O wizycie byłego czeskiego prezydenta w restauracji w Pradze poinformował czeski dziennik "Blesk". We wtorek Vaclav Klaus spędził ponad godzinę w lokalu w czeskiej stolicy, choć te - podobnie jak w Polsce - mogą serwować dania jedynie na wynos. Dodatkowo Klaus nie miał maseczki. Personel restauracji, w której polityk jest częstym gościem, poinformował, że Vaclav Klaus przyszedł po jedzenie, ale musiał iść do toalety. Wedle relacji czeskiego dziennika, polityk wychodząc z lokalu nie miał ze sobą żadnego jedzenia. Były czeski prezydent swoją wizytę w restauracji opisał jako nieposłuszeństwo obywatelskie. Tłumaczył, że jest w tym autentyczny i od początku krytykuje zamknięcie lokali gastronomicznych. W ten sposób odniósł się do wydarzenia z października, kiedy ówczesny minister zdrowia Roman Prymula złamał wprowadzony przez rząd zakaz i został przyłapany na tym, jak wieczorem wychodził bez maseczki z praskiej restauracji, kiedy ta powinna być już zamknięta. Stracił wówczas stanowisko. Były prezydent Vaclav Klaus skrytykował przepisy, które rząd premiera Andreja Babisza wprowadził w ramach stanu wyjątkowego. Jego zdaniem w wolnym kraju powinno się mieć prawo jechać, gdzie się chce. Maseczki nie nosi, zaszczepić się nie planuje To nie pierwszy przypadek, kiedy Vaclav Klaus stał się bohaterem czeskich koronasceptyków. W weekend wziął udział w demonstracji, która odbyła się w centrum Pragi. Ponad trzy tysiące Czechów protestowało przeciwko wprowadzonym przez rząd restrykcjom w ramach walki z pandemią COVID-19. Prezydent Vaclav Klaus przemawiał ze sceny i zapowiedział, że nie planuje się zaszczepić. W październiku podczas rządowych uroczystości z okazji 102. rocznicy powstania Czechosłowacji nie miał maseczki. Tłumaczył później, że ludzie, którzy są zwolennikami zasłaniania twarzy i nosa podczas pandemii to także zwolennicy przyjmowania migrantów, wzmocnienia Unii Europejskiej i szybkiego przyjęcia euro. "Klaus potrzebuje być zauważony" - Vaclav Klaus mnie już niczym nie zaskoczy. Już dawno przestał być przewidywalnym politykiem. Jeździ na mityngi wyborcze skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec. Od lat reprezentuje nieodpowiedzialną antyeuropejską politykę. Gdyby były czeski prezydent przemawiał na zjeździe płaskoziemców, nie byłbym w żaden sposób zaskoczony - mówi Interii Andrzej S. Jagodziński, były polski dyplomata w Pradze i w Bratysławie, publicysta i tłumacz. Jego zdaniem ostatnie wypowiedzi Klausa to cyniczna próba wykorzystania sytuacji. - Vaclav Klaus nie znosi UE, bo nie on ją wymyślił. Nie znosił Vaclava Havla, bo nie był Vaclavem Havlem. To facet, który ma takie ego jak Donald Trump. To kwestia osobowości. Powie wszystko, by zwrócić na siebie uwagę, wykorzysta każdą sytuację, by zaistnieć - uważa Jagodziński. Zdaniem byłego dyplomaty Vaclav Klaus nie ma planu powrotu do czeskiej polityki. - Klaus chce być jakimś liderem, potrzebuje być zauważony. Chce być przez kogoś ganiony lub chwalony, po prostu chce być kimś - uważa były dyplomata. Vaclav Klaus w latach 2003-2013 był czeskim prezydentem. Między 1992 a 1998 rokiem pełnił funkcję premiera, a w latach 1998 - 2002 był marszałkiem parlamentu. Jest założycielem konserwatywnej partii ODS, która do dziś funkcjonuje na czeskiej scenie politycznej.