Poniedziałkowy bilans jest wyższy od dotychczasowego sobotniego rekordu o 1059 przypadków. Jest to zarazem siódmy dzień z rzędu, w którym przekraczany jest poziom 50 tys. wykrytych zakażeń w ciągu doby i piąty raz w ciągu ostatnich ośmiu dni, gdy odnotowywana jest najwyższa liczba zakażeń od początku epidemii. W porównaniu z bilansem sprzed tygodnia obecny jest wyższy o prawie 17,5 tys. Najwyższą w historii dobową liczbę zakażeń stwierdzono w Anglii - 53 180, w natomiast Szkocji 1905, w Walii 1898 a w Irlandii Północnej 1801. Statystyki są zbliżone albo nawet niższe od tych z ostatnich dni. W całym kraju liczba wykrytych od początku epidemii infekcji SARS-CoV-2 wynosi obecnie 2 713 563, co jest piątym najwyższym bilansem na świecie - więcej jest tylko w USA, Indiach, Brazylii i Rosji. Liczba zgonów zarejestrowanych w ciągu ostatniej doby, która nie obejmuje Szkocji, jest niższa o 47 od bilansu z niedzieli, ale wyższa o 50 od tego z poniedziałku przed tygodniem. Jest też także ponad dwukrotnie niższa od statystyk ze środy i czwartku, które były zdecydowanie najgorszymi w czasie drugiej fali epidemii. Szósta liczba zgonów na świecie Z powodu COVID-19 w całym kraju zmarło dotychczas 75 431 osób, z czego 65 842 w Anglii, 4578 - w Szkocji, 3645 - w Walii, a 1366 - w Irlandii Północnej. Pod względem liczby zgonów Wielka Brytania zajmuje szóste miejsce na świecie - za Stanami Zjednoczonymi, Brazylią, Indiami, Meksykiem i Włochami, zbliżając się coraz bardziej do tych ostatnich. W ciągu minionej doby wykonano prawie 428,8 tys. testów na obecność SARS-CoV-2, a od początku epidemii - już ponad 53,8 mln. Obecne możliwości brytyjskich laboratoriów to 753,7 tys. testów na dobę. Bilans nowych zgonów obejmuje wszystkie te, które zarejestrowano między godz. 17 w sobotę a godz. 17 w niedzielę i które nastąpiły w ciągu 28 dni od potwierdzenia testem obecności SARS-CoV-2, a bilans testów i zakażeń dotyczy 24 godzin między godz. 9 w niedzielę a godz. 9 w poniedziałek. - Nie ma wątpliwości, iż rząd ogłosi w najbliższym czasie ostrzejsze działania w celu powstrzymania dalszego rozprzestrzeniania się koronawirusa - oświadczył w poniedziałek brytyjski premier Boris Johnson. Dodał, że spodziewa się "trudnych, trudnych tygodni". 78 proc. Anglików w najwyższym poziomie restrykcji Johnson, został zapytany podczas wizyty w jednym ze szpitali w Londynie, czy i jakie dalsze ograniczenia zostaną wprowadzone. - To, na co czekamy, to zobaczenie wpływu środków z poziomu czwartego na wirusa i w tej chwili jest to nadal trochę niejasne. Ale jeśli spojrzeć na liczby, nie ma wątpliwości, że będziemy musieli podjąć bardziej rygorystyczne środki i ogłosimy je w odpowiednim czasie - powiedział. Obecnie 78 proc. populacji Anglii mieszka na terenach objętych czwartym - czyli najwyższym - poziomem restrykcji, które oznaczają m.in. zakaz wychodzenia z domów z wyjątkiem uzasadnionych powodów oraz zamknięcie wszystkich sklepów poza tymi, które sprzedają towary pierwszej potrzeby. Cała reszta ludności, z wyjątkiem niespełna 2500 osób na wyspach Scilly leżących u wybrzeży Kornwalii, jest na poziomie trzecim. Co dalej ze szkołami? Premier powiedział, że rząd "zrobi wszystko, co w jego mocy, aby utrzymać wirusa pod kontrolą". - Muszę podkreślić, że w tym krytycznym momencie jest tak ważne, aby ludzie utrzymywali dyscyplinę - dodał. Johnson nie wykluczył zamknięcia szkół, tak jak to miało miejsce podczas pierwszego lockdownu, który wprowadzono pod koniec marca, ale podkreślił, że jest to ostateczność i zagrożenie dla dzieci jest bardzo małe. W poniedziałek na większości terytorium Anglii po świąteczno-noworocznej przerwie otwarto szkoły podstawowe, a za tydzień oraz dwa tygodnie wznowić pracę mają szkoły średnie. Jednak na niektórych terenach, m.in. Londynie i części południowo-wschodniej Anglii szkoły podstawowe na razie pozostają zamknięte.