Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zamiast na sali plenarnej pojawili się w czwartek w telewizji wPolsce.pl. Politycy zostali zapytani, dlaczego zabrakło ich dzisiaj w Sejmie. Prowadzący sugerowali im, że "od strony ulicy Wiejskiej pojawiły się barierki". - Naprawdę są barierki? Dwóch posłów sprawiło, że Szymon Hołownia postawił barierki dookoła? - dopytywał ironicznie Wąsik. Sprawa Wąsika i Kamińskiego. "My się pojawimy" - Ostatnio Hołownia przełożył posiedzenie. Dzisiaj wykazał się aktem odwagi. Zabezpieczył Sejm przed dwoma potworami. Tusk i cała ta ekipa to są potworni tchórze, traktują nas jako wrogów numer jeden, kreują nas na bandytów, przestępców, zbrodniarzy (...) To strach przed nami, wynikający z przeszłości - mówił Kamiński. Tłumaczył, że w 2007 roku Donald Tusk odwołał go z funkcji szefa CBA m.in. po wykryciu afery hazardowej. Maciej Wąsik dodał, że "strach przez nich przemawia" i "strach ma oczy Hołowni". - Niech marszałek Hołownia czeka dalej. My się pojawimy. Proszę zwrócić uwagę, że my wczoraj wyszliśmy z więzienia. Mam jeszcze pewne konsultacje medyczne. Chcemy w sposób zaplanowany, bardzo precyzyjny pojawić się w Sejmie. Panie Hołownia, na pewno się pojawimy w najbliższych dniach, ale na naszych, nie na pana warunkach - mówił Kamiński. Były szef CBA tłumaczył, że "nie są byłymi posłami", a "PKW nie wygasiła naszych mandatów". - To, co robi Hołownia i jego zaplecze, jest wielkim bezprawiem, uderzeniem w fundamenty systemu demokratycznego. W sposób nielegalny usiłuje się pozbawić posłów możliwości pełnienia mandatu - tłumaczył były szef CBA. Podkreślał, że wraz z Maciejem Wąsikiem reprezentują ogromną grupę wyborców. Mariusz Kamiński: Jak za Jaruzelskiego Były szef CBA krytykował rząd Donalda Tuska. Przypomniał, że razem z Maciejem Wąsikiem byli więźniami politycznymi. - To, że ten rząd powstał 13 grudnia ma niezwykłą, symboliczną wymowę. To jest jak z reżimem Jaruzelskiego. To są ludzie bezwzględni, łamiący prawo w sposób ostentacyjny. Mają zagraniczne poparcie. Im się wydaje, że to wystarczy, żeby zniszczyć opozycję. Ich celem jest zniszczenie opozycji - podkreślał były szef MSWiA. - Nasza sprawa miała być przykładem drastycznym zastraszenia ludzi, zastraszenia opozycji. "Skończycie tak jak Wąsik, odbiorą wam wolność, godność, możliwość pełnienia funkcji publicznych". To był ten cel. Ten wyrok mógł zapaść dowolnego dnia, zapadł zaraz po powstaniu rządu - mówił. Maciej Wąsik stwierdził z kolei, że wyrok w ich sprawie zapadł "tego samego dnia, kiedy rządzący weszli do telewizji publicznej". Kamiński dodał, że wyrok skazujący wydała sędzia ze Stowarzyszenia "Iustitia". - Nie chcę powiedzieć o niej, że ma orła w koronie. Nie. Wyrok mógł zapaść miesiąc, dwa później. Wyrok jest całkowicie bezprawny - stwierdził. Politycy PiS przebywali w zakładach karnych od 11 stycznia. Zatrzymani zostali dwa dni wcześniej w Pałacu Prezydenckim w wyniku prawomocnego wyroku, który zapadł 20 grudnia 2023 roku w sprawie tzw. afery gruntowej. Od początku Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik utrzymywali, że są niewinni oraz skutecznie ułaskawieni przez prezydenta w 2015 roku (zanim zapadł prawomocny wyrok - red.). *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!