- Wiem, że na to nie wyglądam, ale mam powyżej 65 lat - znacznie powyżej - dlatego dziś przyjmę dodatkową dawkę - powiedział 78-letni prezydent tuż przed zastrzykiem. Biden został zaszczepiony przed kamerami, odpowiadając jednocześnie na pytania dziennikarzy. Odnosząc się do krytyki m.in. Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która sprzeciwia się podawaniu dodatkowych dawek szczepionek w sytuacji, kiedy wciąż wiele krajów nie ma dostępu do preparatów, Biden oznajmił, że USA podarowały i jeszcze podarują uboższym krajom więcej dawek, niż wszystkie inne państwa razem wzięte. Prezydent stwierdził też, że ani po pierwszej, ani po drugiej dawce nie miał żadnych efektów ubocznych. Zapowiedział, że jego żona Jill - która przyznała, że boi się igieł - również wkrótce zaszczepi się po raz trzeci, jednak w czasie konferencji prowadziła zajęcia w podwaszyngtońskim college'u. "Niezaszczepieni wyrządzają szkody" Biden zachęcał innych Amerykanów, którzy się do tego kwalifikują, do przyjęcia trzeciej dawki, jednak podkreślił, że najważniejsze jest, by zaszczepiło się więcej ludzi. Dodał, że "specyficzna mniejszość" - około 25 proc. - niezaszczepionych Amerykanów wyrządza "strasznie dużo szkód" krajowi, zapełniając szpitale i opóźniając odbudowę gospodarczą. Choć w ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba nowych przypadków COVID-19 w całym kraju zaczęła wyraźnie spadać, liczba dziennych zgonów osób zainfekowanych koronawirusem utrzymuje się na poziomie powyżej 2 tys. dziennie. Cały czas wysoka jest też liczba hospitalizowanych. Według zaleceń Agencji Leków i Żywienia (FDA) oraz Centrów Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), trzecią dawkę szczepionki Pfizera po 6 miesiącach od drugiej powinny przyjąć osoby powyżej 65 roku życia, a mogą również osoby z przewlekłymi chorobami oraz pracujący w zawodach podwyższonego ryzyka, np. w zawodach medycznych czy w sklepach.