Marsz Niepodległości z inicjatywy środowisk narodowych odbywa się w stolicy od dekady, a od 2017 roku zarejestrowany jest jako zgromadzenie cykliczne. Obecne przepisy, wprowadzone celem zwalczania epidemii COVID-19, zakazują jednak organizacji zgromadzeń liczących więcej niż pięć osób. Ponadto prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w ostatni piątek (6 listopada) poinformował, że po zasięgnięciu opinii sanepidu nie wyraża zgody na zorganizowanie marszu w tym roku. "Będziemy to obserwować" W środę (11 listopada) Trzaskowski wraz z grupą posłów PO składał kwiaty przy Grobie Nieznanego Żołnierza. W rozmowie z reporterką Polsat News tłumaczył decyzję w sprawie marszu. - Nie wydałem zgody, bo nie da się wydać zgody w momencie, kiedy mamy rozporządzenie rządowe, które nie pozwala ludziom się gromadzić. Stąd moja decyzja, potwierdzona z resztą przez sąd - powiedział. Organizatorzy marszu zdecydowali następnie o nietypowej formule wydarzenia. Uczestnicy na rondo Dmowskiego, gdzie rozpocznie się manifestacja, przyjadą samochodami i motocyklami. - Będziemy to obserwować. Mamy nadzieję, że wszyscy zachowają się w sposób odpowiedzialny - powiedział prezydent Warszawy. "Niech się biją sami z koszami na śmieci" Organizatorzy Marszu Niepodległości odwołali się od decyzji prezydenta miasta do Sądu Okręgowego w Warszawie, który w sobotę (7 listopada) oddalił odwołanie i tym samym utrzymał zakaz organizacji marszu. W niedzielę (8 listopada) na to postanowienie stowarzyszenie Marsz Niepodległości (MN) złożyło zażalenie do Sądu Apelacyjnego. Sąd II instancji zażalenie oddalił. W związku z tym stowarzyszenie chce złożyć skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. O powstrzymanie się od organizacji marszu 11 listopada z uwagi na trwającą epidemię i obowiązujące obostrzenia apelował m.in. premier Mateusz Morawiecki. Późniejszą decyzję o zmianie formuły wydarzenia przedstawiciele rządu w swych wypowiedziach oceniali pozytywnie. Tegorocznej manifestacji towarzyszy hasło "Nasza cywilizacja, nasze zasady". We wtorek (10 listopada) prezes stowarzyszenia MN Robert Bąkiewicz zachęcał uczestników, aby przystawać na zmotoryzowany charakter Marszu Niepodległości, zastrzegając, że nie może nikomu zakazywać brać udziału w spacerach. - Natomiast podkreślamy, że chcielibyśmy, żeby szanując wolę organizatorów tego marszu, żeby to była kawalkada, żeby to było jak najbardziej zmotoryzowane, jak najbardziej bezpieczne, żebyśmy pamiętali o weteranach, o ludziach starszych, żebyśmy wykazali mądrość, której zdecydowanie brak stronie lewicowej - mówił, nawiązując do trwających protestów. Z zapowiedzi Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, który na 11 listopada ogłosił "Kwarantannę od nacjonalizmu", wynika, że tego dnia protestujący nie wyjdą na ulice polskich miast. "Niech się biją sami z koszami na śmieci i przystankami" - napisano na profilu Strajku w mediach społecznościowych.