Niektóre dzielnice miasta Nowy Jork notują wzrost zakażeń koronawirusem. Średnia dzienna z ostatnich siedmiu dni zwiększyła się o 32 proc. w zestawieniu z takim samym okresem sprzed tygodnia - podała w poniedziałek telewizja NBC. Lokalna służba zdrowia przypisuje nasilenie zakażeń osłabieniu tempa akcji szczepień przeciwko COVID-19. Wskazuje także na pojawienie się nowych, bardziej niebezpiecznych wariantów, jak Delta. Wzrosli liczby nowych przypadków z powodu wariantu Delta Liczba hospitalizacji spadła o 24 proc. a liczba zgonów utrzymuje się na niskim, jednocyfrowym poziomie. Oba te wskaźniki mogą jednak wzrosnąć w następstwie zwiększenia się dziennej liczba przypadków wirusa - ostrzega NBC. Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio potwierdził w poniedziałek wzrost liczby zakażeń. Za optymistyczne uznał jednocześnie utrzymujący się niski poziom poważnych zachorowań. Według statystyk stanowych, średni siedmiodniowy wskaźnik testów z wynikiem pozytywnym w Nowym Jorku wzrósł od 0,63 proc. w poniedziałek, 5 lipca, do 0,91 proc. w minioną niedzielę. - Władze Nowego Jorku uważają, że obecne wytyczne służby zdrowia mają sens. Praktycznie wszystkie nowe ciężkie przypadki w mieście i w USA występują wśród ludzi nieszczepionych. Jeśli więcej ludzi się zaszczepi, te liczby spadną - podkreśla NBC. Podczas gdy w USA w pełni zaszczepionych jest 59 proc. dorosłych mieszkańców, w stanie Nowy Jork wskaźnik ten sięga 66 proc., a w mieście 64 proc. W niektórych dzielnicach jak Bronx wynosi jednak tylko 43 proc. a na Brooklynie 45,5 proc. Delat doprowadzi do "zaskakującej liczby zgonów"? Tymczasem CNN, powołując się na ekspertów ostrzega, że w ślad za szybkim rozprzestrzenianiem się Delty i wzrostem zachorowań, w USA wkrótce może dojść do "zaskakującej liczby zgonów". Zgodnie z danymi Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, w ciągu ostatnich siedmiu dni w USA odnotowano średnio 19 455 nowych przypadków, co stanowi wzrost o 47 proc. w porównaniu z poprzednim tygodniem. Jedna trzecia z nich, zdaniem analityka medycznego CNN dr Jonathana Reinera, pochodzi z Florydy, Luizjany, Arkansas, Missouri i Nevady. - Zaczniemy obserwować wzrost śmiertelności w tym kraju - ocenił Reiner. CNN zwraca uwagę, że zazwyczaj wzrost liczby przypadków COVID-19 prowadzi do wzrostu liczby zgonów w trzy do czterech tygodni później. Uzasadnia to hospitalizacją niewielkiego odsetka zakażonych, których stan zdrowia się pogarsza. Wariant Delta jest bardziej zaraźliwy Badania sugerują, że odkryty w Indiach w grudniu ub.r. wariant Delta (B.1.617.2) może być od 40 do 60 proc. bardziej zaraźliwy niż wariant Alfa (brytyjski), będący o połowę bardziej zaraźliwy od pierwotnej odmiany koronawirusa, który pojawił się w Chinach pod koniec 2019 r. Według gromadzącej globalne dane o genomie koronawirusa bazy GISAID wariant Delta obecny jest w 91 krajach świata, natomiast zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) rozprzestrzenił się już w ponad 100 państwach. Wariant ten przyczynił się do ogromnej fali zachorowań w ostatnich miesiącach w Indiach, składa się na niemal wszystkie nowe przypadki w Wielkiej Brytanii, 90 proc. w Izraelu i ponad połowę nowych infekcji w USA. Czytaj też: <a href="https://zdrowie.interia.pl/covid/news-pytania-o-czwarta-fale-pandemii-w-polsce-glownym-zagrozeniem,nId,5340118" target="_blank">Pytania o czwartą falę pandemii w Polsce. Głównym zagrożeniem wariant Delta </a> <a href="https://zdrowie.interia.pl/covid/news-mozna-zakazic-sie-dwoma-wariantami-koronawirusa-naraz,nId,5353852" target="_blank">Można zakazić się dwoma wariantami koronawirusa naraz</a>