Dziennik "La Repubblica" wyjaśnia na pierwszej stronie znaczenie kolejnego rządowego dekretu, pisząc: "Otwarte pozostają tylko sklepy spożywcze, apteki i kioski z gazetami". Podkreśla, że w całym kraju zagwarantowane będą konieczne usługi, w tym bankowe i pocztowe oraz transport. W tekście "Anatomia wroga" na łamach rzymskiej gazety immunolog Alberto Mantovani kładzie nacisk na to, że koronawirus to nie grypa. "COVID-19 - dodaje - z immunologicznego punktu widzenia to nowy wróg i jako taki całkowicie nieznany naszemu systemowi odporności". "Nie rozwinęliśmy obrony immunologicznej jako jednostki i jako społeczność" - zauważa Mantovani i wskazuje: "w obliczu nowego wroga naszą najlepszą bronią jest nie pozwolić na to, aby krążył". Lekarz z Mediolanu zaapelował do Włochów: "ograniczmy kontakty, unikajmy skupisk ludzi oraz przemieszczania się, jeśli nie jest to wyraźnie konieczne". Dziennik przypomina, że Włochów czekają dni wymagające od nich cierpliwości. Kolorowe kartki. Piszą o nowym zjawisku "Corriere della Sera" zwraca uwagę na słowa premiera Giuseppe Contego: "za dwa tygodnie zobaczymy rezultaty". "I wtedy znów będziemy się obejmować" - dodał. Odnotowuje też zalecenie, aby ograniczyć spacery i zamawiać jedzenie do domu. Zgodnie z rozporządzeniem rządu - JAK przypomina mediolański dziennik - także w przypadku poruszania się na piechotę trzeba w razie kontroli liczyć się z koniecznością złożenia oświadczenia, wskazującego przyczynę wyjścia z domu. Komentator gazety zauważa: "musimy zrozumieć sceptycyzm świata, dementując go przy pomocy faktów na temat epidemii". Dziennik pisze o rozszerzającym się w wielu częściach kraju zjawisku zawieszania kolorowych kartek z napisem: "Wszystko pójdzie dobrze" na bramach szpitali, w oknach i na drzwiach domów. "To bileciki przeciwko strachowi" - mówią komentujący to psychologowie. "Włochy zamykają sklepy, by zwalczyć wirusa"- podkreśla "La Stampa". COVID-19 porównuje do "wroga na wojnie". Zwraca uwagę na to, że 2020 r. zostanie zapamiętany jako czas pandemii i zarazem tego, że demokratyczne kraje świata musiały skorzystać z "lekcji twardej ręki", udzielonej przez Chiny, które "przeciwko zakażeniom stworzyły największy kordon sanitarny w historii, blokując miasto Wuhan i zamykając 60 milionów ludzi". Z Rzymu Sylwia Wysocka