"Ogólnie trzeba powiedzieć, że nie ma różnicy w ilości genomu wirusa u dzieci i dorosłych" - mówi szef Instytutu Roberta Kocha Christian Drosten. Dane z raportu na ten temat nie zostały jeszcze potwierdzone, jednak wirusolog ma nadzieję, że wyniki badań nadchodzące z różnych laboratoriów pozwolą na ogłoszenie wiążących wyników. W Berlinie przebadano na razie niewielką liczbę dzieci. "Właściwie należałoby przebadać ich dziesięć razy więcej, ale tyloma badaniami nie dysponujemy" - twierdzi Drosten. W Chinach analizie poddano tzw. Attack Rate, czyli liczbę osób narażonych na kontakt z wirusem, u których doszło do zakażenia. Dzieci zarażają się wirusem przede wszystkim od dorosłych. Jest jednak jeszcze za mało danych, by generalizować. Podczas przeprowadzania badań żłobki i przedszkola były w Niemczech zamknięte. Najprawdopodobniej 80 proc. dzieci zaraziło się od rodziców lub krewnych. Większa odporność dzieci Zarażone dzieci mają na ogół łagodne symptomy albo nie mają ich wcale. Do tych lekkich zalicza się kaszel, katar, a czasem także biegunkę. Mniej niż połowa zainfekowanych dzieci ma gorączkę. Natomiast często wykazują objawy zapalenia płuc. Jedna z hipotez mówi, że wrodzony system odpornościowy dzieci broni się przed koronawirusem efektywniej niż ten sam system u dorosłych. Organizm dziecka prawdopodobnie łatwiej wytworzy antyciała na jakikolwiek nowy, nieznany dotychczas rodzaj wirusa, a takim jest właśnie SARS-CoV-2. Według innej hipotezy koronawirus, który przyczepia się do specjalnych receptorów, ma z dziećmi trudniej, gdyż te receptory nie są w młodym organizmie jeszcze dobrze wykształcone. Koronawirus a syndrom Kawasaki W USA, Hiszpanii, Francji, Szwajcarii i we Włoszech stwierdzono u dzieci zakażonych koronawirusem ciężkie zapalenia. Symptomy przypominały rzadki syndrom Kawasaki, chorobę naczyniową u dzieci, która może nawet doprowadzić do zatrzymania pracy organów wewnętrznych. Dzieci z tymi symptomami mają wysoką gorączkę, silne bóle brzucha, wysypkę i spuchnięty język. Zapalenie przenosi się na naczynia krwionośne, uszkodzeniu może ulec serce. Lekarze mówią o "pediatrycznym wieloukładowym systemie zapalnym (MIS-C)". Od początku roku w Europie zaobserwowano 230 przypadków. W Hamburgu wystartował projekt C19.Child, którego celem jest dokładne określenie, jak często dzieci się zarażają, w jakim stopniu są narażone na ciężki przebieg infekcji oraz na ile niosą ze sobą ryzyko zarażania innych osób. Lekarze chcą przebadać 6000 dzieci zdrowych i chorych, z COVID-19 i bez. Szczególnie ważne jest dla nich przeanalizowanie przekazywania wirusa przez dzieci nie wykazujące żadnych symptomów. (tagesschau.de/sier) Redakcja Polska Deutsche Welle