Jakub mieszka w Poznaniu, jest maturzystą. Matura 2023, do której podejdzie, będzie przeprowadzana na nowych zasadach. Ma być trudniejsza. Uczy się dużo - nie tylko w szkole, również po lekcjach. - Ostatnio jest bardzo ciężko. W tygodniu życie kręci się wokół matury. Zdarzało mi się już zarwać nockę, aby nadgonić materiał. Chodzę też na korepetycje - mówi Interii. Opowiada, że w szkole lekcje są ułożone właśnie pod egzamin maturalny. - Każdemu zależy, żeby go zdać i tu nie ma co się dziwić. Poszliśmy do liceum po maturę jako przepustkę na studia - dodaje. Na maturze podejdzie do rozszerzenia z języka polskiego, niemieckiego i geografii. - Mam zamiar studiować właśnie geografię na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Chciałbym pracować w szkole. Mam nadzieję, że nic nie zmienię w tych planach - dodaje. Ma jednak obawy o swoją przyszłość. - Nie mam pewności, jak to będzie. Przy tej maturze trudno cokolwiek planować, bo nie wiadomo, co będzie w maju. - Wszystko jest niewiadomą zarówno dla nas, jak i nauczycieli - dodaje. Dopiero po dwóch latach nauki przyszłorocznych maturzystów pojawił się informator maturalny - w marcu 2021 roku. Później CKE publikowało aktualizacje i aneksy. Ostatni w listopadzie bieżącego roku. - Nie zmienia się zasad w ciągu gry, tak jak nie zmienia się zasad w na rok przed maturą, rocznikowi, który jest pokrzywdzony już przez reformę minister Zalewskiej, pandemię i nauczanie online. To jest horror - ocenia maturzysta. Stres przed maturą. "Przez łzy mówi, że już nie daje rady" Anna z Bydgoszczy jest mamą Julii, przyszłorocznej maturzystki. - Czuję wkurzenie, zniesmaczenie, niesprawiedliwość i bezsilność - mówi, pytana o emocje związane z maturą 2023. - Jest mi strasznie żal mojej córki, widzę jak się na co dzień stara, ile czasu poświęca na naukę, a przede wszystkim, jak to obciąża ją psychicznie. Do tego stopnia, że od września musi korzystać z pomocy psychiatry i leków antydepresyjnych. Bez nich nie była w stanie już normalnie funkcjonować - mówi nam Anna. Jej córka ma konkretne plany - studia psychologiczne lub kryminologia. Chciałaby zostać psychologiem policyjnym. Ale nie wie, czy będzie to możliwe. - Parę lat temu córka była przekonana, że dostanie się na wymarzone studia. Teraz tej pewności nie ma. Jej plany znikają z horyzontu. Boli mnie widok płaczącego dziecka, które przez łzy mówi, że już nie daje rady, że przerasta ją to wszystko. Nie widzi już swojej przyszłości tak, jak jeszcze parę lat temu. - Jest zrozpaczona. Bezsilna - opowiada mama Julii. "Ten rocznik od początku był gorszy" - Rocznik mojej córki od początku edukacji był jakby gorszy. Zaczęło się od tego, że musieli skończyć ośmioletnią szkołę podstawową. Do tego zaserwowali dzieciom egzamin na koniec ósmej klasy, do którego przygotowywali się niecałe dwa lata. Po egzaminie musieli ścigać się o dobrą szkołę średnią ze względu na kumulację roczników, więc o dostaniu się do lepszej placówki decydował w dużej mierze na szybko pisany egzamin - wymienia Anna. - Następnie pandemia. Ponad dwa lata nastolatki uczyły się zdalnie. Każdy wie, jak ta nauka wyglądała. Dwa starsze roczniki miały okrojoną maturę. Rocznik mojej córki już niestety nie ma, mimo że pandemia również go dotyczyła. Znów dostaliśmy po nosie, bo teraz dzieciaki muszą pisać maturę w nowej odsłonie - wskazuje mama maturzystki. Wspomina, że nauczyciele bardzo długo nie mieli żadnych informacji, jak ta matura będzie wyglądać. - Młodzież była na bieżąco przez nauczycieli informowana na temat zmian, które się pojawiały. Nauczyciele podkreślali jednak, że nie mają pewności, że to już jest ostateczna wersja. To powodowało chaos - ocenia. Matura 2023. "Cały czas nie wiedzą, jak ostatecznie będzie wyglądać egzamin" Szczególne obawy w kontekście przyszłorocznych egzaminów budzi matura z języka polskiego. Obowiązkowych lektur jest więcej, egzamin będzie miał też inną formę. I, jak wskazują poloniści, kryteria oceniania wypracowania będą surowsze. Rozszerzoną maturę z języka polskiego zdawać będzie córka Anny. - Nigdy nie musiała korzystać z korepetycji. Jest dobrą