Jak stwierdził Marcin Murmyło, internista i pulmonolog, dyrektor Dolnośląskiego Centrum Chorób Płuc (DCCP) we Wrocławiu, do lecznicy tej zgłaszają się pacjenci ze zróżnicowanymi komplikacjami po przejściu COVID-19. Część z nich skarży się m.in. na kwestie wydolnościowe, duszności, szybkie męczenie się i brak energii. Jak podkreślił lekarz, coraz więcej osób sygnalizuje też problemy natury neurologiczno-psychiatrycznej. "Mgła", depresja, utrata zmysłów Ozdrowieńcy doświadczają tzw. mgły covidowej, czyli zaburzeń pamięci i koncentracji oraz na bóle głowy i gałek ocznych. Ponadto pojawia się u nich depresja oraz stany depresyjno-lękowe, na długo tracą też zmysły węchu czy smaku. - Miałem pacjentkę, która zgłosiła się na portiernię szpitala i nie wiedziała, po co przyszła, o co ma zapytać - mówił dyrektor wrocławskiego szpitala. Przywołuje też przykład hydraulika, który "musi się uczyć w pracy wszystkiego od początku", bo nie wie, co po kolei trzeba zrobić. Jak podkreślił dr Murmyło, zmiany neurologiczno-psychiatryczne dotyczą obecnie dwóch na trzech pacjentów, którzy doświadczają pocovidowych powikłań. - Niestety w części przypadków nie ma na to żadnej skutecznej recepty - twierdzi specjalista. Mózg wymaga ćwiczeń Dr Murmyło, odnosząc się do kwestii utraty pamięci krótkotrwałej czy spadku koncentracji, stwierdził, że mózg należy ćwiczyć, by mógł on wrócić do dawnej formy. Zwrócił jednak uwagę, że niestety niektórzy pacjenci w wyniku pocovidowych problemów muszą mierzyć się z depresją i stanami lękowymi. Jak tłumaczył, z jednej strony może być to kłopot wywołany przez uszkodzenia w płatach skroniowych mózgu, z drugiej może to być efekt traumy po przejściach z chorobą.