Reklama

"The Economist": Austria w objęciach rosyjskiego niedźwiedzia

Austria nadal importuje duże ilości rosyjskiego gazu, powołując się na respektowanie "podpisanych umów". A drugi co do wielkości austriacki bank, Raiffeisen, wygenerował w ubiegłym roku ponad połowę swoich zysków z Rosji. - W Austrii od dawna panowało przekonanie, że możemy bezkarnie znajdować się w objęciach rosyjskiego niedźwiedzia - mówi wiedeński politolog Thomas Hofer.

Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Brytyjski "The Economist", z którego pochodzi poniższy artykuł, ukazuje się nieprzerwanie od 1843 r. i należy do najpopularniejszych na świecie magazynów poświęconych tematyce politycznej i biznesowej. Ma opinię jednego z bardziej wpływowych tytułów prasowych na świecie.

Błądząc po labiryncie urzędu kanclerskiego w Wiedniu, można trafić do niewielkiego pomieszczenia, w którym od czasu do czasu organizowane są konferencje prasowe.

Reklama

Austria: Od imperium do europejskiego średniaka

Jedynie wystrój, w tym lśniące żyrandole zdradzają dawną świetność Kongresssaal w Bundeskanzleramt. Od września 1814 r. do czerwca 1815 r. cesarze, książęta i ambasadorowie tłoczyli się w środku, próbując przywrócić porządek na kontynencie po wojnach napoleońskich.

Kongres wiedeński zamienił się w dziewięciomiesięczną orgię balów maskowych i wystawnych bankietów z okazjonalnymi przerwami na dyplomatyczne rozmowy. 

I to dzięki zręcznemu zrównoważeniu sił między rywalizującymi mocarstwami, wynegocjowane w Wiedniu porozumienie pozwoliło na utrzymanie z nielicznymi wyjątkami pokoju w Europie przez prawie sto lat - do wybuchu Wielkiej Wojny zwanej I wojną światową.

W czasach kongresu Wiedeń był w centrum imperium rozciągającego się od dzisiejszych Włoch po Ukrainę, obecnie jest jedynie stolicą 14. co do wielkości państwa członkowskiego Unii Europejskiej.

Ale pomimo utraty imperium w ostatnich dziesięcioleciach Austria była przekonana, że odnalazła swoją rolę: jako członek Zachodu, ale ze specjalnymi relacjami z ZSRR, a następnie z Rosją.

Strategia ta miała pewne wątpliwe uzasadnienie - przynajmniej do czasu, gdy Władimir Putin rozpoczął inwazję na Ukrainę rok temu.

Austria: Skandal goni skandal

Ale sytuacja w Austrii stale się pogarsza. OD 2019 r. co jakiś czas na jaw wychodzą fakty dotyczące skandali na szczytach władz, a zaufanie do rodzimych polityków drastycznie spadło. Urząd kanclerza w ciągu ostatnich sześciu lat pełniło pięć osób. To tempo, któremu nie mogą sprostać nawet we Włoszech, gdzie często dochodzi do zmiany rządu czy ostatnio nawet w Wielkiej Brytanii.

Wewnętrzne problemy Austrii mają związek z Rosją. W 2019 r. wyciekło nagranie pokazujące ówczesnego wicekanclerza i lidera walczącej z imigrantami Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ), Heinza-Christiana Strache, który w trakcie spotkania na Ibizie (tzw. Ibizagate - red.) przed wyborami parlamentarnymi w 2017 r. rozmawiał o wsparciu finansowym ze strony Rosji w zamian polityczne usługi.

Strache oferował w przypadku wejścia FPÖ do rządu kobiecie, podającej się za przedstawicielkę rosyjskiego oligarchy, państwowe zlecenia w zamian za pomoc w kampanii wyborczej.

Kobieta (która najprawdopodobniej była "przynętą" - red.) sugerowała, że może zainwestować w Austrii kilkaset mln euro. Rzekoma przedstawicielka rodziny oligarchy była zainteresowana udziałami w największym austriackim tabloidzie "Kronen-Zeitung". Po jego przejęciu zamierzała zmienić linię gazety, aby wspierać kampanię wyborczą FPÖ.

Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata".

To był dopiero początek. W kolejnych latach ujawniono skomplikowaną sieć kolejnych skandali i kolesiostwa polityków, a zapisy czatów wysyłanych przez najważniejsze osoby pokazały obraz klanowej elity, która nie wahała się obsadzać swoich ludzi na kluczowych stanowiskach w państwie, wpływała na dziennikarzy, pracę organów podatkowych oraz nie cofała się przed przyjmowaniem podejrzanego finansowania.

Polityczne trzęsienie ziemi wywołane aferą zmiotło ze sceny politycznej m.in. cudowne dziecko austriackiej polityki - kanclerza Sebastiana Kurza, który sięgnął pod władzę w wieku zaledwie 31 lat. Polityk, który ustąpił ze stanowiska kanclerza w październiku 2021 r., pracuje obecnie dla jednej z firm z Doliny Krzemowej i konsekwentnie zaprzecza wszelkim zarzutom.

