W weekend Ministerstwo Zdrowia poinformowało w sumie o 1151 nowych zakażeniach koronawirusem SARS-CoV-2, z czego 676 odnotowano na Śląsku. Zdecydowana większość przypadków dotyczyła górników i ich rodzin. Minister aktywów państwowych poinformował na konferencji prasowej o spotkaniu, które odbyło się w niedzielę, 7 czerwca, w śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Oprócz Sasina w spotkaniu tym uczestniczył wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas, szefowa MRPiPS Marlena Maląg i wiceminister tego resortu Stanisław Szwed, a także zarządy Jastrzębskiej Spółki Węglowej i Polskiej Grupy Górniczej oraz przedstawiciele związków zawodowych z tych dwóch spółek górniczych. "Omówiliśmy bieżącą sytuację, przedstawiliśmy również zarządom kopalń, w porozumieniu z zarządem kopalń stronie społecznej propozycje kolejnych działań, które chcielibyśmy podjąć" - mówił wicepremier. "Te kolejne działania to czasowe wyłączenie pracy we wszystkich kopalniach, w których odnotowujemy dzisiaj zarażenia koronawirusem, a których załogi nie zostały w pełni przebadane na obecność koronawirusa. To oznacza, że od jutra wstrzymamy wydobycie, wstrzymamy prace w dwóch kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej i w 10 kopalniach Polskiej Grupy Górniczej" - poinformował Sasin. Jak dodał, wszyscy zatrudnieni - poza "szczątkowym personelem", który będzie służył utrzymaniu kopalń w czasie zawieszenia wydobycia - udadzą się na tzw. postojowe na okres trzech tygodni. 100 proc. wynagrodzenia dla wszystkich górników "Co ważne, ustaliliśmy również, że wszyscy górnicy za ten okres postojowego otrzymają 100 procent wynagrodzenia, czyli nie poniosą żadnych strat finansowych, strat ekonomicznych. Bardzo nam zależało na tym, żeby górnicy nie byli ekonomicznie karani za to, że w kopalniach doszło do zarażeń, które skłoniły nas do podjęcia takich decyzji" - powiedział Sasin. Przypomniał też o wcześniejszym wprowadzeniu wielu działań zabezpieczających górników przed zakażeniem. "To była przede wszystkim separacja poszczególnych zmian w kopalniach, to było wprowadzenie zasad bezpieczeństwa związanych z pomiarami temperatury, z zapewnieniem dostępności środków dezynfekcyjnych, maseczek, rozgęszczenie również w takich miejscach, w których górnicy przebywają razem, jak łaźnie jak windy" - wymieniał. "Niestety, charakter pracy w kopalniach spowodował, że te środki nie mogły okazać się całkowicie skuteczne. Doszło do zarażeń i wtedy zareagowaliśmy bardzo szybko, zostały wprowadzone masowe badania" - dodał Sasin. Ponad 50 tys. badań przesiewowych u górników Głos podczas konferencji prasowej zabrał również minister zdrowia Łukasz Szumowski."Na Śląsku mamy 60 proc. wolnych łóżek w szpitalach i oddziałach zakaźnych, mamy ponad 85 wolnych respiratorów - to pokazuje, że mamy nadal na Śląsku zabezpieczenie w postaci możliwości służby zdrowia" - przekazał szef MZ. Jak zaznaczył, "przypadki na Śląsku, które mamy, są przypadkami z ogniska". "Transmisji poziomej na Śląsku również nie ma" - podkreślił i dodał, że najwięcej zakażeń jest z ogniska, a tylko pojedyncze osoby są spoza. "To oznacza, że mieszkańcy Śląska, tak samo jak w reszcie kraju, gdzie mamy po kilka, po kilkanaście albo zero nowych przypadków, tak samo na Śląsku tych przypadków transmisji poziomej jest bardzo, bardzo mało" - wskazywał. Szumowski mówił także, że pierwsze działania, które zostały wspólnie podjęte z zarządami spółek, okazały się niewystarczająco skuteczne. "Stąd bardzo liczne przesiewy. Ponad 50 tys. badań wykonaliśmy u górników - to pokazuje skalę. Takiej skali - z tego, co wiem - w Europie nie ma. Stąd mamy tak duże ilości dodatnich wyników z tego przesiewowego badania" - powiedział. Szacunki dotyczące najbliższych bilansów "Będziemy badać tych górników, którzy są z tych kopalń, które mają wyższe ryzyko, że był tam wirus" - mówił minister zdrowia. "Tu wiele parametrów wchodzi w grę, ale tam badania będą cały czas prowadzone, i są prowadzone" - dodał. "Badamy tych górników, aby po tym okresie wszyscy mogli wrócić do pracy, wiedząc, że cała grupa jest zdrowa, że wszyscy są bezpieczni" - powiedział. "Wiemy, że teraz będą spływały jeszcze wyniki tych przesiewów, które robimy i spodziewajmy się, że będą one w granicach stu, dwustu, dwustu kilkudziesięciu wyników na dobę" - podał. "To jest badanie przesiewowe w dużym miejscu, dużym ognisku. Transmisja pozioma w pozostałych obszarach Śląska i Polski jest praktycznie bardzo niska. Są województwa, gdzie nie było ani jednego nowego chorego, są województwa, gdzie to była jedna, dwie, pięć osób i takie, gdzie mamy po 20-30 osób, ale to nie są duże liczby" - ocenił Szumowski. Według ministra zdrowia, "te działania mają doprowadzić do tego, abyśmy nie mieli transmisji poziomej". Jak wyjaśnił, "stąd decyzja o wstrzymaniu pracy na dole, gdzie to ryzyko jest znacznie, znacznie większe". "My badamy wszystkich" Podczas wspólnej konferencji prasowej z ministrem aktywów państwowych i ministrem zdrowia Jarosław Pinkas, główny inspektor sanitarny, podkreślił, że strategia Polski w walce z koronawirusem to "strategia zduszenia wirusa, ograniczenia w populacji". "Inne kraje tego nie robią. Być może będą szły naszą drogą i będzie druga fala, ale my do tej drugiej fali będziemy znacznie lepiej przygotowani, bo ilość wirusa w populacji po prostu zwyczajnie będzie mniejsza" - powiedział. Główny inspektor sanitarny podziękował mieszkańcom Śląska za odpowiedzialność i rozsądne zachowanie. "Dalej będziemy prowadzić badania przesiewowe i dalej będziemy prowadzić je w sposób bezkompromisowy, licząc się z tym, że ciągle będziemy atakowani: 'znowu jest jakiś przyrost'. No dobrze, ale ten przyrost to nasza perspektywa, żebyśmy wiedzieli, że populacja jest zabezpieczona" - przekonywał. Jak ocenił, "śląska populacja jest pewnie najbardziej bezpieczna dla całej Polski". "To Ślązacy powinni być najmilej widzianymi gośćmi na Pomorzu, ponieważ są najlepiej zbadani" - stwierdził Pinkas. Dodał, że "wiele krajów nie bada pacjentów bezobjawowych". "My badamy wszystkich. Dajemy absolutne poczucie bezpieczeństwa zdrowotnego całemu krajowi" - podsumował.