Do Szpitala Specjalistycznego w Zabrzu kierowano chorych z całego województwa. Pacjentów nie przyjęto jednak od razu. 17 zespołów czekało przed placówką kilkanaście godzin. Kolejkę udało się rozładować w środę przed południem. Arkadiusz Głąb z Rejonowego Pogotowia Ratunkowego w Sosnowcu mówi w rozmowie z Polsat News: - Nie będę ukrywał, że jest ciężko. Wyjazdów jest mnóstwo. Obsługujemy bardzo dużo, wielokrotnie więcej wyjazdów niż w ubiegłym roku, kiedy też było ponad 20-30 tys. zachorowań. Jak zaznacza, informacja ze szpitala o wolnym miejscu dla pacjentów przekazywana jest do ambulansów. - Wizyty są realizowane w bardzo długich odstępach czasowych. W tej chwili te 15-20 minut, które powinny być przeznaczone na wizytę, wydłużyły się do kilku, kilkunastu godzin - tłumaczy sytuację, do jakiej doszło w Zabrzu. Rozlicz pit online już teraz lub pobierz darmowy program