To szósta ofiara śmiertelna w Lombardii, gdzie zanotowano zdecydowaną większość ze wszystkich potwierdzonych w kraju 229 zakażeń. Mężczyzna - jak wyjaśniono - pochodził z miejscowości Castiglione d'Adda. Siódma ofiara śmiertelna wirusa we Włoszech zmarła w Wenecji Euganejskiej. W poniedziałek zanotowano łącznie we Włoszech cztery zgony osób z koronawirusem. Podkreśla się, że wszyscy poważnie chorowali na inne schorzenia. Władze Włoch uspokajają Tymczasem włoskie władze uspokajają obywateli, że w związku z koronawirusem w kraju nie zabraknie żywności. Na północy kraju odnotowano nasilone zjawisko szturmowania sklepów i supermarketów.Szczególnie duże zakupy robią mieszkańcy Lombardii i Wenecji Euganejskiej, gdzie znajdują się główne ogniska zachorowań we Włoszech. W mediach można zobaczyć zdjęcia całkowicie pustych sklepowych półek. To widok, jakiego nie było w tym kraju od lat. "Zupełnie jak w czasach pierwszej wojny w Zatoce Perskiej" - powiedziała w telewizji jedna ze sprzedawczyń sieci supermarketów na północy kraju. W niektórych sklepach ludzie dosłownie wyrywali sobie zgrzewki wody i podstawowe artykuły. Od personelu w sklepach można usłyszeć, że wielu klientów, często w maseczkach ochronnych, robi zapasy, by - spodziewając się dalszego wzrostu liczby zachorowań - w następnych dniach móc unikać placówek handlowych. Tysiące Włochów w regionach, gdzie zanotowano zachorowania, decyduje się na dobrowolną izolację. Rośnie liczba zamówień dostaw żywności do domu. Włosi zamawiają taką usługę zarówno w dużych sieciach sklepów, jak i na targach, prosząc o przyniesienie produktów pod wskazany adres. Ludzie wykupują także masowo środki do dezynfekcji rąk i maseczki.