Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Dziennik "Le Monde", z którego pochodzi poniższy artykuł, założono pod koniec 1944 r. Od tego czasu gazeta należy do najchętniej czytanych przez Francuzów i stanowi wiodący głos w debacie publicznej. W Japonii już 14 proc. budynków mieszkalnych jest opuszczonych. Najwięcej w stołecznym Tokio i Kioto (miasto w zachodniej części japońskiej wyspy Honsiu). Spacerując wąskimi uliczkami robotniczych dzielnic Tokio, można niespodziewanie natknąć się na opuszczony dom, warsztat lub sklep. Liczba takich opuszczonych budynków stale rośnie. I nie dotyczy to wyłącznie japońskiej stolicy. Japonia: Miliony pustych domów W całym kraju takich budynków jest już 8,4 mln (14 proc. wszystkich), a liczba ta może się podwoić w ciągu najbliższych dwóch dekad, wynika z danych Instytutu Badawczego Nomura. - Te statystyki należy traktować z ostrożnością, ponieważ obejmują one również niezamieszkane drugie domy - podkreśla Cécile Asanuma-Brice, socjolożka i urbanistka z Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS), autorka niewydanej w Polsce książki pt. "Sto lat japońskich przedmieść" (fr. Un siècle de banlieue japonaise). Liczba opuszczonych nieruchomości rośnie z powodu starzenia się społeczeństwa i postępującej urbanizacji. Pod koniec 2020 r. prawie 30 proc. Japończyków miało ponad 65 lat, a 11,6 proc. poniżej 14. Ale w grę wchodzą też inne czynniki, które mogą brzmieć zaskakująco z punktu widzenia Europejczyków. Puste domy bardziej opłacalne dla właścicieli Wielu Japończyków wierzy, że mieszkanie w starych domach, w których zmarł ich poprzedni właściciel, przynosi pecha, więc niewielu jest chętnych, którzy decydują się na zakup tego typu nieruchomości. Inne bardziej praktyczne powody to spadkobiercy odmawiający rozebrania nieruchomości. Powodem jest wysokość podatku, który jest niższy na działce zabudowanej niż wolnostojącej. Innym problem są spory spadkowe, które niekiedy na lata blokują ponowne zasiedlenie. Niekiedy budynki wychodzą na alejki, które nie spełniają już przepisów przeciwpożarowych w kwestii dostępności dla straży pożarnej i pozostają jako pustostany, czekając na ponowną parcelację. - Te mieszkania są nieatrakcyjne i niedostosowane do zapotrzebowania. Pozwolenie im na popadnięcie w ruinę jest najłatwiejszym rozwiązaniem dla właścicieli - mówi Junko Abe-Kudo, wykładowczyni na Uniwersytecie Sugiyama Jogakuen (Nagoja). - Podczas gdy w Paryżu brakuje mieszkań, w Tokio i na jego przedmieściach jest ich za dużo - dodaje. Boom mieszkaniowy niszczy centra miast Poza kilkoma chronionymi obszarami historycznymi deweloperom pozostawiono swobodę w niszczeniu większości dziedzictwa miejskiego w celu budowy nowych osiedli. - Takie inwestycje rujnują bogactwo wspólnego życia w japońskich miastach - mówi Cécile Asanuma-Brice. Opuszczone domy często pochodzą z lat 60. XX w., czyli z czasów boomu demograficznego i silnego wzrostu gospodarczego. Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata" Obecnie stwarzają problemy sanitarne dla gmin ze względu na żyjące w nich robactwo, nieopróżnione szamba, nieprzestrzeganie nowych przepisów sejsmicznych i negatywnie wpływają na wartość sąsiednich domów. Ich duża liczba doprowadziła do stworzenia internetowych baz danych zwanych "bankami akiya" - to wykazy nieruchomości wystawionych na sprzedaż za śmieszne niskie kwoty. Porzucone nieruchomości przyciągają uwagę wielu osób, w tym wszelkiej maści miłośników porzuconej miejskiej architektury tzw. urban explorerów. Znikanie starych domów Japońskie władze próbują na różne sposoby walczyć z plagą pustych nieruchomości. I tak np. w Kioto, gdzie w 2022 r. naliczono 15 tys. opuszczonych domów, władze zamierzają wprowadzić przepis zobowiązujący "nieobecnych" właścicieli do uiszczenia opłaty, która sfinansuje budżet na odrestaurowanie części z nich, a następnie ich sprzedaż lub wynajem. Zmagające się z problemami finansowymi władze miasta powoli zdają sobie sprawę, że domy te stanowią część dziedzictwa kulturowego, a tym samym wpływają na atrakcyjność turystyczną. Centrum Kioto w ciągu minionej dekady zostało intensywnie zabudowane, co wpłynęło negatywnie na jego atmosferę i wyjątkowość. Liczba hoteli zwiększyła się o 20 proc., a ceny nieruchomości w sąsiedztwie gwałtownie podskoczyły. Z drugiej strony każdego roku z powierzchni znika około 800 domów wybudowanych w tradycyjnym stylu... Machiya: Siła tradycji w drewnianych domach Tradycyjne drewniane domy mieszkalne (machiya) stanowiły podstawę tkanki miejskiej japońskich miast aż do II wojny światowej. Zamieszkiwali w nich kupcy oraz rzemieślnicy. Ich wystrój zależał od majętności właściciela. Przez wiele lat budynków nie chroniły jednak żadne przepisy. Budynki, które przetrwały, zawdzięczają to miłośnikom, który przekształcili je w prywatne domy, galerie sztuki lub małe hotele. Architekci wyspecjalizowali się w ich restaurowaniu. - Dostosowanie tradycyjnego domu do standardów współczesności jest kosztowną operacją. Co roku znika ich znacznie więcej niż tych, które udało się odnowić - mówi Manuel Tardits, francuski architekt, który od wielu lat pracuje w Japonii. Odnowione machiya to w zasadzie fenomen rodem z Kioto. Ale również w Tokio, w niektórych dzielnicach robotniczych, takich jak Bakurocho czy Okachimachi, młodzi projektanci i rzemieślnicy wolą odnowić stary drewniany dom niż budować nowy. I chociaż to nadal marginalny trend, pomaga on ożywić tradycyjne więzi społeczne w dzielnicach. Rozmowa przetłumaczona z "Le Monde". Autor: Philippe Pons Tłumaczenie: Mateusz Kucharczyk Tytuł oraz skróty pochodzą od redakcji