Niechętni szczepieniom nauczyciele wystąpili w czwartek z petycją o wstrzymanie w pilnym trybie nakazu. Wszedł on w Nowym Jorku w życie w piątek. Jak potwierdził nowojorski adwokat Jerzy Sokół, Sotomayor jest upoważniona do podejmowania tego rodzaju decyzji. Została wyznaczona do rozpatrywania wniosków w trybie pilnym w regionie obejmującym także Nowy Jork. AP przypomniała, że zgodnie z wydanym wcześniej rozporządzeniem blisko 148 tys. pracowników szkół miało w piątek do godz. 17 czas, aby zaszczepić się przynajmniej jedną dawką przeciwko koronawirusowi. Tym, którzy tego nie zrobili, grozi od poniedziałku zawieszenie bez wynagrodzenia. 90 proc. zaszczepionych Burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio zapewniał w piątek w wywiadzie telewizyjnym, że 90 proc. pracowników miejskiego wydziału edukacji zostało już zaszczepionych przynajmniej jedną dawką. Było wśród nich 93 proc. nauczycieli oraz 98 proc. dyrektorów szkół. "Jesteśmy zadowoleni z tej decyzji sędzi Sotomayor. Wydała właściwe orzeczenia prawne w najlepszym interesie uczniów i wychowawców" - przytacza AP oświadczenie radcy prawnej miasta Georgii Pestany. "Jesteśmy rozczarowani" Żal z powodu decyzji sędzi wyraził adwokat reprezentujący nauczycieli Vinoo Varghese. - Jesteśmy rozczarowani, ale walka o właściwą procedurę prawną dla naszych i innych klientów trwać będzie dalej - zapowiedział mecenas. Oryginalny, wcześniej ustalony termin wymogu szczepień został opóźniony w wyniku apelacji złożonej przez nauczycieli do sądu niższej instancji. Federalny panel odwoławczy orzekł jednak w poniedziałek, że Nowy Jork może zachować ten obowiązek w największym okręgu szkół publicznych w kraju. Liczy on ponad milion uczniów. Decyzja Sotomayor koresponduje z sierpniowym orzeczeniem sędzi Sądu Najwyższego Amy Coney Barrett. Odrzuciła ona odwołanie studentów Indiana University o zablokowanie wymogu szczepień w tej uczelni.