Janusz Cieszyński odniósł się w TVP Info do pojawiających się wątpliwości, że Polska nie wykonuje wystarczającej liczby testów na obecność koronawirusa. "Jeżeli popatrzymy, ile na tym samym etapie rozwoju koronawirusa było wykonywanych testów w innych krajach, to ta liczba w Polsce jest dokładnie taka sama. Natomiast, na ten moment bardzo wiele krajów przestało raportować liczbę wykonanych testów. Mamy międzynarodowy punkt kontaktowy w Państwowym Zakładzie Higieny i on obecnie nie otrzymuje danych na ten temat z Francji, Niemiec i z Włoch" - powiedział wiceminister. "Nie są w pełni miarodajne" Cieszyński dodał, że wszystko wskazuje na to, iż inne państwa włączają do statystyk szybkie testy, czyli badające przeciwciała. "My tego nie robimy, dlatego że one nie są w pełni miarodajne, tzn. jeżeli jest wynik dodatni, to on rzeczywiście jest dodatni, natomiast często ten wynik ujemny niekoniecznie jest prawidłowy, czyli jest tzw. fałszywie ujemny" - wyjaśnił. Kilka tysięcy szybkich testów Wiceminister poinformował, że w Polsce wykonano kilka tysięcy szybkich testów. "Kolejnych kilkadziesiąt tysięcy zostało przekazanych do szpitali zakaźnych właśnie po to, by sprawdzić te osoby, które mają objawy. Natomiast Hiszpanie, Czesi, inne państwa, zauważyli, że te testy mają pewne wady, ich wiarygodność bywa niepełna. Dlatego liczymy tylko te dające największą pewność testy genetyczne. Jeśli chodzi o aktualne statystyki, to tych testów genetycznych wykonano kilkadziesiąt tysięcy. Tak na prawdę pięć tysięcy może być wykonywanych każdego dnia" - przekazał. Według danych Ministerstwa Zdrowia z niedzieli rano, w laboratoriach w Polsce przebadano dotąd 42 783 próbek.