W tekście opublikowanym w sobotę Capua, pracująca na Uniwersytecie Florydy podkreśliła, że koronawirus, także w kolejnych wariantach, jakie się pojawią, będzie towarzyszyć człowiekowi, ale i różnym gatunkom zwierząt przez wiele lat. Zwróciła uwagę na to, że ponad 30 procent dzikich jeleni w pięciu amerykańskich stanach jest zakażonych tym wirusem. "Jesteśmy niestety na początku makrocyklu, który może trwać setki lat" - uważa włoska uczona. Wystarczy, jak dodała, przyjrzeć się przebiegowi odry w ostatnich dwóch tysiącach lat, po tym, jak przeszła z jednego z gatunków bydła na człowieka. Znaczna różnica między Omikronem a oryginalnym wariantem Ilaria Capua zauważyła, że nowością w przypadku wariantu Omikron jest to, że zaczyna on stawać się nowym serotypem SARS-CoV-2. To zaś oznacza, wyjaśniła, że znacznie różni się od oryginalnego szczepu z Wuhan w Chinach sprzed dwóch lat oraz jego bezpośrednich następców i dlatego może częściowo umknąć reakcji immunologicznej. Badaczka opisała to obrazowo: "to tak, jakby w ciągu tych dwóch lat kuzyn Omikron zapuścił włosy, brodę, wąsy i zawsze nosił okulary słoneczne tak, aby aparat w telefonie komórkowym i algorytmy nie rozpoznawały go tak jak Alfę, Gammę czy Deltę". Jak zaznaczyła Capua, Omikron "da nam popalić z powodu swej wysokiej zakaźności". - Ten wirus jest inny, zmienił się i dlatego osoby kilka razy zaszczepione zarażają się nim - dodała. Stale rozwijać środki prewencji W konkluzji wirusolog zauważyła: "Tak jak to było w przypadku innych wirusów - odry czy HIV, z SARS-CoV-2 i jego niezliczonymi potomkami będziemy musieli koegzystować długo i jak najlepiej stosować naszą wiedzę oraz środki prewencji; te drugie oczywiście stale rozwijając".