Bilans obejmuje wszystkie nowo zarejestrowane zgony w ciągu 24 godzin między godz. 17 w niedzielę, a godz. 17 w poniedziałek, w przypadku których testy potwierdziły obecność koronawirusa. 286 nowych zgonów to ponad dwa razy więcej, niż w ciągu poprzednich dwóch dni łącznie. Tamte bilanse były pierwszymi przypadkami od 23 marca, gdy dobowa liczba zgonów była dwucyfrowa. Jednak oba dotyczyły weekendu, kiedy potwierdzanie koronawirusa jako przyczyny zgonów często odbywa się z opóźnieniem. W efekcie od kilku tygodni w danych za weekendy widoczne są spore spadki, a nieuwzględnione zgony są uzupełniane w statystykach w kolejnych dniach. W szczególności w bilansach publikowanych we wtorki mają miejsce duże wzrosty. Zarazem 286 zgonów to mniej niż było w bilansie we wtorek przed tygodniem czy dwoma, co dowodzi, że epidemia słabnie. W jej szczytowym momencie - w pierwszej połowie kwietnia - cztery razy dobowy bilans ofiar śmiertelnych przekroczył 1100. W Anglii najwięcej zgonów Jeśli chodzi o poszczególne części Zjednoczonego Królestwa, to w Anglii miało miejsce ogółem 36 521 zgonów, w Szkocji - 2 415, w Walii - 1 410, a w Irlandii Północnej - 537. Ministerstwo zdrowia poinformowało również, że w ciągu ostatniej doby przeprowadzono prawie 103 tys. testów na obecność koronawirusa. To wyraźnie mniej niż w ciągu poprzednich kilku dni - w zeszłym tygodniu trzy razy dobowa liczba testów przekroczyła 200 tys. Od początku epidemii w Wielkiej Brytanii przeprowadzono ponad 5,87 mln testów. Łącznie wykryto 289 140 zakażeń, z czego 1 387 w ciągu ostatniej doby. To wprawdzie nieco więcej, niż w bilansie z poniedziałku, ale zarazem trzeci kolejny dzień, gdy liczba nowych zakażeń nie przekracza 1400. Bilans testów i nowych zakażeń obejmuje 24 godziny między godz. 9 w poniedziałek a godz. 9 we wtorek. Wielka Brytania zajmuje pierwsze miejsce w Europie i drugie na świecie - za Stanami Zjednoczonymi - pod względem liczby ofiar śmiertelnych Covid-19 oraz czwarte miejsce, jeśli chodzi o liczbę zakażeń - za Stanami Zjednoczonymi, Brazylią i Rosją. Z Londynu Bartłomiej Niedziński