcjonariusze poczuli, że miasto przestało ich wspierać. W latach 2019-2022 ich liczba spadła o 14 proc. Zauważalny stał się także exodus najbogatszych ludzi z miasta, z Elonem Muskiem na czele, który w 2021 r. wybrał stan Teksas. Akcja w krainie startupów przeniosła się gdzie indziej. Najgorętsze firmy w branży zaczęły powstawać za granicą, jak Ant Group, obsługująca niezwykle popularną w Chinach aplikację płatności mobilnych Alipay oraz Grab, singapurską aplikację do przewozów, notowaną na giełdzie z kapitalizacją przekraczającą 50 mld dolarów. Trendy znalazły odzwierciedlenie w sytuacji na rynkach. Wraz z rosnącymi stopami procentowymi akcje firm z rejonu Bay Area spadły o połowę w ciągu 12 miesięcy, licząc od końca 2021 r. Nowa szansa dla miasta? Na całym świecie "San Francisco" stało się synonimem upadłego miasta. W centrum metropolii od kilkunastu lat pustoszały biura, a główna ulica Market Street przypominała miejsce-widmo z powodu dużej liczby pustych witryn sklepowych. Na ulicach z powodu przedawkowania fentanylu umierało coraz więcej osób, a do tego wzrósł odsetek bezdomności. Populacja miasta spadła o 8 proc. od kwietnia 2020 r. do lipca 2022 r. Zaledwie 52 proc. respondentów postrzegało San Francisco jako bezpieczne miejsce do życia, co stanowi spadek o 18 pkt proc. w porównaniu z 2006 r. - wskazywał sondaż Gallupa z 2023 r. Miasto znalazło się zwłaszcza pod pręgierzem konserwatystów, którzy wskazywali na skutki polityki "lewaków". Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w mieście można bezkarnie przejeżdżać na czerwonym świetle z dużą prędkością. Powód? Policja prawie całkowicie zaprzestała wydawania mandatów, ponieważ priorytetem są dla niej inne przestępstwa. Pojawiają się jednak oznaki, że idzie ku lepszemu. Liczba przedawkowań zaczęła spadać. W ostatnich miesiącach 2023 r. liczba włamań do samochodów spadła o połowę. Zmiany mają związek z początkiem boomu na AI. Pomimo nagłówków o exodusie bogatych elity technologiczne San Francisco w większości przetrwały burzę - spadek liczby ludności był w rzeczywistości spowodowany głównie wyjazdem mniej zamożnych. San Francisco przyciąga talenty W rezultacie mieszkańcy są teraz lepiej opłacani i lepiej wykształceni niż przed pandemią. Według oficjalnych danych całkowity dochód przed opodatkowaniem przeciętnej osoby pracującej w San Francisco wynosi około 220 tys. dolarów rocznie, w porównaniu ze 130 tys. dolarów w kraju. Oznacza to, że nawet po opuszczeniu miasta przez uboższych mieszkańców nierówności w dochodach wzrosły. Firmy korzystają głównie z miejscowych zasobów. Wielu pracowników z odpowiednimi kwalifikacjami mieszkało w San Francisco lub w pobliżu. Większość gigantów technologicznych założono na przedmieściach. Mają ogromne kampusy do 45 kilometrów na południe od San Francisco. Pracownicy dojeżdżają do pracy z, najczęściej wynajmowanych, mikoromieszkań w mieście. To skutek uboczny boomu na rynku nieruchomości. Zmiany są możliwe dzięki technologicznym gigantom. W 2022 i 2023 r. firmy jak Meta zrealizowały więcej inwestycji podwyższonego ryzyka w Bay Area niż kiedykolwiek wcześniej, koncentrując się głównie na sztucznej inteligencji. Nie bez znaczenia jest bliskość dobrze ocenianych ośrodków akademickich. Uniwersytet Stanforda i Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley od dawna należą do krajowej czołówki w dziedzinie badań nad AI. W 2017 r. osiem osób opublikowało artykuł "Attention is all you need". Artykuł stał się znany nawet poza kręgami naukowymi jako przełomowy wkład w obecną falę postępu technologicznego. Prawie wszyscy z autorów mieszkają w San Francisco lub w jego pobliżu. Według analizy Brookings Metro do 2021 r. osoby mieszkające w San Francisco i pobliskim San Jose były autorami lub współautorami jednej czwartej artykułów na temat AI. Współpraca z prywatnym biznesem kluczem do sukcesu Nie bez znaczenia jest dobra współpraca akademicka z sektorem biznesowym. Wiele osób z sukcesami