Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Brytyjski "The Economist", z którego pochodzi poniższy artykuł, ukazuje się nieprzerwanie od 1843 r. i należy do najpopularniejszych na świecie magazynów poświęconych tematyce politycznej i biznesowej. Ma opinię jednego z bardziej wpływowych tytułów prasowych na świecie. Od wielu lat Izrael i Arabia Saudyjska utrzymują dyskretne kontakty. Pomimo wzajemnej wrogości, oba kraje łączyła obawa przed zagrożeniem ze strony Iranu oraz ścisła współpraca z USA w ramach sojuszy obronnych kierowanych przez Waszyngton. Więcej ciekawych historii z całego świata w każdy piątek w Interii Porozumienie Abrahama: Izrael bezpieczniejszy na Bliskim Wschodzie Gdy na przełomie 2020 i 2021 r. Izrael, przy silnym zaangażowaniu amerykańskim, nawiązał oficjalne stosunki dyplomatyczne ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi i Bahrajnem (tzw. Porozumienia Abrahama), odnowił relacje z Marokiem i poczynił kroki w kierunku nawiązania relacji z Sudanem, świat, nie tylko arabski, przecierał oczy ze zdumienia. Były to pierwsze porozumienia normalizacyjne od układów z Egiptem (1979 r.), Organizacją Wyzwolenia Palestyny (OWP, 1993 r.) i Jordanią (1994 r.). Powodem zmian w regionie były dążenia arabskich władz do wzmocnienia władzy po niepokojach arabskiej wiosny, wzrost zagrożenia radykalizmem islamskim, coraz większe zagrożenie ze strony Iranu oraz polityka USA. Zaskakująca zmiana w podejściu wielu państw arabskich do Izraela ma związek z odrzuceniem uzależniania nawiązania relacji dwustronnych od jednoczesnego rozwiązania kwestii palestyńskiej. Ale podczas gdy pięciu członków Ligi Arabskiej zgodziło się oficjalnie na normalizacje stosunków dyplomatycznych z Izraelem, władcy Arabii Saudyjskiej nie złamali 75-letniego tabu. Czytaj także: Walka o wpływy w Afryce Rijad wspiera niepodległość Palestyny Przyczyn postępowania kraju rządzonego przez króla Salmana ibn Abd al-Aziza należy szukać w niechęci do jakichkolwiek publicznych koncesji sędziwego władcy wobec Izraela, w sytuacji gdy nierozwiązana pozostaje kwestia palestyńska. 87-letni monarcha jest znany ze wsparcia dla idei niepodległej Palestyny. Saudyjczycy niezmiennie popierają utworzoną w 2002 r. Arabską Inicjatywę Pokojową (AIP), która przewiduje normalizację stosunków z Izraelem pod warunkiem utworzenia państwa Palestyna obejmującego Strefę Gazy i Zachodni Brzeg, ze stolicą w Jerozolimie Wschodniej (część miasta anektowana przez Izrael). Ale od utworzenia AIP nie udało się osiągnąć jej celów. Jednak w ostatnich miesiącach trwa ożywiona aktywność dyplomatyczna między państwem żydowskim a Saudyjczykami. A minister spraw zagranicznych książę Faisal bin Farhan powiedział w czerwcu, że normalizacja stosunków Rijadu z Izraelem przyniosłaby znaczne korzyści dla regionu. I chociaż zaznaczył, że zyski byłyby ograniczone w przypadku braku rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego, to jego wypowiedź jest dobitnym znakiem zmiany nastawienia na Bliskim Wschodzie. Nie byłoby mowy o poprawie relacji, gdyby nie pośrednictwo USA oraz zmiana nastawienia Joe Bidena w stosunku do Saudyjczyków. Jeszcze w 2019 r. w trakcie kampanii prezydenckiej dał on do zrozumienia, że dopóki pierwszy w kolejce do tronu jest Muhammad ibn Salman, Arabia Saudyjska będzie przez Amerykę traktowana jak "parias". Czytaj także: Nie żyje ważny palestyński dowódca Problemy Joe Bidena Słowa te były pokłosiem barbarzyńskiego zabójstwa Dżamala Khashoggiego, saudyjskiego publicysty zabitego i poćwiartowanego w 2018 r. w saudyjskim konsulacie w Stambule, za którym stał niezwykle ambitny następca tronu, który od lat faktycznie rządzi krajem w imieniu sędziwego, schorowanego ojca. Ale w czasie gdy światowa polityka przyspieszyła, doszło do zrewidowania twardego stanowiska Bidena w obawie przed utratą pozycji USA na Bliskim Wschodzie. Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata" Najpierw prezydentowi USA nie udało się nakłonić producentów ropy naftowej w regionie do uzgodnienia korzystnej dla państw Zachodu decyzji, która pomogłaby przetrwać im niedobory spowodowane zerwaniem powiązań z Rosją. Jesienią kraje kartelu OPEC+ zdecydowały o zmniejszeniu wydobycia, co spowodowało wzrost ceny i pozwoliło Rosji zwiększyć dochody z eksportu surowca. A zimą Chiny pomogły niespodziewanie w wynegocjowaniu umowy między Iranem a Arabią Saudyjską w sprawie przywrócenia wzajemnych relacji dyplomatycznych, co pokazało rosnące wpływy Pekinu na Bliskim Wschodzie. Porozumienie odebrano jako oznakę zmniejszenia wpływów Waszyngtonu w regionie. Czytaj także: Wybory prezydenckie w USA. Sondaż: Donald Trump wygrywa z Joe Bidenem Izrael i Arabia Saudyjska: Na resecie zyskają niemal wszyscy Reset izraelsko-saudyjski jest częścią strategii Ameryki, mającej na celu odnowienie i wzmocnienie sojuszu z Saudyjczykami, przy jednoczesnym ponownym dążeniu do porozumienia z Iranem w sprawie ograniczenia jego programu nuklearnego w zamian za złagodzenie sankcji gospodarczych. Poprawa stosunków państwa żydowskiego z Rijadem przyniosłaby zatem podwójne korzyści. Binjamin Netanjahu nie ukrywa, że chciałby być premierem Izraela, który podpisze traktat z jednym z głównych państw świata arabskiego. Mogłoby to złagodzić jego sprzeciw wobec amerykańskiego porozumienia z Iranem, który od 2018 r. przyspieszył program wzbogacania uranu do poziomu pozwalającego na zbudowanie broni jądrowej. A uporządkowanie sytuacji na Bliskim Wschodzie jest dla Bidena ważne także w polityce wewnętrznej. Sukces i wzmocnienie Izraela niezwykle popularnego wśród republikanów premiera Netanjahu pomógłby w staraniach o reelekcję. Czytaj także: Izrael zaatakował cele wojskowe w Syrii Arabia Saudyjska stawia żądania Jest jednak wiele przeszkód, które Biden musi pokonać, zanim będzie mógł ogłosić triumf. W zamian za normalizację stosunków z Izraelem Saudyjczycy domagają się od Białego Domu odmrożenia dostaw zaawansowanych systemów uzbrojenia, zawarcia traktatu obronnego z USA oraz amerykańskiej akceptacji dla cywilnego programu nuklearnego. Rijad wywiera też presję na wznowienie dialogu izraelsko-palestyńskiego, co z kolei wymaga ustępstw ze strony państwa żydowskiego, nawet jeśli nie będą miały pokrycia w realnych działaniach. --- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły! --- Tekst przetłumaczony z "The Economist" © The Economist Newspaper Limited, London, 2023 Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji --- CZYTAJ TAKŻE: Izrael opracował "rewolucyjną broń" Izraelski minister "igrał z ogniem"