To oznacza, że brytyjski rząd zdecydował się w Anglii na inne podejście niż rządy Szkocji i Walii, gdzie powrót do szkół zaczął się już w poniedziałek, ale odbywa się etapami i na razie naukę w trybie stacjonarnym wznowiły tylko najmłodsze klasy. W poniedziałek późnym popołudniem Boris Johnson przedstawi w Izbie Gmin plan znoszenia restrykcji koronawirusowych, który - jak kilkukrotnie w ostatnich dniach podkreślał - będzie ostrożny i stopniowy. Zahawi w poniedziałek rano w rozmowach z brytyjskimi mediami potwierdził, że od 8 marca do nauki stacjonarnej powrócą wszystkie szkoły w Anglii, a także powiedział, iż od tego samego dnia dwie osoby z różnych gospodarstw domowych będą mogły się spotkać na otwartym powietrzu. Obecnie do szkół chodzą tylko dzieci kluczowych pracowników, zaś osoby z różnych gospodarstw domowych mogą się spotykać tylko jeśli tworzą tzw. bańkę wsparcia. Następnym etapem poluzowywania restrykcji będzie przywrócenie możliwości spotkań na świeżym powietrzu przez większe grupy - maksymalnie sześć osób lub dwa gospodarstwa domowe, oraz otwarcie obiektów sportowych na zewnątrz, takich jak korty tenisowe czy pola golfowe. Jedno i drugie ma nastąpić od 29 marca. W Szkocji zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w poniedziałek do szkół powrócili uczniowie z klas 1-3 w szkołach podstawowych, a także niewielka liczba tych uczniów szkół średnich, którzy z racji egzaminów potrzebują praktycznych ćwiczeń. Daty następnych etapów jeszcze nie zostały ogłoszone, ale szkocki rząd zapowiadał, iż nie należy się tego spodziewać przed 15 marca. W Walii z kolei w poniedziałek do nauki stacjonarnej wróciły dzieci z przedszkoli oraz uczniowie klas 1-2 szkół podstawowych. Kolejny etap również spodziewany jest 15 marca. Władze Irlandii Północnej jeszcze nie podały dat, ale zapowiedziały, że nauka zdalna potrwa co najmniej do 5 marca.