- Kurz stworzył niemal niekontrolowany system władzy, a jego odejście ze sceny politycznej pozostawiło Austrię bez politycznego steru - mówi Marcus How z firmy konsultingowej VE Insight.

Po raz pierwszy stało się to widoczne podczas pandemii COVID-19. Władze wprowadziły surowe środki, jak obowiązkowe szczepienia - a następnie nie udało się ich wyegzekwować.

Wojna w Ukrainie

Ale wojna w Ukrainie okazała się jeszcze większym wyzwaniem. Niektóre jej konsekwencje, jak społeczne niezadowolenie spowodowane wysokimi cenami energii, są obserwowane w niemal całej Europie. Ale powiązania Austrii z Rosją stwarzają dodatkowe problemy.

- W Austrii od dawna panowało przekonanie, że możemy bezkarnie znajdować się w objęciach rosyjskiego niedźwiedzia - mówi wiedeński politolog Thomas Hofer.

Austria, która ledwo uniknęła znalezienia się po niewłaściwej stronie żelaznej kurtyny - podobnie jak Niemcy została podzielona na strefy okupacyjne po II wojnie światowej, ale wojska radzieckie wycofały się w 1955 r. - postrzegała siebie jako pomost między rywalizującymi blokami. 

I neutralna Austria, rzadki przypadek zachodnioeuropejskiego kraju pozostającego poza NATO, czerpała korzyści z geopolitycznych rywalizacji mocarstw.

W 1968 r. stała się pierwszym krajem zachodnim, który importował radziecki gaz, dając przykład Niemcom oraz innym państwom. A antyamerykańskie nastawienie ludności pomogło uzasadnić biznesowe uwikłania w coraz bardziej skomplikowanym świecie.

Z politycznego punktu widzenia powiązania z Moskwą mogły czasami oburzać opinię publiczną, np. w 2018 r. ówczesna minister spraw zagranicznych Karin Kneissl (z nominacji FPÖ - red.) wesoło tańcowała z FPÖna własnym ślubie, gdy inne kraje zachodnie nałożyły sankcje na Rosję z powodu nielegalnej aneksji Krymu.

Czasami wyglądało to wręcz podejrzanie, np. gdy byli kanclerze Austrii podjęli pracę w dużych rosyjskich koncernach energetycznych i kolejowych.

W Wiedniu podobno roi się od rosyjskich szpiegów: w pewnym momencie austriackie służby wywiadowcze zostały uznane za tak skompromitowane, że ich europejscy sojusznicy odmówili dzielenia się z nimi informacjami.

Prorosyjska prawica prowadzi w sondażach

Wojna skłoniła kilka krajów europejskich do ponownego przemyślenia swojej polityki zagranicznej.

Finlandia i Szwecja w trybie pilnym złożyły wnioski o akcesję do NATO. Niemcy próbują nauczyć się żyć bez rosyjskiego gazu oraz wzmacniają siły zbrojne. Przykłady można mnożyć.

Austria natomiast nie znajduje się pod tym względem w awangardzie działań. Wprawdzie Wiedeń podpisał się pod szeroko zakrojonymi sankcjami UE wobec Rosji i obiecał wydać więcej na obronność. Ale jednocześnie pozostaje przywiązany do idei neutralności, co sprawia, że jego stanowisko wygląda ambiwalentnie podczas konfliktu, który według sąsiednich państw stanowi dla nich egzystencjalne zagrożenie.

Austria nadal importuje duże ilości rosyjskiego gazu, powołując się na respektowanie "podpisanych umów". A drugi co do wielkości austriacki bank, Raiffeisen, wygenerował w ubiegłym roku ponad połowę swoich zysków z Rosji.

W kwietniu 2022 r. obecny kanclerz Karl Nehammer jako pierwszy zachodni przywódca odwiedził Putina od rozpoczęcia inwazji na Ukrainę, bezskutecznie grając kartą budowniczego mostów między Rosją a Zachodem.

Austriacy lubią przedstawiać się jako mini-Niemcy, którzy mieszkają w dobrze zarządzanym alpejskim kraju. Być może jednak wkrótce trafniejsza będzie analogia Węgier, dawnego partnera w imperium, który pod rządami Viktora Orbána bardzo zbliżył się do Rosji.

Skrajnie prawicowa Wolnościowa Partia Austrii - ta sama, której lider był zamieszany w "Ibizagate" i która utrzymuje bliskie związki z Rosją - od kilku miesięcy prowadzi w sondażach przed przyszłorocznymi wyborami.

Jej posłowie ostentacyjnie wyszli z niedawnego wideo przemówienia Wołodymyra Zełenskiego, argumentując że jego wystąpienie naruszyło neutralność kraju.

To raczej nie wróży dobrze Austrii. W przeszłości Wiedeń był miejscem, gdzie dyplomaci zbierali się, by złagodzić napięcia na kontynencie. Zamiast tego Austria wkrótce może się do nich przyczynić.

---

Tekst przetłumaczony z "The Economist"

© The Economist Newspaper Limited, London, 2023

Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk

Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Austria | Rosja | Wojna w Ukrainie 2022 | Ukraina | Sebastian Kurz

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy