Wiceszef resortu zdrowia był pytany m.in., jakimi kwotami obraca Ministerstwo Zdrowia, jeśli chodzi o codzienne zakupy. "Jeśli chodzi o wydatki samego Ministerstwa Zdrowia na środki ochrony osobistej, na zakup sprzętu - respiratory, kardiomonitory, testy - to jest to ponad 600 mln zł. Pierwsze zakupy, jako Ministerstwo Zdrowia, zrealizowaliśmy jeszcze w lutym" - powiedział. Na uwagę, że są zamówienia, które normalnie powinny odbywać się w trybie przetargowym, ale teraz nie ma na to czasu i jak w związku z tym to wygląda w świetle procedur, wiceminister przypomniał, że "zgodnie ze specustawą resort nie musi stosować pełnego trybu, natomiast ma wewnętrzną procedurę w ministerstwie - każdorazowo analizuje, po pierwsze - zasadność zakupu, po drugie - cenę". "Realizując zakupy w podobnym czasie, uzyskiwaliśmy takie same lub zbliżone warunki jak spółki czy Agencja Rezerw Materiałowych. Trzeba pamiętać, że liczy się nie tylko cena, ale też jakość oraz krótki termin dostawy. Współpracujemy ze spółkami i ministerstwo odkupuje sprzęt, który dostarczyły do kraju spółki, jak KGHM czy Agencja Rozwoju Przemysłu" - dodał. Sprzęt nie spełnia norm? Dopytywany o to, że pojawiały się informacje, że sprzęt niekoniecznie spełnia normy, stwierdził, że "co do zasady działa to tak, jak zawsze". "Przy zakupie maseczek dla medyków analizowane są certyfikaty. I oczywiście nie można wykluczyć, że zdarzy się sfałszowany certyfikat. To jednak mogło być i w minionych latach. Ale przy jakichkolwiek wątpliwościach nasi eksperci weryfikują, czy dany wyrób może trafić do lekarzy. My na ten moment nie otrzymaliśmy żadnego sygnału, że to, co dostarczyliśmy medykom, jest niewłaściwej jakości" - mówił. Jakie są największe braki? Pytany, jakie są w tej chwili największe braki, jeśli chodzi o zaopatrzenie, powiedział, że w tej chwili dostawy są realizowane na bieżąco. "To są maski z filtrem, kombinezony, płyny do dezynfekcji, przyłbice, gogle. Ten asortyment, który był najbardziej oczekiwany, jest teraz dostępny" - poinformował. Wiceminister, dopytany o logistykę, powiedział, że resort "korzysta ze wsparcia Wojsk Obrony Terytorialnej oraz Poczty Polskiej". "Rozliczymy się co do złotówki" Wiceszef resortu zdrowia był także pytany, dlaczego został wprowadzony przepis wyłączający odpowiedzialność za przekroczenie przepisów o dyscyplinie finansów czy zamówieniach publicznych w związku z COVID i czy nie stwarza to wrażenia, że jest w tym "jakaś mętna woda". "Nie. Ten przepis nie dotyczy sytuacji, w której ktoś przyjąłby jakąkolwiek korzyść majątkową. Poza tym podczas prac nad tymi przepisami w Sejmie umówiłem się z przewodniczącym Budką i posłem Kropiwnickim z Platformy, że wprowadzimy przepis, który mówi, że po zakończeniu epidemii minister zdrowia przedstawi podczas zastrzeżonego posiedzenia sejmowej komisji finansów publicznych pełen raport z tego, co, kiedy i za ile było kupione. Jest oczekiwanie transparentności i przejrzystości, i to zostanie zrealizowane. Wobec parlamentu, który w imieniu społeczeństwa kontroluje rząd, my się co do złotówki, co do maseczki, co do kombinezonu rozliczymy" - powiedział. Cieszyński dodał, że "wszystkie zakupy, jakie realizuje resort, są w sposób niebudzący wątpliwości związane z COVID". "Z tych wszystkich zakupów wobec parlamentu solidnie się wyspowiadamy. Nie obawiam się transparentności i kontroli, i mówię to jako osoba, która podpisuje dokumenty zakupowe" - zadeklarował.