Według sondażu z pragnących się zaszczepić dokonało tego 92 proc., a z zamierzających poczekać 54 proc. 8 proc. osób, które w styczniu były niezdecydowane, powiedziało w czerwcu, że definitywnie nie wezmą zastrzyku przeciw koronawirusowi. "Spośród tych, którzy zdecydowali się na szczepionkę po początkowych wątpliwościach, mniej więcej połowa stwierdziła, że przekonało ich coś, czego się dowiedzieli lub usłyszeli, a 36 proc. ktoś, z kim rozmawiali. Jedna czwarta osób, które zaszczepiły się po wahaniu, stwierdziła, że uspokoił je widok innych osób zaszczepionych bez skutków ubocznych" - podkreśla telewizja CNN. Szczepienie prezydenta Jedna z kobiet mówiła CNN, że o bezpieczeństwie szczepionki przekonało ją zaszczepienie się prezydenta Joe Bidena. Mężczyzna z Kolorado na którego powołuje się fundacja KFF twierdzący najpierw, że zaszczepi się tylko wtedy, gdy będzie to konieczne, pobrał dawkę, kiedy sam sprawdził, że "niektóre z pogłosek o skutkach ubocznych nie były prawdziwe" "Inni, którzy ostatecznie zdecydowali się na szczepionkę, powoływali się na naciski ze strony rodziny i przyjaciół (8 proc.) oraz pragnienie bezpiecznego odwiedzenia bliskich (3 proc). Zapewnienia i zalecenia lekarzy oraz pracowników służby zdrowia odegrały rolę w przypadku 11 proc." - wylicza CNN. Jak wynika z sondażu, około jedna piąta dorosłych, którzy nadal nie są zaszczepieni, wymienia skutki uboczne jako główny powód. Inni wciąż nie są pewni tego czy szczepionki są bezpieczne lub nie widzą z tego korzyści. Jedna dziesiąta Amerykanów w dalszym ciągu czeka, aby zobaczyć, jak pobranie dawki zadziała na innych, zanim podejmie decyzję. Zgodnie z informacją CNN w poniedziałek blisko 56,2 proc Amerykanów w wieku 12 lat lub starszych było w pełni zaszczepionych. Wskaźniki szczepień pozostają niebezpiecznie niskie w stanach Alabama, Missisipi i Arkansas, które należą też do najgorszych w kraju pod względem odsetka zachorowań na koronawirusa.