- Nie jest prawdą, że z politycznego punktu widzenia dla PiS korzystne jest, że oni siedzą w więzieniu. Jest dokładnie odwrotnie - narzeka jeden z ważnych polityków PiS, gdy pytamy go sprawę ułaskawienia, przebywających w więzieniu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika i decyzję prezydenta w ich sprawie. Taka narracja zaczęła funkcjonować w przestrzeni publicznej. - Być może tak myśli część naszych posłów czy sympatyków, którzy mają prawo do swoich emocji. Jednak prezes ma zupełnie inne zdanie w tej sprawie. Uważa, że w polityce liczy się skuteczność, a prezydent właśnie dowodzi, że nasz obóz jej nie ma. A akurat tutaj Andrzej Duda mógłby zademonstrować swoją sprawczość niemal natychmiast, a PiS mógłby przez chwilę tryumfować - mówi. PiS niezadowolone z decyzji prezydenta w sprawie Wąsika i Kamińskiego W PiS nie spodziewano się, że prezydent wybierze dłuższą ścieżkę ułaskawieniową za pomocą wszczęcia procedury przewidzianej w kodeksie postępowania karnego. Oczekiwano powtórnego aktu łaski, który sprawiłby, że byli szefowie CBA niemal natychmiast opuściliby więzienia. Prezesowi PiS miało bowiem zależeć, by stawili się na posiedzeniu Sejmu i by można było rozpocząć nową batalię, dotyczącą ważności ich sejmowych mandatów. PiS nie uznaje bowiem ich wygaszenia przez marszałka Sejmu, który powołał się na orzeczenie Sądu Najwyższego. - Nie ma żadnego orzeczenia Sądu Najwyższego, bo ta izba, która podjęła takie orzeczenie, nie ma uprawnienia do podejmowania takich orzeczeń. To jest wszystko jedno wielkie łamanie prawa - mówił we wtorek w Sejmie Jarosław Kaczyński. Decyzja prezydenta wydłuża procedurę ułaskawienia i sprawia, że decyzja o uwolnieniu Kamińskiego i Wąsika leży dziś w gestii rządu, a konkretnie ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Ten skutek decyzji Pałacu Prezydenckiego także w PiS się niespecjalnie podoba. - Przez filozoficzno-prawny upór prezydenta i jego doradców nasi koledzy siedzą w więzieniu i nie wiadomo, kiedy wyjdą. W najczarniejszym scenariuszu, jaki usłyszeliśmy i do którego mamy nadzieję, że jednak nie dojdzie, ta procedura może potrwać nawet do roku! - irytuje się jeden z naszych rozmówców. Ułaskawienie Wąsika i Kamińskiego. Reakcje PiS Mówiąc o "doradcach" nasz rozmówca wskazuje Małgorzatę Paprocką, prezydencką minister odpowiedzialną za sprawy prawne. W PiS panuje przekonanie, że to ona stoi za wybranym przez prezydenta rozwiązaniem. Otwarcie jednak nikt nie zamierza krytykować decyzji Pałacu Prezydenckiego. Po marszu 11 stycznia, który okazał się frekwencyjnym sukcesem, jest w obozie PiS poczucie, że jedność i zasypywanie podziałów są dziś najważniejsze. Sam prezes PiS Jarosław Kaczyński pilnuje się w publicznych wystąpieniach, by nie krytykować poczynań Pałacu. - Nawet w mniej oficjalnych rozmowach mówi, że na ocenę konkretnych decyzji Andrzeja Dudy pozwoli sobie, gdy ten przestanie być prezydentem, a on sam przestanie być prezesem partii. Czyli w 2025 roku - zdradza nam jeden z posłów. Pałac tłumaczy decyzję prezydenta Małgorzata Paprocka, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta w rozmowie w Polsat News kilka dni temu decyzję głowy państwa tłumaczyła tak: - Stoimy na stanowisku, Prezydent stoi na stanowisku, że akt łaski z 2015 roku nadal jest w mocy. Co powoduje, że panowie nie powinni być w więzieniu teraz i są posłami - wyjaśniała. Podkreślała też, że prezydent oprócz formalnego postanowienia dotyczącego procesu ułaskawienia, skierował do Prokuratora Generalnego pismo z oczekiwaniem natychmiastowego zarządzenia przerwy w odbywaniu kary do czasu zakończenia postępowania ułaskawieniowego. - To jest dzisiaj decyzja osobista pana ministra Bodnara - podkreślała minister Paprocka. - Prezydent na tę sprawę patrzy przez wszystkie pryzmaty, i ładu konstytucyjnego, i ładu społecznego - przekonywała. Z kolei Marcin Mastalerek szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy, zapytany w Radiu Zet o to, dlaczego prezydenta nie zdecydował się na szybszą drogę uwolnienia Kamińskiego i Wąsika poprzez powtórzenie aktu łaski tłumaczył, że ta droga "została podważona w 2015 roku", więc prezydent nie chciał, by znów była podważana. - Panowie nigdy nie powinni trafić do więzienia, ale żeby tym razem nie było wątpliwości, prezydent wybrał inną ścieżkę - tłumaczył minister Mastalerek. PiS liczy, że prezydent zmieni zdanie w sprawie aktu łaski Kierownictwo Prawo i Sprawiedliwość wciąż jednak liczy na to, że jeśli minister Bodnar nie podejmie żadnych kroków w celu uwolnienia byłych ministrów Kamińskiego i Wąsika, to prezydent ostatecznie mimo własnych oporów, podpisze jednak powtórny akt łaski. - Może w każdej chwili wyjść i powiedzieć jasno, że co prawda uważa, że jego akt łaski z 2015 roku jest ważny, ale skoro rząd i sądy z powodów politycznych nie chcą tego uznać, a minister Bodnar blokuje nową procedurę, to on wyda akt łaski drugi raz, a jak trzeba to i trzeci, i czwarty, i piąty - aż do skutku, bo chodzi o życie tych ludzi. I koniec - mówi jeden z naszych rozmówców. Kamila Baranowska