Reklama

Kryzys sejmowy. Petru o strategi opozycji

Jeżeli marszałek Marek Kuchciński 11 stycznia rozpocznie kolejne posiedzenie Sejmu jakby nigdy nic, będziemy stanowczo protestować w różnych formach - zapowiedział w piątek szef Nowoczesnej Ryszard Petru.

W radiowej Trójce Petru mówił, że rozmawiał z szefem PO Grzegorzem Schetyną w sprawie tego, w jaki sposób ma dalej przebiegać protest opozycji.

"Ustaliliśmy dalszy tok postępowania, nie wszystko mogę powiedzieć (...) Mogę tylko powiedzieć, że nie będzie z naszej strony żadnej koncesji w przypadku, kiedy oni idą na ostro" - zapowiedział Petru.

"Jeżeli 11 stycznia marszałek Sejmu rozpocznie 34. posiedzenie Sejmu jakby nigdy nic i będą mówić: 'Polacy, nic się nie stało', to naszej zgody na to nie będzie i będziemy stanowczo protestować w różnych formach" - dodał.

Reklama

Petru apelował również do Polaków, by tego dnia pojawili się przed Sejmem i wspierali opozycję w proteście. 

"My nie blokujemy mównicy ani fotelu marszałka, my jesteśmy na sali sejmowej i to jest protest, który ma charakter symboliczny, my niczego nie blokujemy" - powiedział pytany o dokładną formę protestu. "Nie mogę zdradzić wszystkich działań, które podejmiemy, bo jak je zdradzę, to one będą nieskuteczne" - dodał.

Pytany o projekt porozumienia antykryzysowego przedstawiony w czwartek przez lidera PSL Władysława Kosiniak-Kamysza, Petru zaznaczył, że według niego rolą PSL jest bycie opozycją, a nie mediatorem, a protestujący w Sejmie posłowie nie potrzebują mediatorów, tylko woli rozmowy ze strony PiS.

Dodał, że nie dostał sygnału, by PiS był otwarty na rozmowy. "Jak ktoś mówi: "deklaracje rozmów+, to musi ktoś do kogoś zadzwonić" - powiedział Petru. "Ja tuż po tym kryzysie zaapelowałem do Jarosława Kaczyńskiego o spotkanie i nic się nie wydarzyło. 16. grudnia próbowałem doprowadzić do Konwentu Seniorów z marszałkiem Kuchcińskim, unikał spotkania z nami, a jak już był Konwent Seniorów, to w ogóle nie chciał się cofnąć ani o krok" - powiedział lider Nowoczesnej.

Od 16. grudnia w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie opozycji, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r.

Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16. grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.

PAP

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy