22 tysięcy dzieci zostało dotkniętych śmiercią również "drugorzędnego opiekuna", czyli na przykład dziadka, który zapewniał mieszkanie, ale nie zaspokajał podstawowych potrzeb małoletniego. Wyniki badań, opublikowanych w czasopiśmie medycznym "Pediatrics", wskazują, że liczba osieroconych nieletnich jest większa niż dotąd szacowano. Dane liczbowe pokazują, że ponad połowa dzieci, które straciły swojego podstawowego żywiciela i opiekuna, należy do grupy pochodzenia afroamerykańskiego (26 proc.) i latynoskiego (32 proc.). Statystyki przedstawiają się odmiennie w różnych stanach, np. w Kalifornii 67 proc. osieroconych dzieci to Latynosi. "Najbardziej poszkodowani przez pandemię" Twórcy projektu badawczego posłużyli się terminem "sieroctwo" także w odniesieniu do najmłodszych, których krewni pozostają przy życiu. Chcieli podkreślić dalekosiężne skutki psychologiczne i materialne utraty najbliższej osoby sprawującej opiekę. Zaznaczyli też, że zgony prawnych opiekunów nieletnich nie były tylko bezpośrednim skutkiem zakażenia koronawiriusem, ale mogły wynikać z chorób współtowarzyszących, które COVID-19 ujawnił bądź zaostrzył. - Do dzieci, które zostały najbardziej poszkodowane przez pandemię, należy skierować dodatkową pomoc - powiedziała jedna z autorek badań, dr Alexandra Blenkinsop z Imperial College London.