Szef resortu zdrowia był wcześniej pytany o tę sprawę w Radiu Zet. Co dokładnie tam powiedział? "Doszło do błędu, który tak naprawdę nie był nawet błędem systemu, tylko błędem polegającym na tym, że została podjęta decyzja, która nie została skonsultowana i która nie została zakomunikowana, więc od tego zaczęła się cała lawina tych zdarzeń" - mówił minister. Gdy został zapytany, czy ta decyzja była z nim konsultowana, stwierdził, że w środę przebywał na Śląsku, gdzie zajmował się zapewnieniem infrastruktury szpitalnej i relokacją pacjentów. Przyznał, że o tej decyzji nie wiedział. "Podzieliliśmy się na ten najtrudniejszy czas z panem ministrem Dworczykiem obowiązkami. Rzeczywiście, tak jak rozmawiamy codziennie, prawie codziennie wieczorem też są organizowane sztaby szczepieniowe, to w tę środę akurat wieczorem nie mieliśmy okazji porozmawiać" - dodał. Zobacz też: Dworczyk tłumaczy zamieszanie z rejestracją W nocy Niedzielski zareagował jeszcze raz na wpis, który pojawił się w mediach społecznościowych, a brzmiał tak: "Minister zdrowia w Radiu Zet o wprowadzeniu rejestracji kolejnych roczników: Został popełniony błąd. To nie był błąd systemu! Minister zdrowia przyznał też, że nic nie wiedział o takiej decyzji: Decyzja nie została skonsultowana!". Najpierw szef resortu zdrowia napisał, że "Cytowana wypowiedź może być odbierana dwuznacznie - dlatego czuje się w obowiązku, żeby wyjaśnić ostatecznie tę sytuację". Jak dodał, jego zdaniem "powodem czwartkowych problemów był również błędny algorytm, przypisujący osobom 40+ terminy kwietniowe zamiast majowych". Potem zaczął bronić Michała Dworczyka, szefa KPRM i pełnomocnika rządu ds. szczepień, na którego spadła fala krytyki z jednoczesnym żądaniem natychmiastowej dymisji. "Pandemia oznacza walkę na wielu frontach. Dzięki działaniom w zakresie szczepień koordynowanym przez Michała Dworczyka Ministerstwo Zdrowia może zajmować się na co dzień głównym zadaniem jakim jest walka z COVID-19. Ten podział zadań pozwala nam skutecznie działać - napisał Niedzielski. Rejestracja wstrzymana Przypomnijmy, w czwartek rano minister Dworczyk informował w RMF FM, że jest otwarta rejestracja dla osób powyżej 60. roku życia, ale ta rejestracja zwolniła, dlatego rząd zdecydował się uruchomić zapisy osób między 40. a 60. rokiem życia, które zgłosiły gotowość do szczepienia w styczniu. Wcześniej informacje o niespodziewanej rejestracji pojawiły się w mediach społecznościowych. Na późniejszej konferencji prasowej Dworczyk przyznał, że z powodu usterki systemu, część osób w wieku 40-59 lat zarejestrowała się na kwietniowe terminy szczepień, a - jak podkreślał - te osoby miały mieć terminy w maju. Dlatego na kilka godzin wstrzymano rejestrację; do każdej takiej osoby miał zadzwonić konsultant lub automat, proponując termin w drugiej połowie maja. E-rejestracja na szczepienie przeciw COVID-19 została wznowiona - informował z kolei w nocy z czwartku na piątek szef KPRM, pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk. Centrum Informacyjne Rządu zapewniało, że bez zakłóceń działają również zapisy za pośrednictwem SMS. Gdy jednak chcieliśmy się zarejestrować, system odmawiał posłuszeństwa.