uczennicą, sumienną, łatwo przyswaja wiedzę, więc nie musieliśmy organizować jej niczego dodatkowego - wyjaśnia. - Po próbnej maturze rozszerzonej i po tym jak ona wpłynęła na córkę, będziemy korzystać z korepetycji, by dziecku pomóc - dodaje. Ten test podciął maturzystce skrzydła. Pytana przez mamę tuż po egzaminie, jak jej poszło, odpowiedziała: "Nie za dobrze. Większość czasu nie wiedziałam nawet co pisać". Z relacji Julii wynika, że wielu uczniów obawia się nie tylko języka polskiego, ale też innych przedmiotów. - Oni cały czas nie wiedzą, jak ostatecznie będą wyglądać te egzaminy. Czy jakaś kolejna zmiana się nie pojawi. Jest mi żal tych nastolatków. Przez 12 lat mają ciągle pod górkę - dodaje. - Moim zdaniem nowa matura powinna obejmować dzieci, które do szkoły średniej trafiły we wrześniu tego roku. Mieliby całe cztery lub pięć lat na przygotowanie się do niej. Bez pandemii, bez innych przeszkód. A pozostałe roczniki powinny być potraktowane tak, jak dwa roczniki wcześniejsze - komentuje Anna. Mama maturzysty: Nauczyciele błagają, aby nie mówić dzieciom, jak będzie trudno - To jest eksperymentalny rocznik - mówi Interii Magdalena z Gliwic, mama Olka, który w przyszłym roku zdaje maturę. - Miał nierówne szanse, dostając się do szkół, wiele było przeładowanych. Później pandemia, zdalne nauczanie, brak socjalnego życia. Teraz ta matura. Mój syn pyta: co jeszcze? Czuje bezradność. W tym dymie, zmianach, nerwach, oni - maturzyści, kompletnie bez wpływu i skazani na niepowodzenie - mówi kobieta. O tym, jak dramatyczna jest sytuacja dotycząca przyszłorocznych matur, Magdalena dowiedziała się niedawno. - W październiku na spotkaniach z nauczycielami nakreślono nam obraz tej sytuacji. Zmian jest mnóstwo, nie tylko tych dotyczących formy matury i jej oceniania, ale i z zakresu materiału. Część zagadnień, nad którymi uczniowie pracowali do tej pory, na maturze w ogóle się nie pojawi. To jest obłęd - komentuje mama Olka, mieszkanka Gliwic. - Najtrudniejsze jest to, że sami nauczyciele nie są przygotowani, te zmiany są dla nich niejasne, nie mają szkoleń w tym zakresie. Mówią: błagam, nie mówcie tego dzieciom, ale będzie strasznie trudno. Są przerażeni i mają łzy w oczach. Takiej sytuacji nie widziałam nigdy na wywiadówce - opowiada Magdalena. Widzi, że z materiałem nauczyciele się nie wyrabiają. - Nie mają na to szans. Oni uczą dzieci, ale pod egzamin, a nie tak, aby zdobyły jakąś wiedzę. Teraz skupiają się zapewne na tym, aby dobrze czytać polecenia, zrozumieć je i właściwie się do nich odnieść. My nie mamy nawet na czym się uczyć, nie mamy opracowanych materiałów z poprzednich lat. To poligon, na którym uczniowie muszą przetrwać - komentuje. Dodatkowe zajęcia w szkole, korepetycje. "Z WOS-u zrezygnował" Syn Magdaleny uczy się w szkole niepublicznej. Ma dodatkowe lekcje wieczorami, a także w soboty. Dodatkowo chodzi na korepetycje z matematyki. - Syn jest dobrym uczniem, humanistą, będzie zdawać rozszerzoną maturę z języka polskiego, angielskiego i historii. Chciał jeszcze z WOS-u, ale zrezygnował, zamykając sobie w świadomy sposób drogę na część studiów. Zrobił to po to, aby lepiej przygotować się do reszty egzaminów - wyjaśnia Magdalena. - Olek chciał próbować zdawać na prawo. Nadal chce, ale już teraz nie ma takiej pewności jak wcześniej, że się dostanie. Jako humanista nie ma innych perspektyw, mówi, że w ostateczności pójdzie na historię. Natomiast zmieniło się też jego podejście do nauki. On wie, że niczego się w obecnym systemie nie nauczy. Już mówi wprost, że studia rzadko łączą się z dalszą karierą. Wcześniej takiego podejścia nie miał - wskazuje mama maturzysty. Olek nie podchodził do matur próbnych CKE. - Rozchorował się i myślę, że ta osłabiona odporność jest też efektem długotrwałego stresu - ocenia Magdalena. - Nauczyciele robią, co mogą, aby robić dobrą minę do złej gry i dawać nadzieję maturzystom. Ich intencją jest to, aby nie zabijać w nich ducha walki, żeby nie poddali się. To jest niezwykle ważne w tym wszystkim - podsumowuje. Najnowsze informacje dotyczące matury 2023 znajdziesz w naszym raporcie specjalnym - kliknij!