Jak poinformował asp. szt. Mariusz Mrozek, do zdarzenia doszło w piątek, 29 maja. Kobieta, mimo zakażenia koronawirusem, poszła po zakupy do jednego z warzywniaków. "Wracając, bez maseczki na twarzy, przed wejściem do budynku kobieta natknęła się na policyjny patrol, kontrolujący osoby będące na kwarantannie i w izolacji domowej" - przekazał Mrozek. "Policjant ze śródmiejskiego wydziału wywiadowczo-patrolowego poprzez domofon próbował skontaktować się z jedną z takich osób. Nikt nie podnosił słuchawki, więc funkcjonariusz spytał 52-latki, czy jest może jej sąsiadką i czy nie wie, co się z nią dzieje" - tłumaczył. "No dobra, macie mnie" Wskazał, że kobieta odpowiedziała, że zna osobę, o którą pyta policjant, i że nie odbiera, bo "pewnie się kąpie". "Policjanta zaintrygowała ta odpowiedź, więc poprosił 52-latkę o okazanie dokumentu tożsamości. Wtedy usłyszał 'no dobra, macie mnie'" - powiedział Mariusz Mrozek. Kobieta została zatrzymana. "Zachowanie kobiety to przykład skrajnej nieodpowiedzialności i lekceważenia obowiązujących zasad bezpieczeństwa w czasie pandemii. 52-latka z uwagi na potwierdzonego koronawirusa do czasu całkowitego wyzdrowienia objęta była izolacją domową" - zaznaczył policjant. 52-latka tymczasowo aresztowana Podał również, że kobieta usłyszała zarzut narażenia osoby na zakażenie chorobą zagrażającą jej zdrowiu i życiu. Decyzją sądu została tymczasowo aresztowana do 28 czerwca. Za zarzucany jej czyn grozi do pięciu lat więzienia. "Policjant, który miał kontakt z 52-latką, wprost z interwencji trafił na przymusową kwarantannę" - dodał.