- Jesteśmy przygotowani do szczepień. Mam na myśli lekarzy, pielęgniarki i szpitale, poradnie. Czy rząd jest przygotowany? No nie za bardzo. Szczepionek miało być dużo więcej i szybciej - mówił gość Polsat News. - To niewątpliwie wielki problem - w taki sposób Konieczny odniósł się do sondaży, z których wynika, że chęć przyjęcia szczepionki wyraziła mniej niż połowa badanych. - Są wyliczenia, że w naszym społeczeństwie wiele więcej osób przechorowało COVID-19, niż jest to w oficjalnych statystykach i wtedy ten poziom wyszczepialności na poziomie 50 proc. może wystarczyć. Jednak te same osoby mogą się szczepić, bo nie wiedzą, że były zakażone - zaznaczył senator Lewicy. - Należy "odkręcić" dotychczasową informację, że wirus jest słaby, że już z nim wygrywamy, bo inaczej się okaże, że będziemy mieli szczepionki, a ludzie nie będą chcieli się szczepić. Lewica ma kampanię, w której mówimy, dlaczego należy się szczepić - wskazał. "Chwała Kaczyńskiemu za to" Pytany o deklarację prezesa PiS, który zapewnił, że przyjmie szczepionkę, Konieczny wyraził nadzieję, że "zadziała jego autorytet". - Tam (wśród zwolenników Jarosława Kaczyńskiego - red.) jest wielu sceptyków odnośnie metod naukowych. Jeżeli Kaczyński tak powiedział, to chwała mu za to. Niech zrobi to najlepiej przed kamerami, żebyśmy mieli w tej kwestii jasność - dodał. - Społeczeństwo, w pewnej części, przestało się bać koronawirusa. Obserwujemy zapaść służby zdrowia. Musimy trzymać szpitale dla pacjentów z COVID-19 - przekazał. Konieczny zwrócił także uwagę na naszych sąsiadów i inne kraje europejskie, które wprowadzają obostrzenia. - A my świętujemy, otwieramy galerie - mówił. - Pewnie jakieś obostrzenia będą konieczne w drugiej połowie stycznia. Spodziewam się ich od rządu, bo taka mała ilość szczepionki może nie wystarczyć - dodał.