"Samolot rozpoczął rozpad co najmniej 60, zapewne ponad 100 metrów, przed działką Bodina i przed brzozą" - powiedział minister Macierewicz. Dodał, że tragedia zaczęła się w powietrzu bez udziału jakichkolwiek naturalnych przeszkód. Podkomisja, która została powołana przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-antoni-macierewicz,gsbi,993" title="Antoniego Macierewicza" target="_blank">Antoniego Macierewicza</a> w lutym, zaprezentowała w czwartek pierwsze wyniki swojej pracy. Z głównych ustaleń podkomisji - na obecnym etapie jej prac - wynika, że były naciski, by polski raport ws. katastrofy smoleńskiej był taki sam, jak rosyjski i że awaria części systemów Tu-154M nastąpiła przed uderzeniem w ziemię. Podkomisja ponadto uznała, że były manipulacje przy "czarnych skrzynkach". Podkreśliła ponadto, że w kokpicie nie zidentyfikowano głosu dowódcy Sił Powietrznych gen. Andrzeja Błasika. Podczas czwartkowej konferencji podkomisji, podczas której dziennikarze nie mieli możliwości zadawania pytań, zaprezentowano m.in. nagranie w wypowiedziami ówczesnego szefa MSWiA Jerzego Millera, który przewodniczył polskiej komisji badającej katastrofę. "Albo zadbamy o spójność raportów polskiego i rosyjskiego dot. katastrofy smoleńskiej, o jednolity przekaz, który nie sprzyja budowaniu mitów, albo sami sobie ukręcimy bicz" - mówił w nagraniu Miller do członków komisji. "Jeżeli te dwa raporty będą różne, to będzie cała teoria spiskowa" - dodawał. Treść stenogramu publikowaliśmy <a href="https://wydarzenia.interia.pl/raporty/raport-lech-kaczynski-nie-zyje/aktualnosci/news-podkomisja-smolenska-upublicznila-stenogram-z-wypowiedzia-je,nId,2275832" target="_blank">tutaj</a> Wiceszef podkomisji prof. Kazimierz Nowaczyk oświadczył natomiast, że głos gen. Błasika "nie został zidentyfikowany - po pierwsze przez żadną z trzech osób dobrze go znających, po drugie przez żadną z dotychczasowych specjalistycznych ekspertyz laboratoryjnych. Dodał też, że z polskiej "czarnej skrzynki" wycięte zostało ok. 3 sekund, z rosyjskiej ok. 5 sekund. Powiedział, że podkomisja znalazła plik źródłowy z rejestratora, dzięki czemu udało się odszyfrować dodatkowe, brakujące 5 sekund z zapisu. Lasek: Tak naprawdę nie dowiedzieliśmy się niczego nowego Zdaniem dr <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-maciej-lasek,gsbi,1560" title="Macieja Laska" target="_blank">Macieja Laska</a>, który brał udział w pracach komisji Millera, z pierwszego spotkania podkomisji smoleńskiej z mediami "nie dowiedzieliśmy się tak naprawdę niczego nowego". "Podkomisja po raz kolejny pokazuje, że wybiera sobie z materiałów, co jej pasuje, i odrzuca to, co nie pasuje" - powiedział. Według Laska zaprezentowane nagranie z wypowiedziami ówczesnego szefa MSWiA pochodzi z pierwszych dni po tym, kiedy Miller został powołany na przewodniczącego komisji (stało się to 28 kwietnia 2010 r.). "Nie byłem na tym spotkaniu, ale słuchałem taśmy i wielokrotnie o tym na posiedzeniach komisji rozmawialiśmy, że przekaz ma być spójny - co znaczy, że jeżeli bazujemy na tych samych faktach, to raporty nie powinny się różnić" - powiedział Lasek.