Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych gazet. Założony w 1976 r. dziennik "El Pais" od samego początku wyznacza standardy dziennikarstwa w Hiszpanii. Z przytupem wszedł w erę cyfrową i jest hiszpańskojęzycznym liderem cyfrowych subskrypcji. W 2019 r. holenderska sieć supermarketów Jumbo wprowadziła pierwszą kletskassę (nider. kasa na pogawędki). Klienci mogą w niej spokojnie i bez pośpiechu porozmawiać z kasjerem. Holandia. Kletskassa sposobem na samotność Inicjatywa przetestowana w liczącym 14 tys. mieście Vlijmen w Brabancji Północnej okazała się hitem wśród klientów, zwłaszcza osób starszych, dla których pogawędka z kasjerem często bywa jedyną odmianą dla codziennej samotności. Po czterech latach kasy na pogawędki są dostępne w ponad 200 sklepach sieci. - Wiele osób czuje się od czasu do czasu samotnymi, zwłaszcza starsi - podkreśla Colette Cloosterman-Van Eerd, dyrektor zarządzająca w Jumbo. - Jako firma rodzinna i sieć supermarketów reprezentujemy serce społeczeństwa. Uważamy, że ważne jest, by ludzie dbali o siebie nawzajem w kontekście zwalczania samotności - podkreśliła. Ale korzyści z kletskassy dostrzegają także pracownicy firmy. - Jesteśmy dumni, że wielu naszych kasjerów chce pracować w kletskassie. Naprawdę podoba im się ta inicjatywa i są szczerze zainteresowani pomaganiem innym ludziom - dodała Cloosterman-Van Eerd. Zwróciła jednocześnie uwagę, że "inicjatywa jest tylko małym gestem, ale bardzo cennym w świecie, który pędzi coraz szybciej". Coraz więcej samotności na świecie W Holandii samotność jest coraz większym problemem. Ponad 10 proc. populacji w wieku powyżej 15 lat przyznaje się do regularnego jej odczuwania - wynika z badań przeprowadzonych przez krajową służbę zdrowia. Ale samotność nie jest problemem wyłącznie Holandii. Dotyka on niemal wszystkich państw do tego stopnia, że wielu ekspertów określa ją mianem epidemii. Międzynarodowe badania wskazują, że w krajach zachodnich więcej niż jedna na trzy osoby regularnie lub często czuje się samotna. Często mamy tendencję do myślenia, że to nasze najsilniejsze więzi - rodzina i bliscy przyjaciele - sprawiają, że czujemy się szczęśliwi. Tymczasem poranna pogawędka z obsługą w kawiarni, przywitanie się z osobą, która wyprowadza psa w tym samym czasie, kiedy idziemy do pracy, lub powrót do domu i krótka rozmowa z sąsiadem mogą pomóc nam poczuć się bardziej związanymi z otaczającym nas światem, mniej samotnymi, a zatem szczęśliwszymi. Siła słabych więzi Termin "słabe więzi" ten został ukuty w 1973 r. przez amerykańskiego socjologa, prof. Marka Granovettera. W eseju zatytułowanym "The Strength of Weak Ties" ("Siła słabych więzi") Granovetter podzielił życie społeczne na dwie grupy. Na pierwszy składa się wewnętrzny krąg osób, z którymi często rozmawiamy i czujemy się najbliżej (silne więzi). Drugą stanowi zewnętrzny krąg znajomych, których widujemy rzadziej lub przelotnie (słabe więzi). Granovetter odkrył, że dla otrzymywania informacji i dostępu do nowych możliwości słabe więzi były ważniejsze niż silne. Jak wykazał amerykański socjolog, gdy chodziło np. o zdobycie nowej pracy, mniej osób znalazło ją za pośrednictwem bliskiego przyjaciela, a zdecydowana większość za pośrednictwem dalszego znajomego. Teorię Granovettera rozwinęły w 2009 r. psycholog dr Karen L. Fingerman oraz pisarka i dziennikarka Melinda Blau. W eseju pt. eseju pt. "Consequential Strangers: Turning Everyday Encounters Into Life-Changing Moments" ("Ważni nieznajomi. Jak zmienić codzienne spotkania w momenty, które zmieniają nasze życie") podkreśliły znaczenie drugoplanowych postaci w naszym życiu. - Zwykli nieznajomi często posiadają zasoby lub informacje, do których nie mają dostępu osoby z naszego bliskiego otoczenia. Są dla nas inspiracją dla nowych aktywności czy pomysłów. Żyjemy lepiej i dłużej, gdy w naszym życiu obok głębokich więzi z najbliższymi pojawia się dużo pozornie płytszych ze zwykłymi nieznajomymi - wyjaśnia Karen L. Fingerman w rozmowie z "El Pais". Więcej interakcji społecznych to szczęśliwsze życie Wkład do wiedzy o znaczeniu słabych więzi