Na mocy decyzji rządu Mario Draghiego wszyscy pracownicy we Włoszech muszą mieć przepustki sanitarne, wystawiane na podstawie szczepienia, wyleczenia z wirusa lub negatywnego wyniku testu. Wymóg dotyczy także sektora prywatnego. Urząd nadzwyczajnego komisarza do spraw epidemii podał, że dotychczas co najmniej jedną dawką zaszczepiło się ponad 85 proc. ludności powyżej 12 lat. Szczepienia zakończyło 81 proc. Włochów. Tylko w piątek pierwszą dawkę preparatu przyjęło 69 tys. osób. W związku z wejściem w życie w piątek wymogu przepustki covidowej padł tego dnia rekord wykonanych testów; było ich ponad pół miliona. Wyrażane są obawy, że presja na apteki, gdzie można zrobić taki błyskawiczny test, przekroczy ich możliwości. Najbardziej surowe przepisy w Europie Od piątku wejść do miejsca pracy może tylko ten, kto ma tzw. Green Pass, wystawiany na podstawie szczepienia, wyleczenia z COVID-19 lub testu z ostatnich 48 godzin. Decyzja rządu Mario Draghiego w tej sprawie została ogłoszona miesiąc temu. To najbardziej surowe przepisy antypandemiczne w Europie. Pracownik, który wejdzie do miejsca pracy bez przepustki, może zostać ukarany grzywną od 600 do 1500 euro. Pracodawcy za brak kontroli grozi kara od 400 do 1000 euro. "La Stampa" zwraca uwagę, że rząd nie ugiął się pod presją apeli o zapewnienie bezpłatnych testów niezaszczepionym pracownikom. Jak się zauważa, zdaniem premiera Draghiego bezpłatne testy zaprzepaściłyby skuteczność apeli o zaszczepienie się. Rząd nie chce wziąć na siebie wydatków za tych, którzy nie chcą się zaszczepić - podkreśla się w prasie. "Początek będzie trudny, ale droga jest słuszna. Przy dobrej woli wszystkich utrudnienia będą mieć ograniczony zasięg" - oświadczył w czwartek minister pracy i polityki socjalnej Andrea Orlando.