Na pokładzie statku jest 2600 pasażerów i 1100 członków załogi. Wycieczkowiec obecnie cumuje w Akaorze, niedaleko miasta Christchurch na Wyspie Południowej. "Nikt nie może opuścić statku, dopóki wyniki testów nie będą znane. Obecnie trzy osoby są skierowane na badania, jedna z nich ma objawy typowe dla zakażenia koronawirusem" - powiedział nowozelandzki minister zdrowia Ashley Bloomfiel. Trzy dni temu firma Princess Cruises, właściciel wycieczkowca, ogłosiła zawieszenie do odwołania wszystkich rejsów swoich jednostek. Statki mają maksymalnie pięć dni na zakończenie wszelkich podróży. W ostatnich tygodniach na dwóch innych statkach tej firmy wykryto koronawirusa. "Diamond Princess" cumowała przez 14 dni w pobliżu Jokohamy, natomiast "Grand Princess" zawinęła do portu w Oakland w Kalifornii, a jej pasażerowie (w tym 21 z infekcją) zostali przetransportowani do baz wojskowych w Georgii i Teksasie. Jak pisze agencja AFP, ekspert ds. zdrowia publicznego w Nowej Zelandii Brian Cox z Universytetu w Otago powiedział, że jeśli na "Golden Princess" zostanie potwierdzona obecność koronawirusa, pasażerowie jak najszybciej powinni opuścić pokład tego wycieczkowca. "Trzymanie ludzi na pokładzie takiego statku sprzyja rozprzestrzenianiu się infekcji na dużą liczbę osób, a łódź staje się w rzeczywistości inkubatorem dla choroby" - powiedział Cox, nawiązując do "Diamond Princess", która w pobliżu Jokohamy przechodziła 14-dniową kwarantannę, a w tym czasie na pokładzie koronawirusem zaraziło się ponad 700 osób.