działało w obu sferach. Dziewięć z nich zatrudniono do stworzenia OpenAI. Początkowo pracowali oni w mieszkaniu Grega Brockmana, jednego ze współzałożycieli firmy. Dane z LinkedIn, serwisu specjalizującego się w kontaktach zawodowo-biznesowych, sugerują, że jeden na pięciu inżynierów OpenAI uczęszczał do Berkeley lub Stanford. Obecnie koncentracja branży sztucznej inteligencji w San Francisco osiągnęła masę krytyczną. I chociaż Londyn i Paryż mogą być rywalami w dziedzinie sztucznej inteligencji, to jednak pozostają daleko w tyle. Do Bay Area płyną ogromne pieniądze. Finansowanie dla startupów z San Francisco spadło o połowę w latach 2021-2022, ale w 2023 r. powróciło do dwóch trzecich szczytowego poziomu. Dla porównania w Miami w 2023 r. do startupów trafiła zaledwie jedna czwarta tego co w 2021 r. Finansiści, którzy kiedyś pracowali w Dolinie Krzemowej, przenoszą się do miasta, by być bliżej centrum wydarzeń. W efekcie w najlepiej usytuowanych dzielnicach konkurencja o wynajem nieruchomości jest zacięta, ponieważ populacja miasta ponownie rośnie. Pojawienie się wielu dobrze opłacanych pracowników spowodowało wzrost cen nieruchomości. Chociaż spadły one o ponad 12 proc. w stosunku do pandemicznych szczytów, wzrosły od początku 2023 r. Mieszkańcy chcą zmian Elity postrzegają sukces San Francisco jako zapowiedź szerszej transformacji miasta. A mieszkańcy mają już dość dzwonienia pod numer alarmowy 911, ponieważ ktoś akurat przedawkował narkotyki na oczach ich dzieci. 5 marca dojdzie do głosowania nad środkami popieranymi przez umiarkowanych demokratów. Jeden z nich dotyczy usuwania z ulic bezdomnych oraz cierpiących na choroby psychiczne. W listopadzie wybrani zostaną nowi lokalni urzędnicy. Niewykluczone, że burmistrz otrzyma więcej władzy. Obecna burmistrz, London Breed, brzmi autentycznie, gdy mówi o potrzebie poprawy bezpieczeństwa publicznego i ograniczenia biurokracji. Jest wspierana przez grupy polityczne, jak GrowSF i TogetherSF, których współzałożycielem jest znany inwestor Michael Moritz. Powstały, gdy przedstawiciele branży technologicznej coraz bardziej zaczęli interesować się lokalną polityką. Wysiłki te napotykają jednak na silny opór. Aaron Peskin, członek rady nadzorczej San Francisco i de facto lider postępowców w mieście, twierdzi, że Moritz wraz z kolegami są "amatorami", którzy ubierają własne elitarne interesy w język reform. W mieście nie brakuje pól konfliktu. Władze trawią czas na uchwały wzywające do zawieszenia broni w Strefie Gazy. Nie wszystkim się to podoba. Świetnie ma się lokalny ruch NIMBY, Not In My Back Yard, "nie na moim podwórku" - określenie postawy i aktywizmu osób, które wyrażają swój sprzeciw wobec pewnych inwestycji w swoim najbliższym sąsiedztwie. Problemem pozostaje korupcja. W 2022 r. były dyrektor robót publicznych został skazany na siedem lat więzienia za przyjmowanie łapówek. Jaka przyszłość przed San Francisco? Czy ekscytacja wywołana przez sztuczną inteligencję może trwać? Na razie przyciąga ludzi do miasta. Z czasem trend może się odwrócić i to z powodu... sztucznej inteligencji. - Dzięki AI być może nie będzie potrzeby zatrudniać 50 programistów do założenia firmy. Być może wystarczy pięciu - spekuluje przedsiębiorca Auren Hoffman, który kilka lat temu przeniósł się z San Francisco do Waszyngtonu. Innym czynnikiem ryzyka jest mniejszy od spodziewanego boom na sztuczną inteligencję. Nie można wykluczyć, że mniej firm niż się oczekuje przyjmie narzędzia AI w codziennym funkcjonowaniu. Wciąż jednak wiele z miast na świecie chciałoby stanąć przed podobnymi dylematami. Przed San Francisco wiele do poprawienia w kontekście zarządzania. Niemniej okolice Bay Area to najbogatsze miejsce na świecie, które staje się jeszcze bogatsze. --- Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! ---- Tekst przetłumaczony z "The Economist"© The Economist Newspaper Limited, London, 2023 Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji ---