Zaledwie dwa dni temu dobowy bilans po raz pierwszy od końca lutego przekroczył 7000, a w zeszłym tygodniu, po raz pierwszy od końca marca, najpierw 5000, a później 6000. Łącznie w ciągu minionych siedmiu dni wykryto prawie 45,9 tys. infekcji, czyli o 58 proc. więcej niż w poprzednich siedmiu dniach. W ciągu ostatniej doby stwierdzono 17 zgonów z powodu COVID-19, a w trakcie minionych siedmiu dni - 61, czyli o sześć więcej niż w poprzednich siedmiu dniach. Łączny bilans epidemii w Wielkiej Brytanii to 4,55 mln wykrytych zakażeń i 127 884 ofiary śmiertelne. Wyraźnie rosnąca liczba infekcji, to efekt rozprzestrzenienia się indyjskiego wariantu koronawirusa, oficjalnie nazywanego obecnie wariantem Delta, który odpowiada już za 91 proc. nowych zakażeń w Wielkiej Brytanii. W piątek podano, że dotychczas w tym kraju stwierdzono 42 323 przypadki tego wariantu, co oznacza wzrost o 243 proc. w stosunku do zeszłego tygodnia. Zdecydowaną większość tych przypadków, ponad 39 tys., stwierdzono w Anglii. Delta szaleje na Wyspach Rządowa agencja Public Health England podała w piątek, że wariant Delta jest o 64 proc. bardziej zakaźny niż wcześniej dominujący wariant Alfa w przypadku pomieszczeń zamkniętych oraz o 40 proc. bardziej zakaźny na otwartym powietrzu. Jest też odporniejszy na szczepionki - szczególnie po jednej dawce. O ile w przypadku wariantu Alfa jedna dawka daje 50,2 proc. skuteczności, to przed wariantem Delta zabezpiecza ona tylko w 33,2 proc. Po obu dawkach skuteczność wynosi odpowiednio 88,4 proc. i 80,8 proc. Pierwszą dawkę szczepionki otrzymało do czwartku włącznie prawie 41,1 mln osób, a drugą - prawe 29,2 mln. Stanowi to - odpowiednio - 78,0 proc. oraz 55,4 proc. dorosłej populacji Wielkiej Brytanii.