Na mocy rozporządzenia rządu w czerwonych strefach otwarte są tylko przedszkola i szkoły podstawowe. Od niedzieli trzy regiony są w pomarańczowej strefie, co oznacza, że przestały tam obowiązywać niektóre restrykcje. Osobne rozporządzenia dotyczące oświaty wydają też władze poszczególnych regionów. I tak gubernator Lombardii Attilio Fontana wraz z jej przejściem do pomarańczowej strefy zdecydował, że od poniedziałku do szkół wracają wszyscy gimnazjaliści. Podobna decyzja zapadła w Kalabrii. W Piemoncie normalne lekcje wznawiają tylko gimnazjaliści z pierwszej klasy; ci z drugiej i trzeciej będą dalej uczyć się zdalnie. Zdalne nauczanie kontynuuje we Włoszech ponad 3,3 miliona uczniów; przede wszystkim gimnazjaliści z dwóch ostatnich klas i licealiści. Szkoły podstawowe są niemal wszędzie otwarte, a wyjątek stanowią placówki zamknięte przez lokalne władze. Nie ma decyzji odnośnie otwarcia wszystkich szkół w kraju Minister oświaty Lucia Azzolina powiedziała, że na szczeblu ogólnokrajowym nie zapadła jeszcze żadna decyzja co do daty otwarcia wszystkich szkół po przerwie spowodowanej przez drugą falę pandemii. Jak wyjaśniła, w rządzie trwa dyskusja na ten temat. - Chciałabym, aby stopniowo zostały wszędzie otwarte szkoły średnie. Jeśli łagodzimy restrykcje, także szkoła musi być częścią tego procesu, nie może być wykluczona - podkreśliła w wywiadzie telewizyjnym w niedzielę szefowa resortu oświaty. - W przeciwnym razie - ostrzegła - istnieje ryzyko, że będziemy widzieć nastolatki na ulicach, a nie w klasach. - W interesie cywilizowanego kraju leży to, by szkoły działały jak najlepiej- zaznaczyła minister oświaty, która nalega na jak najszybsze otwarcie wszystkich placówek. Jej zdaniem niemożliwy do spełnienia jest postulat niektórych ekspertów, sugerujących, że szkoły powinny też być otwarte w niedzielę, żeby nie były zbyt zatłoczone. Według źródeł w rządzie, cytowanych przez włoskie media, najbardziej prawdopodobną datą otwarcia szkół we Włoszech jest 7 stycznia, po zakończeniu ferii świąteczno-noworocznych.