Minister zdrowia Adam Niedzielski mówiąc na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia o "widmie trzeciej fali" epidemii koronawirusa stwierdził, że "jest ono realne". - W Wielkiej Brytanii już widać jak to się materializuje - powiedział. Wyraził przekonanie, że kolejne fale zakażeń koronawirusem są powiązane z jego mutacjami. - Ten wirus, który mocniej zakaża wypiera tego, co zakaża mniej. Tak wygada ewolucja z punktu widzenia materiału genetycznego wirusa i należy się z tym liczyć, że chociażby z powodów ewolucyjnych, ta trzecia fala jest realna - zauważył. Przypominał, że "druga fala startowała z poziomu mniej więcej tysiąca zachorowań", a obecnie ten poziom jest "bliżej 10 tys.". - Start z tego poziomu w oczywisty sposób stanowi zagrożenie dla sytemu opieki zdrowotnej i dla procesu szczepień - powiedział. Czy jesteśmy gotowi na trzecią falę? Minister przekonywał też, że twierdzenie wyrażane przez niektórych członków sejmowej komisji, iż służba zdrowia nie jest przygotowana do trzeciej fali "jest nadużyciem". Wyjaśnił, że już w trakcie "drugiej fali" został przeprowadzony katalog działań, które "w pewnym sensie nas zabezpieczają". - Można powiedzieć, że przygotowanie infrastrukturalne do tej trzeciej fali jest wykonane poprawnie - zapewnił. Poinformował, że obecnie "w systemie covidowym" jest 34 tys. łóżek, z czego wykorzystanych jest 17 tys. miejsc. - W obecnej sytuacji mamy 100-procentowy bufor bezpieczeństwa, który właśnie jest rezerwą, która może przyjąć pacjentów, którzy w ramach trzeciej fali zachorowań mogliby się pojawić, ale oprócz tego buforu mamy jeszcze cała grupą szpitali tymczasowych, które zostały doprowadzone do stanu "pod klucz" - są w pełni wyposażone, zabudowane, są tam ważne instalacje tlenowe, podstawowe elementy, które zapewniają możliwość leczenia. To wszystko jest przygotowane na pacjentów, którzy w efekcie trzeciej fali mogliby się pojawić - mówił Niedzielski. "To nie jest szczepionka na grypę" Niedzielski wyjaśnił, że w Polsce liczba osób przewidzianych do szczepienia, to 31 mln osób, a nie 40 mln jak sugerowali niektórzy posłowie. - Dzieci nie będziemy sczepili i apeluje o rzetelne prowadzenie obliczeń - podkreślił. Poinformował również, że jest już przygotowany projekt ustawy covidowej, który "poszerza te możliwości" przeprowadzania szczepień. - Ale pojawia się duże ale, bo nie jest to szczepionka na grypę, z którą mamy duże doświadczenia. To jest preparat nowy i on wymaga na początku stosowania go w kraju i na świecie pewnej specjalnej dodatkowej atencji, pewnej ostrożności - przyznał. Dlatego przewidziano, że w każdym punkcie, w którym będzie dokonywane szczepienie będzie możliwość "szybkiej reakcji" w przypadku pojawienia sią powikłań u pacjentów. - Siłą rzeczy w pierwszym etapie (szczepień) obserwując, czy takie reakcje będą się pojawiały musimy poruszać się z ostrożnością. To kolejne zagadnienie, które nie wymaga debaty politycznej, tylko prowadzenia badań, obserwacji i rzeczowej analizy - podkreślił. Zapewnił, że system zbierania informacji i "ekspercki monitoring" takich reakcji u osób szczepionych jest "ułożony".