W zaleceniach wskazano, że pacjent leczony z powodu COVID-19 w warunkach domowych, zwłaszcza z czynnikami ryzyka ciężkiego przebiegu choroby, wymaga stałego monitorowania z uwagi na możliwość nagłego pogorszenia stanu zdrowia. Leczenie stosowane w łagodnym przebiegu sprowadza się do stosowania leków objawowych, jak w innych ostrych infekcjach wirusowych dróg oddechowych. W sytuacji pogorszenia przebiegu choroby, pacjent powinien jak najszybciej trafić do szpitala, gdzie ma szansę na uzyskanie skutecznego leczenia. Treść zaleceń dostępna jest TUTAJ. Kiedy należy udać się do szpitala? Eksperci zalecają m.in., aby kierować do szpitala pacjenta w razie duszności występującej w spoczynku i utrudniającej mówienie, częstości oddechów powyżej 30 na minutę, w przypadku sinicy lub hipoksemii - saturacji krwi tętniczej tlenem zmierzonej pulsoksymetrem poniżej 94 proc., a w przypadku chorych z przewlekłą niewydolnością oddechową, np. POChP, zwłóknienie płuc - poniżej 88 proc. Do szpitala należy też skierować pacjenta z gorączką powyżej 39 st. Celsjusza, szczególnie utrzymującą się przez ponad dobę i powodującą bardzo znaczne osłabienie pacjenta w wieku średnim lub podeszłym, a także w razie kaszlu utrudniającego swobodne oddychanie i mówienie, bólu w klatce piersiowej, spadku ciśnienia tętniczego krwi poniżej 90/60 mmHg (jeśli chory zazwyczaj ma wyższe) oraz zmian świadomości i zachowania - trudność w obudzeniu chorego, niepokojąca zmiana zachowania i sposobu mówienia, utrudniony lub niemożliwy kontakt z chorym, utrata przytomności. Jakich leków unikać? Specjaliści nie zalecają stosowania pewnych leków, m.in. deksametazonu, bo u osób "niewymagających tlenoterapii ani mechanicznej wentylacji płuc stosowanie glikokortykosteroidów zwiększa ryzyko zgonu" - wyjaśnili. Nie zalecają również podawania glikokortykosteroidów wziewnych w leczeniu COVID-19 ze względu na brak danych o ich skuteczności, jak również leków o działaniu przeciwwirusowym, charakteryzujących się wątpliwą skutecznością lub o dowiedzionej nieskuteczności, w tym: amantadyny, chlorochiny, hydrochlorochiny, lopinawiru z rytonawirem czy azytromycyny. Eksperci wskazali ponadto m.in., że nie ma wiarygodnych danych o wpływie np. stosowania witaminy D na ryzyko zakażenia i przebieg COVID-19. "Ze względu na powszechny niedobór witaminy D w populacji - szczególnie w okresie jesiennym i zimowym - oraz niewielkie ryzyko powikłań zaleca się stosowanie suplementacyjnej dawki wit. D do 2000 IU dziennie u dorosłych (do 4000 IU u osób powyżej 75. roku życia), zgodnie z zaleceniami suplementacji tej witaminy w populacji polskiej" - wyjaśnili.