Sejmowa komisja zdrowia zajmuje się informacją dotyczącą realizacji Narodowego Programu Szczepień zaprezentowaną przez przedstawicieli rządu - ministra zdrowia Adama Niedzielskiego oraz szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka. Minister zdrowia podczas posiedzenia komisji powiedział, że zmniejszenie przez producentów dostaw szczepionek i przebieg pandemii wpływają na zmiany w realizacji Narodowego Programu Szczepień. Zaznaczył jednocześnie, że w Polsce udało się utrzymać płynność szczepień m.in. dzięki odkładaniu dostaw szczepionek na drugą dawkę. - Nie musieliśmy - tak jak inne kraje, chociażby Wielka Brytania - szukać rozwiązań, żeby np. wydłużać okres między podawaniem poszczególnych dawek w ramach szczepienia. Mogliśmy zgodnie z takimi podręcznikowymi zaleceniami realizować to, co zostało zapisane jako rekomendacja w charakterystyce produktu leczniczego - powiedział. "Polska szczepi stosunkowo szybko" - Działania te spowodowały, że w skali europejskiej osiągamy stosunkowo najwyższe tempo, jeżeli chodzi o poziom wyszczepienia. Mamy wyszczepione już blisko pięć proc. populacji. Te wskaźniki lokują nas stosunkowo wysoko, a na pewno stosunkowo najwyżej wśród dużych krajów unijnych - ocenił. Niedzielski zwrócił uwagę na zmieniającą się sytuację pandemiczną. Przypomniał, że w ostatnim czasie "mieliśmy pewnego rodzaju poczucie uspokojenia sytuacji, jeżeli chodzi o rozwój pandemii", dzięki czemu pielęgniarki, lekarze i ratownicy mogli zajmować się powrotem do standardowego trybu leczenia i stabilnym prowadzeniem akcji szczepień. Kto kolejny do szczepień? - Jeżeli popatrzymy w przyszłość, to wydaje się, że są dwa główne ryzyka dla akcji szczepień. Tym pierwszym ryzykiem, które już raz zmaterializowało się, jest kwestia dostaw, bo cały czas dostawy są głównym "wąskim gardłem" w realizacji procesu szczepień. Drugim ryzykiem, które wisi nad całą akcją szczepień, jest oczywiście sytuacja pandemiczna - powiedział. Rząd ujawnił, że rząd planuje w następnej kolejności szczepić osoby przewlekle chore. Będą to osoby poniżej 60 lat zakwalifikowane do grupy 1b, czyli dializowane, z nowotworami, poddawane przewlekłej wentylacji mechanicznej lub po przeszczepach. Szczepienia trwają od 27 grudnia - Chcemy w 2021 roku zapanować nad pandemią dzięki programowi szczepień tak, aby jak najmniej osób zapadało, jak najmniej trafiało do szpitali - powiedział podczas posiedzenie sejmowej komisji szef KPRM i pełnomocnik rządu ds. programu szczepień. Przypomniał chronologię szczepień przeciw COVID-19. Zaznaczył, że trwają one od 27 grudnia w ramach przyjętego przez rząd Narodowego Programu Szczepień. Od 15 stycznia ruszyła rejestracja na szczepienia dla seniorów, a od 25 stycznia rozpoczęły się szczepienia populacyjne na razie osób powyżej 70 lat. Dworczyk zaznaczył, że celem jest to, by do końca pierwszego kwartału przynajmniej pierwszą dawką zaszczepić trzy mln osób. Wspomniał również, że w grupie zero zaszczepiono już 94 proc. medyków. Przypomniał, że szczepienia tej grupy trwają, a "osoby reprezentujące zawody medyczne w znakomitej większości zostały zaszczepione". Problem z dostępnością szczepionek - Nie łudźmy się, w najbliższych miesiącach żadna szczepionka na koronawirusa nie będzie produkowana w Polsce - oznajmił szef KPRM. Jednocześnie zadeklarował gotowość wsparcia rządu dla firm, które mają ku temu zaplecze oraz kompetencje. Dlatego Polska musi kupować szczepionkę od zagranicznych producentów. Szef KPRM wskazał, że problemy związane z harmonogramem szczepień związane są z ograniczeniami dostaw od producentów - 15 stycznia otrzymaliśmy informacje o ograniczeniu dostaw od firmy Pfizer i to przełożyło się na szczepienia. Niestety, po tym w kolejnych tygodniach zmniejszyły się też dostawy kolejnych firm, czyli Moderny i AstryZeneki. Zdarzyło się już kilkakrotnie, że zmieniły się terminy dostaw. Dlatego musieliśmy zmieniać kilkanaście tysięcy terminów zarezerwowanych dla seniorów, co było niedogodnością - wyjaśnił. Polityk zaznaczył, że konserwatywna polityka zabezpieczenia drugiej dawki pozwoliła na utrzymanie tempa szczepień i zagwarantowanie drugich dawek, ale ten "bufor zapasowy został w dużej części wykorzystany". Dworczyk przekonywał, że firmy dostarczające szczepionki wciąż nie udzieliły informacji na temat harmonogramu dostaw w drugim kwartale. - Słyszymy tylko, że te dostawy na pewno będą, że na pewno będą większe, ale żadnych konkretów oficjalnie nie mamy - powiedział. Szczepienia ponad podziałami Szef KPRM przekonywał, że "ważnym celem było, żeby ten program szczepień był przesunięty poza nawias bieżącej polityki". Wskazywał, że w proces realizacji zaangażowanych jest szereg instytucji rządowych, m.in.: Ministerstwo Zdrowia, Narodowy Fundusz Zdrowia, ale też Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwo Edukacji i Nauki, Ministerstwo Obrony Narodowej, a także Agencję Rezerw Materiałowych. - To, co bardzo pozytywnie oceniam, to też bieżący kontakt z samorządami, które zostały włączone do procesu sczepień nie tylko w związku z akcją promocyjną czy frekwencyjną, ale też np. z dowozem osób z ograniczoną mobilnością do punktów szczepień - mówił Dworczyk. - Tu wielkie podziękowania należą się ochotniczej straży pożarnej i państwowej straży pożarnej, a przede wszystkim samorządom, które wzięły na siebie te obowiązki - podkreślił. Zaznaczył również, że podczas rozmów rządowych m.in. z jednostkami samorządu terytorialnego "w znakomitej większości przypadków nie ma żadnych kwestii natury politycznej". - Wszyscy jesteśmy skupieni na realizacji tego programu i o to nadal prosimy - o prowadzenie merytorycznych dyskusji i współpracę wszędzie tam, gdzie jest to możliwe - zaapelował Dworczyk.