Potwierdziły się również wcześniejsze informacje dziennika "Daily Mail", że test na obecność koronawirusa przeprowadzono w Brighton na południu Anglii, a później pacjenta przewieziono na oddział chorób zakaźnych w jednym ze szpitali w Londynie. Tymczasem brytyjskie ministerstwo zdrowia wydało w czwartek wieczorem nowe zalecenia. Nie dotyczą one już tylko osób powracających z Chin kontynentalnych, ale także z ośmiu innych państw lub terytoriów - Tajlandii, Japonii, Korei Południowej, Tajwanu, Singapuru, Malezji, Hongkongu i Makau. "Kraje te zostały wskazane ze względu na liczbę podróży lotniczych z obszarów dotkniętych chorobą oraz liczbę zgłoszonych przypadków. Wykaz ten będzie podlegał stałemu przeglądowi" - oświadczyło ministerstwo. Zalecono, aby wszyscy, którzy przyjechali w ciągu ostatnich dwóch tygodni stamtąd i mają takie objawy jak kaszel, gorączka czy duszności, pozostali w domach i wezwali lekarza - nawet jeśli te objawy wyglądają na bardzo łagodne. Szef służb medycznych Anglii Chris Whitty zapewnił w czwartek, że brytyjskie władze są dobrze przygotowane do zapobieżenia rozprzestrzenianiu się choroby. Pierwsze dwa przypadki koronawirusa w Wielkiej Brytanii potwierdzono 31 stycznia u dwóch spokrewnionych ze sobą obywateli chińskich, którzy przebywają obecnie na oddziale chorób zakaźnych w szpitalu w Newcastle. Wywodząca się z chińskiego miasta Wuhan epidemia koronawirusa spowodowała jak dotychczas ponad 28 tys. przypadków zakażeń i 565 zgonów, w zdecydowanej większości w Chinach. Pomimo podjętych zabezpieczeń obecność koronawirusa potwierdzono już w ponad 20 państwach. Do tej pory władze brytyjskie sprowadziły do kraju z Wuhan prawie 100 swoich obywateli. Po przybyciu do Wielkiej Brytanii przechodzą oni dwutygodniową kwarantannę. W niedzielę drugi i ostatni wyczarterowany przez rząd samolot ma zabrać z Wuhan pozostałych brytyjskich obywateli, którzy zadeklarowali chęć powrotu. Z Londynu Bartłomiej Niedziński