Rozpoczynające się w czwartek 4. posiedzenie Sejmu nie będzie należało do spokojnych. Wszystko wskazuje na to, że pojawią się na nim ułaskawieni przez prezydenta politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, którzy we wtorek wieczorem opuścili zakłady karne."Panie Tusk, panie Hołownia, niedługo się zobaczymy" - zapowiedział po wyjściu z więzienia Mariusz Kamiński. "Czas wrócić do obowiązków! Do rychłego zobaczenia!" - to z kolei wpis Macieja Wąsika w mediach społecznościowych. Posłowie PiS w nieoficjalnych rozmowach przyznają, że Wąsik z Kamińskim mogą pojawić się na najbliższym posiedzeniu Sejmu, choć ostatecznej decyzji co do tego nie ma. Jak słyszymy, nie ma pewności co do tego, czy stan zdrowia im na to pozwoli. Jeśli jednak zdecydują się przyjść, to PiS twardo stoi na stanowisku, że obaj politycy nadal są posłami i mają prawo wejść na salę obrad. Odmiennego zdania jest większość parlamentarna. - Tu nie ma co negocjować. Panowie Wąsik i Kamiński nie są posłami - potwierdził premier Donald Tusk podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu. Identyczne stanowisko po raz kolejny zaprezentował także w środę na konferencji w Sejmie marszałek Szymon Hołownia. - Straż Marszałkowska będzie dbała, żeby Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nie weszli w kuluary i na salę plenarną - zapowiedział także marszałek Sejmu Szymon Hołownia, apelując do PiS o to, by nie stosowało rozwiązań siłowych. Dodał też, że w obliczu zapowiedzi obstrukcji prac parlamentu, zarekomenduje prezydium Sejmu, by obu politykom: Kamińskiemu i Wąsikowi nie były wydawane przepustki jednodniowe na najbliższe posiedzenie Sejmu. Ostateczną decyzję w tej sprawie marszałek Hołownia pozostawił "wrażliwości członków prezydium Sejmu". PiS: Nie możemy się cofnąć Gdy pytamy kolejnych posłów PiS, jak zatem może wyglądać czwartkowe posiedzenie Sejmu, ci przyznają, że spodziewają się awantury. - Nie możemy się cofnąć. Nie po tym, co druga strona wyczynia. Daleko mi do radykalizmu, ale jesteśmy na takim etapie, że nikt już się nie będzie cackał - mówi nam wprost jeden z ważnych posłów PiS. Na pytanie, czy to oznacza siłowe przepychanki ze Strażą Marszałkowską, pada odpowiedź: - To są legalni posłowie na Sejm, którzy przyjdą do pracy. Straż Marszałkowska będzie musiała ich siłą zatrzymać. Strażników będzie kilku, nasz klub liczy ponad 190 osób. Sęk w tym, że nawet jeśli Wąsik i Kamiński wejdą na salę, to i tak nie będą mogli wziąć udziału w głosowaniach. Mają bowiem nieaktywne karty. - To jest problem Szymona Hołowni i ma coraz mniej czasu na jego rozwiązanie. Powinien dążyć do konsensusu, jego zachowanie jest zupełnie niezrozumiałe - wytyka jeden z naszych rozmówców z PiS. W PiS dość powszechne jest przekonanie, że cała historia Kamińskiego i Wąsika mocno wizerunkowo i politycznie uderza właśnie w Szymona Hołownię. Oraz że to celowa strategia Donalda Tuska, który w ten sposób osłabia go w roli przyszłego kandydata na prezydenta. - Tusk grilluje z jednej strony Hołownię, który na koniec zostanie sam z odpowiedzialnością prawną i polityczną za cały ten bałagan. A z drugiej grilluje nas, wpychając nas w radykalizm i awanturnictwo - przyznaje jeden z polityków PiS. Premier Tusk o próbie destabilizacji prac Sejmu Premier Donald Tusk na środowej konferencji prasowej mówił o tym, że jeśli Wąsik i Kamiński będą chcieli "wtargnąć na salę obrad", choć nie są posłami, to będzie to oznaczało próbę destabilizacji prac Sejmu. - Nie odpowiadam za te awantury i próbę destabilizacji prac. Jeśli będą próbowali destabilizować życie naszego państwa, to pierwszą surową oceną będzie ocena ludzi - stwierdził premier Tusk. Nasi rozmówcy z PiS przyznają, że nie mają dobrego wyjścia z tej sytuacji. - Musimy bronić Wąsika i Kamińskiego. Nie możemy teraz przyznać, że ich mandaty są wygaszone, bo nie są i co do tego jest akurat zgoda w klubie. Z drugiej strony skupianie się tylko na tym zamyka nas w bańce i nie pozwala wyjść do przodu z innymi tematami. Jesteśmy w klinczu i nie wiadomo, jak długo to potrwa - mówi poseł PiS. Dlatego kierownictwo PiS wciąż zastanawia się, czy Wąsik i Kamiński powinni już w czwartek stawić się w Sejmie. Ostateczna decyzja w tej sprawie ma zapaść w środę wieczorem. Nawet jeśli byli szefowie CBA nie stawią się w czwartek w Sejmie, to nie rozwiązuje to na dłuższą metę problemu, jaki ma z nimi PiS. Bo stawią się na następnym posiedzeniu, twierdząc, że są posłami w kontrze do stanowiska marszałka Sejmu i większości parlamentarnej. I tak będzie na każdym kolejnym posiedzeniu. Awantury są nie do uniknięcia. W kierownictwie PiS pojawił się nawet pomysł na przecięcie tej sytuacji - obaj politycy mogliby wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w maju. Żadne wiążące deklaracje czy decyzje kierownictwa partii w tej sprawie jednak nie zapadły. Poza tym do maja jest jeszcze dużo czasu. Prezes PiS nie chce robić "ciamajdanu" w Sejmie Prezes Jarosław Kaczyński cały czas na spotkaniach ze współpracownikami uczula, by PiS w swoich działaniach nie przekraczało pewnych granic. Ma powtarzać, że ze strony PiS "drugiego ciamajdanu nie będzie", nawiązując do sytuacji z grudnia 2016 roku, gdy posłowie Koalicji Obywatelskiej, będący wtedy w opozycji okupowali mównicę sejmową i salę plenarną. Jarosław Kaczyński uważa, że byłoby to niepoważne i przyniosłoby przeciwny skutek. Stąd rozważanie różnych scenariuszy dotyczących zbliżającego się posiedzenia Sejmu. Posłowie PiS podkreślają, że bez względu na to, czy Wąsik i Kamiński będą obecni na sali obrad, oni podczas posiedzenia Sejmu będą domagać się od marszałka Hołowni podstawy prawnej, konkretnych dokumentów, które świadczą o tym, że Wąsik i Kamiński nie są posłami. - Przecież PKW nie uruchomiła nawet procedury wyłaniania kolejnych kandydatów, którzy mieliby zająć ich miejsca. Nikt nie chce podpisywać się pod żadnymi decyzjami - mówi jeden z posłów, nawiązując do ostatnich pism, jakie PKW skierowała do marszałka Sejmu w sprawie Wąsika i Kamińskiego. Kamila Baranowska