Zarząd Nowoczesnej omówił sytuację związaną z protestem posłów opozycji w Sejmie. Podczas konferencji prasowej Petru powiedział, że pierwszy omówiony na posiedzeniu zarządu wariant rozwoju sytuacji to kompromisowy, w którym "po stronie PiS znajdzie się otwartość na wyszukiwanie drogi wyjścia z tego pata". "Taką propozycję przedstawimy w najbliższym czasie w formie listu, który skierujemy do partii rządzącej" - zapowiedział zaznaczając, że wcześniej przedstawi ją innym klubom opozycyjnym. "To byłaby propozycja kompromisowego wyjścia z sytuacji totalnego paraliżu polskiego parlamentu" - dodał Petru. Podkreślił, że do wariantu kompromisowego potrzebne są jednak dwie strony. "Czyli po stronie PiS-u musi być chęć do szukania kompromisu" - dodał. Drugi wariant omawiany przez zarząd Nowoczesnej, to - jak mówił Petru - wariant konfrontacyjny. "Mamy świadomość tego, że druga strona chce iść na starcie, czyli nie przyjmować do wiadomości, że budżet został przyjęty nielegalnie, że nieznana była liczba osób, które głosowały(...). W takim wariancie nie dopuścimy do tego, aby rozpoczęło się 34 posiedzenie Sejmu" - zapowiedział szef Nowoczesnej. Dodał, że Nowoczesna ma opracowane działania na taką ewentualność, ale najpierw chce je przedyskutować z innymi ugrupowaniami opozycyjnymi. "Po drugie część tych działań musi być zaskoczeniem również dla PiS-u, w sytuacji, kiedy będą chcieli iść na konfrontację" - powiedział Petru. "Dla nas ważne jest to, żeby nie dopuścić do sytuacji, że marszałek Kuchciński wejdzie na posiedzenie Sejmu 11 stycznia i rozpocznie je jakby nigdy nic, jakby się nic nie stało. A stało się dużo, marszałek Kuchciński powinien się z tego wytłumaczyć, to po stronie PiS-u leży rozwiązanie sytuacji, bo przypomnę, mają większość sejmową" - powiedział Petru. Początek kolejnego posiedzenia Sejmu zaplanowano na 11 stycznia. Według opozycji, wznowienie obrad w piątek 16 grudnia na Sali Kolumnowej i przeprowadzone tam głosowania m.in. nad budżetem na 2017 r. były nielegalne, a 33. posiedzenie Sejmu nie zostało zakończone, tylko przerwane. Petru zapowiedział też, że jeśli PiS nie będzie nikogo słuchał i nie dojdzie do kompromisu, to Nowoczesna złoży 11 stycznia wniosek o skrócenie kadencji Sejmu. Zaapelował jednocześnie do Polaków, by w przypadku braku kompromisu "jak najliczniej zjawili się 11 stycznia pod Sejmem". "Będziemy bardzo potrzebowali ich wsparcia do tego, aby w Polsce nie było akceptacji dla łamania prawa, dla łamania konstytucji, dla braku debaty parlamentarnej" - mówił Petru. "PiS ma dwa tygodnie jeszcze na to, aby poszukać rozwiązania; jesteśmy otwarci na poszukiwanie dobrych rozwiązań dla Polski, ale pod warunkiem, że i druga strona jest na to otwarta" - dodał. W ocenie szefa Nowoczesnej zadaniem wszystkich odpowiedzialnych polityków w Polsce jest "poszukanie wyjścia z tej sytuacji". "Sytuacja jest patowa i grozi tak naprawdę paraliżem państwa" - powiedział. Petru był pytany przez dziennikarzy, co zrobi, jeżeli marszałek Sejmu znowu przeniesie obrady do Sali Kolumnowej. "Na taki wariant też musimy być przygotowani, na wariant posiedzenia w Sali Kolumnowej, posiedzenia Sejmu w Sali Ministerstwa Finansów, posiedzenia Sejmu na Nowogrodzkiej w PiS-ie. Musimy być przygotowani na wariant, kiedy PiS chce zmienić konstytucję w tej sali, którą sobie wybierze. Musimy być na to przygotowani" - powiedział lider Nowoczesnej. Dodał przy tym, że jego ugrupowanie opracowało skuteczne działania, aby PiS nie mógł przenieść posiedzenia Sejmu do innej sali. Wiceszefowa Nowoczesnej <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-katarzyna-lubnauer,gsbi,1574" title="Katarzyna Lubnauer" target="_blank">Katarzyna Lubnauer</a> podkreśliła z kolei, że w obecnej sytuacji ważne jest, aby opozycja działała wspólnie. "Musimy być gotowi na każde rozwiązanie, bo na razie ze strony PiS nie widać żadnej chęci do zawierania kompromisu" - powiedziała. "Nie chcemy eskalować konfliktu. Dlatego będziemy trwać w Sejmie, ale równocześnie będziemy prowadzić jak najwięcej rozmów z politykami ze wszystkich stron sceny politycznej" - zapowiedziała Lubnauer. Inny polityk Nowoczesnej i jednocześnie prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz zwracał uwagę na kwestię wątpliwości dotyczących uchwalonego podczas głosowań w Sali Kolumnowej budżetu na przyszły rok. "Oczekujemy zgodnie z prawem budżetu. My w tej chwili przygotowujemy budżety na przyszły rok i nie możemy żyć w niepewności, czy uchwalony budżet państwa jest zgodny z prawem" - mówił Tyszkiewicz. "Nie możemy podejmować decyzji na bazie źle uchwalonego i podważanego prawa" - dodał samorządowiec. Od piątku 16 grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Wcześniej w tej samej sali odbyło się posiedzenie klubu PiS. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum.