Informację o domniemanym złamaniu przez Johnsona - i to dwa razy - restrykcji covidowych jako pierwszy podał w środę dziennik "Daily Mirror". Według gazety, 27 listopada zeszłego roku, gdy trwał drugi lockdown, Johnson miał wygłosić przemówienie na dużym przyjęciu pożegnalnym dla jednego z czołowych swoich asystentów. Następnie, gdy oficjalne przyjęcie bożonarodzeniowe dla personelu Downing Street zostało odwołane, premier miał się zgodzić, by odbyło się nieoficjalne - już bez jego udziału. Miało się ono odbyć 18 grudnia, cztery dni po tym, jak w Londynie wprowadzono trzeci poziom restrykcji, oznaczający zakaz spotykania się z osobami spoza własnego gospodarstwa domowego i tzw. bańki wsparcia. Premier: Wszystkie wytyczne były przestrzegane Doniesienia "Daily Mirror" były wiodącym tematem środowej, cotygodniowej sesji poselskich pytań do szefa rządu. Na pytanie lidera opozycyjnej Partii Pracy Keira Starmera, czy takie przyjęcie faktycznie się odbyło, Johnson odparł: To co mogę powiedzieć, to to że pod numerem 10 (Downing Street 10 - siedziba brytyjskiego premiera) wszystkie wytyczne były całkowicie przestrzegane. - Czy premier naprawdę oczekuje, że kraj uwierzy, że podczas gdy ludzie mieli zakaz widywania się z bliskimi w Boże Narodzenie w zeszłym roku, było w porządku, by on i jego przyjaciele zorganizowali imprezę alkoholową na Downing Street? - pytał Starmer. Zarzucił Johnsonowi hipokryzję w związku z lekceważeniem zasad, które nakazał przestrzegać reszcie kraju oraz, że uważa opinię publiczną za "głupców". Naciskany dalej, Johnson próbował bagatelizować sprawę mówiąc, że bardziej istotne są obecne wytyczne niż wracanie do tego, co było przed rokiem. Wezwał ludzi, aby pomimo pojawienia się wariantu Omikron nie odwoływali w tym roku przyjęć świątecznych, a także, by przyjęli dawkę przypominającą szczepionki oraz przestrzegali nowych wytycznych dotyczących noszenia maseczek w środkach transportu publicznego i w sklepach.