wnoszą także inni naukowcy. Ponad 20 lat na badaniu korzyści płynących z tego typu interakcji społecznych spędziła dr Gillian Sandstrom, wykładowczyni psychologii na Uniwersytecie Essex. Wszystko zaczęło się, gdy Sandstrom zmieniła ścieżkę kariery. - Zdecydowałam się na studiowanie psychologii po studiach z programowania komputerowego i pracy przez ponad 10 lat jako programistka. Gdy wróciłam na uniwersytet, czułam się zupełnie nie na miejscu: byłam najstarszą studentką i ciągle zadawałam sobie pytania w stylu "Czy na pewno tu pasuję? Czy to dobry pomysł?" - podkreśla Sandstrom. - Każdego dnia, w drodze do kampusu, mijałam stoisko z hot dogami, w którym pracowała pewna kobieta. I nie wiem, jak to się stało, ale zaczęłyśmy się ze sobą codziennie witać i każdego dnia czułam się trochę lepiej. Zdałam sobie sprawę, że ta obca osoba coś dla mnie znaczy - dodaje. Czytaj wszystkie artykuły z cyklu "Interia Bliżej Świata Sandstrom zdała sobie sprawę, że wokół niej było o wiele więcej osób - od personelu sprzątającego kampus, przez kelnera, po sprzedawcę w sklepie, w którym kupowała karmę dla swoich kotów - z którymi nie miała głębokich relacji, ale krótkie codzienne interakcje z nimi pomagały jej na co dzień. - Zdałam sobie sprawę, że czuję się lepiej, mając tych ludzi w swoim życiu, więc zadałam sobie pytanie: czy jest tak tylko w moim przypadku, czy też ma to znaczenie dla większej liczby osób? - dodaje. W ramach swojego doktoratu naukowczyni z Essex przeprowadziła eksperyment, aby sprawdzić znaczenie słabych więzi. W ciągu sześciu dni poprosiła grupę osób o zapisywanie ich codziennych interakcji: z ludźmi z bliskiego otoczenia oraz z tymi, których zaliczali do słabych więzi. Na koniec każdego dnia musieli odpowiedzieć na serię pytań dotyczących każdego rodzaju interakcji i opisać swój nastrój. - Doszliśmy do dwóch wniosków - wyjaśnia Sandstrom. - Osoby, które miały więcej interakcji w ramach słabych więzi, miały tendencję do bycia nieco szczęśliwszymi. Ci, którzy zwiększyli liczbę interakcji - porozmawiali w ciągu dnia z większą liczbą osób - mieli tendencję do bycia w lepszym nastroju. Miasto zwane samotnością Pisarka Olivia Laing przekonywała w eseju "Miasto zwane samotnością. O Nowym Jorku i artystach osobnych", że "samotnym można czuć się wszędzie, ale samotne życie w mieście, wśród milionów ludzi, ma szczególny smak". Argumentowała w ten sposób, że poczucie samotności nie jest problemem indywidualnym, ale zbiorowym. Tymczasem słabe więzi pozwalają nam czuć się częścią większej zbiorowości: grupy, sąsiedztwa, jakiejś społeczności. "El Pais" zapytał na początku pandemii COVID-19 Laing o to, jak radzić sobie z samotnością, na co odpowiedziała, że jedynym lekarstwem jest "bycie życzliwym i wspierającym". Dodała, że "musimy dbać o siebie nawzajem, być życzliwym dla naszych sąsiadów, na tyle, na ile możemy, i starać się iść do przodu jako społeczność". Jak to zrobić? - Możliwe jest wygenerowanie wielu korzyści płynących ze słabych więzi poprzez wyjście w świat i regularną aktywność społeczną - radzi Karen L. Fingerman. - Z czasem prawdopodobnie natkniemy się na tych samych ludzi. Dołączenie do grup, zajęć lub jakichkolwiek aktywności może wzmocnić poczucie więzi z szerszym gronem osób - zwraca uwagę. Według Gillian Sandstrom należy pamiętać o dwóch rzeczach. - Rozmowa z nieznajomymi jest aktem dobroci wobec innych osób. Bo nigdy nie wiadomo, jak samotny czy smutny może czuć się ktoś inny i, podobnie jak w przypadku kletskass, pozornie banalna rozmowa może mieć dla innych ogromne znaczenie - przekonuje Brytyjka. I, jak podkreśla, "musimy pozbyć się strachu przed rozmową z innymi ludźmi i odzyskać sposoby odnoszenia się do naszego najbliższego otoczenia, o których zapomnieliśmy wraz z rozwojem nowych technologii oraz zamknięciem związanym z pandemią COVID-19". Jak przypomina Sandstrom, "jakkolwiek introwertyczni byśmy nie byli, wszystkie istoty ludzkie szukają tego samego: kontaktu". Autor: Beatriz Serrano / EDICIONES EL PAÍS 2023 Tłumaczenie Mateusz Kucharczyk Tytuł i śródtytuły oraz skróty pochodzą od redakcji