Po informacji o pierwszej ofierze śmiertelnej koronawirusa w USA bracia Colvin wsiedli w samochód i ogołocili ze środków dezynfekujących półki w lokalnych sklepach - relacjonuje "New York Times". Matt Colvin sprzedawał je przez internet, w tym przez serwis Amazona. Niektóre butelki udało mu się sprzedać nawet za 70 dolarów, znacznie powyżej ceny w supermarketach. "Dla braci były to 'szalone pieniądze'. Dla wielu innych było to wykorzystywanie pandemii" - pisze "NYT". Amazon szybko zawiesił konto Colvina. Podobne kroki podjął wobec innych sprzedających środki dezynfekujące i maseczki ochronne po cenie "z górką". Tak samo postąpił też serwis eBay. "Teraz, kiedy miliony ludzi na całym świecie nadaremnie szukają środków dezynfekujących do rąk, by chronić się przed koronawirusem, Colvin siedzi na 17,7 tys. butelek bez pomysłu, jak je sprzedać" - czytamy w artykule na portalu "NYT". Naprawiał "niewydolność rynku"? Mężczyzna - pozujący do zdjęć w koszulce z napisem "Rodzina przede wszystkim" - żałuje, iż stracił szansę, by "dobrze ustawić finansowo swoją rodzinę". Utrzymuje, że "naprawiał niewydolność rynku", gdyż niektóre regiony potrzebują teraz towarów, którymi dysponuje. "Naprawdę czuję, że to jest jak służba publiczna" - mówi. Colvin - jak ocenia "NYT" - jest prawdopodobnie jednym z tysięcy osób, które zawczasu zakupiły środki dezynfekujące i maseczki, które w USA "wiele szpitali obecnie reglamentuje".