Alison McMillan, która w rządzie Australii pełni funkcję głównej urzędniczki ds. pielęgniarstwa i położnictwa, przypomniała, że wariant Alfa jest już bardziej zaraźliwy niż pierwotna odmiana koronawirusa. W przypadku Delty "zdecydowanie widzimy więcej zakażeń" w gospodarstwach domowych niż w przypadku Alfy - przestrzegła. Wariant Delta. Pierwsza taka sytuacja od wielu miesięcy Serwis Axios podkreśla, że po raz pierwszy od wielu miesięcy Australia mierzy się z ogniskami COVID-19 pojawiającymi się w tym samym czasie w różnych częściach kraju. - Myślę, że wchodzimy w nową fazę tej pandemii z bardziej zaraźliwym wariantem Delta - powiedział w rozmowie z australijską stacją ABC minister skarbu Josh Frydenberg. Premier Scott Morrison zwołał na poniedziałek kryzysowe spotkanie z przywódcami stanów i terytoriów. W Sydney, najludniejszym mieście Australii, od soboty obowiązuje surowy lockdown, a restrykcje przeciwpandemiczne dotykają 18 mln ludzi, czyli ok. 70 proc. mieszkańców kraju. "To straszne" W stanie Nowa Południowa Walia wykryto od 16 czerwca 130 nowych zakażeń lokalnych, z czego 124 wiązane są z ogniskiem wariantu Delta w Bondi Beach na przedmieściach Sydney. Po wykryciu nowych lokalnych skupisk infekcji restrykcje wprowadzono również w stanach Queensland, Australia Zachodnia i na Terytorium Północnym. Serwis news.com.au cytuje tymczasem wykształconego na Harvardzie epidemiologa Erica Feigl-Dinga, który ostro skrytykował realizację australijskiego programu szczepień. - To straszne. Australia jest w punkcie, w którym były Indie, gdy doszło tam do wzrostu liczby zakażeń - powiedział, odnosząc się do odsetka szczepień. Według danych przytoczonych przez ten portal w Australii w pełni zaszczepionych jest obecnie 4,7 proc. mieszkańców, a kolejnych 19 proc. przyjęło jedną dawkę szczepionki. W Wielkiej Brytanii odsetki te wynoszą odpowiednio 48 i 17 proc., a w USA - 46 i 8 proc. Feigl-Ding wyraził również wątpliwości, czy lockdown w Sydney skutecznie powstrzyma rozprzestrzenianie się wariantu Delta w kraju. - W przypadku Delty obawiam się, że lockdown w Sydney to krok zbyt mały i spóźniony - ocenił. Zwrócił również uwagę, że personel szpitalny w Australii wciąż używa zwykłych maseczek chirurgicznych, zamiast maseczek z filtrami KN95 czy FFP2.