"Rzadko widzi się, by tak wielki wpływ miało coś tak prostego i taniego dla każdego" - stwierdził w stacji CNN doktor Christopher Murray z University of Washington. Do piątku,7 sierpnia, z powodu koronawirusa w Stanach Zjednoczonych zmarło ponad 161 tys. osób. Model University of Washington przewiduje, że przy zachowaniu obecnego trendu do 1 grudnia liczba ta może sięgnąć blisko 300 tys. Jeśli Amerykanie zaczną jednak powszechnie zakładać maseczki, to bilans ten do tego czasu będzie mniejszy o ok. 70 tys. W przypadku znoszenia ograniczeń śmierć poniesie natomiast ok. 400 tys. osób. "Ten wirus tak po prostu nie zniknie. Wirus jest z nami i musimy się z nim zmierzyć, a najprostszą rzeczą, jaką może zrobić każdy z nas, jest założyć maseczkę. Proszę wszystkich o zakładanie ich każdego dnia" - stwierdził w CNN doktor William Schaffner, specjalista od chorób zakaźnych z centrum medycznego Vanderbilt University w Nashville. W 39 stanach, oraz w stołecznym Waszyngtonie i na Portoryko, regionalne władze nakazały zakładanie maseczek ochronnych poza domem. Zabronione są także imprezy masowe. Po poprawie późną wiosną w lecie w USA znów regularnie rejestruje się ponad tysiąc zgonów na COVID-19 dziennie.