Właściciele lokali gastronomicznych, którzy zapowiedzieli, że będą sprawdzać skrupulatnie przepustki, spotykają się z atakami i pogróżkami w internecie. W niektórych skrajnych przypadkach interweniują specjalne oddziały policji do walki z terroryzmem. Przepustkę COVID-19, czyli Green Pass wystawioną na podstawie zaświadczenia o szczepieniu, pokonania zakażenia lub negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa z ostatnich 48 godzin będą musieli okazywać wszyscy w wieku powyżej 12 lat. Rząd Mario Draghiego postanowił, że tylko z takim zaświadczeniem - cyfrowym lub w wersji papierowej - można wejść do barów, restauracji, cukierni, lodziarni i innych lokali gastronomicznych w zamkniętych pomieszczeniach. Ponadto na liście takich miejsc dostępnych po okazaniu przepustki są baseny, siłownie, kluby fitness, hale sportowe, muzea, zabytki, teatry, kina, ośrodki kultury, parki rozrywki, termy. Green Pass trzeba będzie okazać także przy wejściu na imprezy targowe, do salonów gier, kasyn i zakładów bukmacherskich. Bez sprawdzania dowodów? Setki tysięcy lokali gastronomicznych i firm oraz placówek kulturalnych i sportowych przygotowywało się do ostatniej chwili do nałożonego obowiązku kontroli przepustek. Federacja branży gastronomicznej oświadczyła, że właściciele barów i restauracji są gotowi je sprawdzać, ale nie będą kontrolować dokumentów tożsamości klientów. Kara za brak przepustki w miejscach, gdzie jest ona wymagana, wynosi do 400 euro. W przypadku lokali gastronomicznych i innych placówek, które obejmuje obowiązek ich kontroli za naruszenie przepisów grozi ich administracyjne zamknięcie od jednego do 10 dni. W dniach poprzedzających wejście w życie przepisów odbyły się protesty przeciwników przepustek, wśród nich wielu antyszczepionkowców. Ostatnia manifestacja z udziałem kilku tysięcy osób odbyła się w czwartek wieczorem, na kilka godzin przed wprowadzeniem rozporządzenia rządu. W Rimini nad Adriatykiem, gdzie przebywają tysiące turystów z wielu krajów, w weekend odbędzie się pierwsza we Włoszech masowa impreza, na którą wejść mogą tylko posiadacze przepustek; to festiwal kulinarny Al Meni, zorganizowany z inicjatywy jednego z najlepszych kucharzy świata, Massimo Bottury. W pierwszych szpitalach w kraju od piątku możliwe będą wizyty tylko po okazaniu przepustki. Pogróżki i ataki Zarazem jednak niektórzy właściciele siłowni i lokali gastronomicznych, na przykład w Palermo czy w Neapolu, deklarują, że nie będą sprawdzać certyfikatów. Restauratorzy, którzy zapowiedzieli, że będą to robić, spotykają się z pogróżkami i ostrymi atakami - informuje w piątek dziennik "Corriere della Sera". Podaje przykład Lecce w Apulii, gdzie policjanci ze specjalnego oddziału do walki z terroryzmem prowadzą dochodzenie w związku z zawiadomieniem złożonym przez restauratora. Gazeta podkreśla, że niektórzy właściciele lokali, którzy wywiesili ogłoszenia o wymogu respektowania przepisów, postanowili je zdjąć po pierwszych groźbach. Od Mediolanu po Sycylię i Sardynię mnożą się informacje o fali nienawiści w internecie pod adresem restauratorów popierających przepisy. Stoją za tym - jak wyjaśnia dziennik - antyszczepionkowcy. Ujawnia też, że na jednym z komunikatorów 30 tysięcy jego użytkowników rozpowszechnia nazwy lokali w całych Włoszech, nawołując do pozostawiania w internecie złych recenzji, by zepsuć ich reputację.